Jurek Owsiak
Niewykluczone, że świat cierpienia jest Pani kompletnie obcy. Żyje Pani na kompletnie innej planecie, która też, można powiedzieć, dla kogoś być może nie pachnie dobrze.
Przyjaciółka dobrego słowa, Pani Poseł Krystyna Pawłowicz, odnotowała, że w Sejmie panuje „trudny do zniesienia smród”. Czego zapewne wcześniej w tym miejscu nigdy nie było.
Pani Krystyno, po trzykroć tak! Choroba, cierpienie - nie pachną. Pani to określiła słowem „smrodu”. Ja może powiem delikatniej – słabo pachnie. Kiedy moja mama umierała w hospicjum, gdzie opiekowano się nią bardzo dobrze, wszechobecny był zapach choroby, zapach cierpienia. Nie ma na to aerozolu, nie ma na to żadnego pochłaniacza, czy cudów służących likwidacji przykrych zapachów.
Myślę, że być może, po prostu, nic Pani o tym nie wie. Dlatego tak to Panią dziwi.
Niewykluczone, że świat cierpienia jest Pani kompletnie obcy. Żyje Pani na kompletnie innej planecie, która też, można powiedzieć, dla kogoś być może nie pachnie dobrze.
Ale taka rada. Aby pozbyć się tego „smrodu” wystarczy, abyście Pani i Pani koleżanki i koledzy zaczęli z tymi ludźmi poważnie rozmawiać i abyście poważnie spróbowali rozwiązać ich, a tak naprawdę wszystkich niepełnosprawnych, problem. Jeżeli tego nie zrobicie, to ten problem jak bumerang wróci do Waszego oblężonego i zamkniętego na 4 spusty gmachu z jeszcze większą mocą, jeszcze większą złością i determinacją, która tylko pogłębia ból, a w Pani świecie zrobi jeszcze więcej smrodu, niż ma to miejsce dzisiaj.
To wszystko dzieje się w budynku polskiego parlamentu, który został zamknięty, do którego nie można wejść, choć przecież wielu obywateli naszego kraju, którzy działają na rzecz niepełnosprawnych, chciałoby to uczynić.
My też rozwiązujemy ich problemy (czyt: https://www.facebook.com/jerzyowsiak/videos/1700131583399160/), ale nie mielibyśmy żadnych, dosłownie żadnych szans, aby spróbować przejść przez straż marszałkowską. Straż, która została uzbrojona w broń naładowaną ostrą amunicją. Jest to coś tak nieprawdopodobnego, jak wyobraźnia Wellesa, który w "Wojnie światów" ściągnął na ziemię stwory z przestrzeni kosmicznej. W najbardziej szalonej wyobraźni nie zbudowałbym sobie formacji, która mając służyć pracującym w sejmie i tym, którzy odwiedzają (bardziej - odwiedzali) budynek parlamentu, byłaby czymś więcej niż służbą informacyjno-porządkową. A tu nagle uprawnienia jak wojsko, jak policja. A co się stanie, jak przy ściąganiu pocztówek ze ściany dojdzie do bardziej ostrego spięcia między protestującymi a służbą marszałkowską? Czy może dojść do horroru? Mówię o tym, ponieważ jestem tak samo wstrząśnięty brakiem reakcji naszych parlamentarzystów na ten fakt.
Dzisiaj dowiedziałem się, że nasza Fundacja dostała prestiżową nagrodę za swoją ubiegłoroczną działalność społeczną. Więcej na ten temat dowiecie się jutro. Tak, rok 2017 był bardzo pracowity, dużo zrobiliśmy i jeszcze więcej robimy w tym, 2018. Ale cała radość wymyka się nam, kiedy obserwujemy to, co się dzieje z protestem rodziców, opiekunów i dzieci niepełnosprawnych w polskim parlamencie. Ta ilość złej woli, złych słów, momentami obrzydliwych oskarżeń, zwłaszcza że strony telewizji publicznej, poraża. Czy aż tak się podzieliliśmy? Czy aż tak straciliśmy poczucie zdrowego rozsądku? Czy aż tak nie możemy, myśląc o naszej Ojczyźnie, Polsce, robić czegoś wspólnie, razem?
Tak, Pani Krystyno. Choroba, cierpienie, śmierć - jak to Pani określiła - „śmierdzą”. Ma Pani rację.
Jurek Owsiak