Szukaj w serwisie

×
2 listopada 2020

Jestem i zawsze będę, POLKĄ NIEPODLEGŁĄ!

Agnieszka Ossowska

Marzy mi się kraj w którym czułabym się bezpiecznie...

 

Marzy mi się kraj w którym czułabym się bezpiecznie. Który by wspomagał w wyborach, a nie je narzucał. Kraj, w którym bez strachu o przyszłość, rodziłabym dzieci, także te niepełnosprawne. W którym nie bałabym się o swoją ciążę. I w którym w razie dużych z nią problemów lekarze mogliby nam pomóc. Kraj, w którym władza nie manipulowałaby naszymi wyborami, i naszymi emocjami. (…)

Fot. Źródło: Agnieszka Ossowska

W którym nie panowałaby przemoc psychiczna i fizyczna. W którym nie trzeba by było walczyć o podstawowe prawa człowieka. W którym oczywiste byłoby poszanowanie godności człowieka i jego wolności wyborów. W którym każdy mógłby kochać kogo chce, wyznawać religię, jaką uważa za najbliższą swoim poglądom, obchodzić święta, na jakie ma ochotę i w jaki sposób chce.

W którym władza nie poniżałaby innych tylko za to, że ktoś wyznaje inne teorie, ale dawałaby prawo głosu, i odpowiadałaby na niego. W którym władza potrafiłaby przyznać się do błędów, przepraszać, poprawiać się, a nie w pryncypialny sposób bronić wciąż swojego sakramentalnego zdania, po to tylko by udowodnić, że ma wiecznie rację. Choć jej nie ma…

W którym władza nie przypominałaby władzy totalitarnej, a demokracja nie byłaby fikcją. W którym ludzie nie byliby dzieleni, a zachęcani do tolerancji i empatii. W którym żaden człowiek nie byłby traktowany jako narzędzie, tylko zawsze jako cel. W którym nikt nie byłby poniżany. I w którym mówiłoby się prawdę. W którym panowałyby zasady etyczne. W którym nie bylibyśmy sterowani strachem i lękiem, a dostawali to na co zasługujemy za naszą ufność: serce władcy, a nie jego plwociny.

Gdzie panowałaby prawdziwa wolność słowa i wyznania. Gdzie nie musiałabym tłumaczyć dzieciom, że nie można ufać tym, którzy uzurpują sobie prawo nie tylko do rządzenia państwem, ale też i naszymi osobistymi wyborami. I w ogóle żelazna ręka nie jest ludzką ręką. I dobry, ludzki władca, powinien prowadzić za rękę delikatnie i stabilnie.

Kraj, w którym nie byłoby podziałów na lepszy i gorszy sort ludzi. I gdzie mężczyźni nie byliby wychowywani na żołnierzy broniących nie ludzi, a władcę. Nawet jeśli wcale nie chcieliby brać udziału w tej domowej wojnie o władzę absolutną. Kraj, w którym żadna kobieta nie byłaby zamieniana w inkubator dla pomysłów władzy. I jako kobieta nie była jedynie matką, kurwa, podległą Polką…

Agnieszka Ossowska

 

 



Polub nas na Facebooku, obserwuj na Twitterze


Czytaj więcej o:



 
 

Exit mobile version

Używamy plików cookies, aby ułatwić Ci korzystanie z naszego serwisu oraz do celów statystycznych. Jeśli nie blokujesz tych plików, to zgadzasz się na ich użycie oraz zapisanie w pamięci urządzenia. Pamiętaj, że możesz samodzielnie zarządzać cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej informacji jest dostępnych na stronie Wszystko o ciasteczkach.

Akceptuję