Wirtualna Polska zwróciła się do wszystkich 41 diecezji w Polsce z prośbą o informacje na temat wysokości pensji biskupów. Dziennikarze otrzymali tylko dwie odpowiedzi. Obydwie odmowne.
Rzecznik biskupa tarnowskiego oświadczył, że zgodnie z przepisami prawa polskiego nie ma "obowiązku przekazywania do wiadomości publicznej tak szczegółowych informacji"
Natomiast rzecznik Diecezji Bielsko-Żywieckiej wyjaśnił, że "informacje dotyczące zarobków konkretnej osoby stanowią jej dobro osobiste w rozumieniu przepisów kodeksu cywilnego", a "ujawnienie tożsamości tej osoby stoi w sprzeczności" z przepisami ustawy o ochronie danych osobowych.
Dlaczego pensje biskupów owiane są tajemnicą?
Były pracownik jednej z kurii, wyjaśnia w rozmowie z dziennikarzami Wirtualnej Polski, że "nad biskupem poza odległym Watykanem nie ma żadnej kontroli, nawet urząd skarbowy nie może ingerować w finanse kurii."
- Za administrowanie pieniędzmi odpowiada wyznaczany przez biskupa ekonom, ale to hierarcha ma "władzę absolutną" nad finansami i może powiedzieć, że potrzebuje na jakieś wydatki i poprosić o kopertę - powiedział.
Dlaczego nie ma kontroli?
- Przelewy to rzadkość. Wszystko się załatwia w gotówce. Pod nadzorem ekonoma w diecezji zajmuje się tym zwykle kilka sióstr. Świeckich się do tego nie dopuszcza, z braku zaufania. Lepiej, by nikt nie widział jakimi sumami obraca biskup – wyjaśnia rozmówca Wirtualnej Polski.
Podkreśla jednocześnie, że ujawnione przez niektórych duchownych ok. 3 tys. zł na rękę pensji biskupów to "mydlenie oczu". Biskupi znacznie więcej dostają w kopertach - z tytułu samych posług, jak za wygłoszenie rekolekcji, bierzmowania, czy podczas wizytacji parafii, a nawet od organizatorów pielgrzymki, mogą otrzymywać ok. 70 tys. zł rocznie.
Zdaniem byłego pracownika kurii wręczanie kopert ważnym biskupom to norma. - Potrafią sami wyjść z inicjatywą, mówiąc, by przekazać ją jednemu ze swoich współpracowników - dodaje.
(df) thefad.pl / Źródło: Wirtualna Polska