Szukaj w serwisie

×
28 października 2021

Marcin Zegadło: Wszyscy teraz, że Kaczyński śpi. No i co z tego, chce mu się spać to śpi. Co innego jednak fascynuje – jego dłonie

Marcin Zegadło - poeta, publicysta

Wszyscy teraz, że Kaczyński śpi na konferencji prasowej. No i co z tego, że śpi. Chce mu się spać to śpi. Stary jest, zmęczony, więc śpi. Co innego fascynuje mnie w tym kadrze. Podobnie jak w wielu innych kadrach, na których widać sylwetkę Kaczyńskiego. Mianowicie - jego dłonie

 

Wszyscy teraz, że Kaczyński śpi na konferencji prasowej. No i co z tego, że śpi. Chce mu się spać to śpi. Stary jest, zmęczony, po całych dniach nienawidzi Tuska, Merkel, Brukseli i znowu Tuska mu nienawidzić każe jakaś przemożna siła. Zmęczony jest obroną dobrego imienia brata. Bo nie jest przecież rzeczą prostą uczynić z marnego prezydenta, męża stanu. Z ofiary katastrofy - poległego. To wszystko męczy granicznie, więc śpi.

 

Zresztą cóż się może na takiej konfie wydarzyć. Dziennikarze swoje, a Kaczyński swoje. Łykną nie łykną, on ma wywalone. Wywalone ma to śpi. Jak człowiek spokojny, pewny swojej drogi, to mu się oczy kleją.

Co innego fascynuje mnie w tym kadrze. Podobnie jak w wielu innych kadrach, na których widać sylwetkę Kaczyńskiego. Mianowicie - jego dłonie.

A są to dłonie drobne. Niemal kobiece. Pulchne. Dłonie o krótkich palcach i szczególnie spiłowanych paznokciach - zdałoby się zbyt długich jak na dłoń męską. Ale każdy piłuje jak lubi. Są tacy, którzy obgryzają. Kaczyński nie obgryza. Pielęgnuje. Albo pielęgnują za niego. Może mu Brudziński z Błaszczakiem, kiedy Kaczyński drzemie te paznokcie piłują, podcinają, jak niemowlęciu, na przemian kłócąc się i wyrywając sobie pilniczek.

Więc dłonie. Dłonie Kaczyńskiego nie dają mi spokoju. Jak dłonie mojej germanistyki z liceum, którą w mało oryginalny sposób nazywaliśmy Helgą. Dłonie pulchne i krótkie paluszki zawsze w ciasnym splocie. Jak dłonie księdza proboszcza, złożone do modlitwy.

Dłonie, które mógłbym się założyć, nigdy samodzielnie nie zrobiły sobie kanapki, nigdy nie wysunęły karty do bankomatu, nigdy nie odliczyły drobnych przy kasie w Biedronce. Nie płaciły nigdy za masło, chleb, za mleko i za ser. Nigdy samodzielnie nie przygotowały dla ich właściciela posiłku i tylko całe życie na sali sejmowej wciskały te nudne kolorowe guziki, głosując, odbierając prawa i przyznając je wedle uznania śpiącej teraz głowy właściciela tych dłoni.

Dłonie, które nie przepracowały z właścicielem dnia na etacie decydują teraz o losach Polski i zamieszkujących ją ludzi. Wyjść z Unii, czy pozostać? Lewym paluszkiem wcisnąć guziczek, czy prawym? Może prawym. Prawy lepiej spiłowany. Bardziej wdzięczny.

Te dłonie, które na zdjęciu w ciasnym splocie leżą bezwładnie na stole. Czyściutkie, wypielęgnowane, niemal niewinne, jak u tłuściutkiego dziecka.

Dłonie, które nie do satrapy pasują, nie do ponurego dyktatora z Żoliborza, lecz do jakiegoś witalnego sabaryty, który leżąc przy suto zastawionym stole wsadza sobie tymi dłońmi do ust winne grona powtarzając raz po raz: mniam, mniam. A jego różowych ust korale, robią wtedy soczyste: mlask, mlask.

Taki mam obraz pod powieką, ilekroć widzę te łapki.
A że śpi? Niechże śpi. Na zdrowie. Mniej nawywija.

Marcin Zegadło



Polub nas na Facebooku, obserwuj na Twitterze


Czytaj więcej o:



 
 

Exit mobile version

Używamy plików cookies, aby ułatwić Ci korzystanie z naszego serwisu oraz do celów statystycznych. Jeśli nie blokujesz tych plików, to zgadzasz się na ich użycie oraz zapisanie w pamięci urządzenia. Pamiętaj, że możesz samodzielnie zarządzać cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej informacji jest dostępnych na stronie Wszystko o ciasteczkach.

Akceptuję