- Polska jest demokracją. Nasza premier kieruje rządem, prezydent spełnia swoje zadania. Ale trochę władzy pozostaje też dla szefa partii - powiedział Jarosław Kaczyński w rozmowie z niemieckim tabloidem "Bild" i zapewniał, że nie jest „władcą” Polski.
Przekonywał, że polityka jego partii "nie ma nic wspólnego z dyktaturą” – przypomniał, że w 2007 roku to PiS „zaproponował nowe wybory”, po których stracił władzę. Mówił też, że za rządów PO „jego partia była systematycznie zwalczana, wykluczana i ignorowana, także przez wymiar sprawiedliwości i media”. W jego opinii to nie PiS, ale Donald Tusk był swego czasu zagrożeniem dla demokracji. – Nie słychać było wtedy ani pana Schulza, ani innych z Brukseli – dodał.
Za "oszczerstwo i manipulację" uznał pogłoski o planowanej jakoby po wizycie papieża fali aresztowań wśród opozycji. - Nikt u nas nie będzie aresztowany czy prześladowany z powodów politycznych. - powiedział.
Odniósł się również do wdrożonej przez Komisję Europejską procedury ochrony praworządności - To nic innego jak radosna twórczość ku uciesze KE i jej urzędników - ocenił. - Nasze stanowisko jest jasne: Polska jest suwerennym krajem. Chcemy mieć takie same prawa jak wszystkie inne kraje UE - nie większe, ale i nie mniejsze - zaznaczył i dodał, że Komisję Europejską porusza się całkowicie poza unijnymi traktatami".
Prezes PiS opowiedział się za dobrym sąsiedztwem z Niemcami. Podkreślił, że oba kraje łączy sąsiedztwo i wymiana gospodarcza. Zastrzegł jednak, że na „zaleczenie ran” wynikających z historii oba narody będą potrzebowały czasu. - Nasza historia nie łączy nas, lecz raczej nas dzieli. Łączy nas natomiast sąsiedztwo i ogromna wymiana gospodarcza o wartości 100 mld euro rocznie - mówił.
– Ważne jest to, by rozliczając się z historią zachować prawdę – powiedział – Pragniemy dobrego sąsiedztwa. Musi ono jednak opierać się o prawdę i wzajemny szacunek – zadeklarował.
Jego zdaniem Niemcy powinny prowadzić politykę „partnerstwa ze swoimi sąsiadami i innymi krajami UE”. - Niemcy powinny trzymać się tej roli. Uważam, że pani kanclerz Merkel znakomicie by się odnalazła w tej roli - powiedział prezes PiS.
Kaczyński powtórzył też, że „nie wyobraża sobie sytuacji”, by Polska przyjęła muzułmańskich uchodźców. – Chętnie dowiedziałbym się od pani kanclerz, o czym ona myślała, otwierając granice. Bo to przekracza granice mojej wyobraźni – dodał. Jak podkreślił, Polska przyjęła ponad milion Ukraińców, 100 tys. Białorusinów i kilkadziesiąt tysięcy Czeczenów.
Przyznał, że gdyby miał prawa wyborcze w Niemczech, to przyszłorocznych wyborach do Bundestagu głosowałby na Angelę Merkel. – Jako Polak mogę jedynie powtórzyć to, co ciągle mówił mój niestety zmarły brat Lech: że Angela Merkel to dla nas, Polaków, najlepsze rozwiązanie. I sądzę, że miał rację. Nie mam praw do głosowania w Niemczech. Ale mówię z polskiej perspektywy: byłoby dobrze, gdyby pani Merkel została ponownie wybrana.
Źródło: BILD, Newsweek