Dariusz Stokwiszewski
Drogi panie pośle Ryszardzie Czarnecki; ręce mi po prostu opadają, kiedy obserwuję pana stopniową, trwającą latami ewolucję w doskonaleniu tej swojej (myślę, że poczuje się pan dowartościowany) makiawelistycznej przewrotności politycznej, która wydaje się po prostu kabaretem
Dziś może krócej niż zwykle, choć o kwestiach równie ważnych, jak zawsze. Będzie więc o tym, jaki język powinien obowiązywać w debacie publicznej, w której poziom kultury oraz retoryki — będących ich pochodną — czasem sięga przysłowiowego „rynsztoka”? Chcę posłużyć się tu jedynie dwoma przykładami codziennego życia.
Przypadek pierwszy: parlamentarzystów Łukasza Schreibera i Kosmy Złotowskiego.
Po ostatnim i bez wątpienia chuligańskim, godnym najwyższego potępienia, incydencie wandalizmu, w którym oszpecono farbą drzwi wejściowe jednego z biur deputowanego do PE i posła na Sejm (obaj z PiS) w Nakle. Działanie to spowodowało jakiś swoisty dla mnie „cud”, bo oto chyba na środowisko partii rządzącej spłynął jakiś dobry duch, który wywołał uczucie wyższe u ww. polityków. W czym ono się przejawia?
Otóż zaraz po opisywanym tutaj skandalicznym, bądź co bądź fakcie, obaj ci politycy osiągnęli (tak myślę), wyższy stopień wtajemniczenia duchowego i przemówili głosem ofiar, do czego zresztą mają prawo.
Ogłosili Deklarację Bydgoską Przeciw Mowie Nienawiści. To jej wybrane fragmenty (cytowane za Onet.pl):
W ostatnim czasie obserwujemy wiele działań ze strony środowisk opiniotwórczych sprzyjających lub wprost mających na celu wzbudzenie złych emocji w społeczeństwie powodujących swoistą legitymizację przejawów nienawiści i agresji. Czując niepokój wobec częstych łamań zasad etyki, kultury i obyczaju zaproponowaliśmy cztery zasady kultury publicznej”. Te zasady to ze strony PiS NIE dla wyzwisk, NIE dla poniżenia, TAK dla godności osobistej; NIE dla kłamstwa i manipulacji.
Ode mnie: Panowie zacznijcie więc od siebie, jeśli chcecie być wiarygodni!!!
Chcąc być obiektywnym, muszę stwierdzić, co następuje: otóż jak dotąd o pośle do euro parlamentu - Kośmie Złotowskim nigdy nie słyszałem. Pan Łukasz Schreiber z kolei, co należy też obiektywnie przyznać, z reguły zachowuje się powściągliwie w publicznych wypowiedziach. I szczerze mówiąc można, byłoby na tym zakończyć, składając panom wyrazy ubolewania, gdyby nie to, że obaj są swoistymi wyjątkami, potwierdzającymi powszechnie obowiązującą w partii rządzącej regułę, że kto nie z nami to nasz wróg, ale też zaprzaniec, zomowiec, esbek, targowiczanin i zdrajca, który na dodatek może przybierać, postać zdradzieckich mord, ludzi zamieszanych w wydumane „zbrodnie”.
Szczerze mówiąc, przypuszczam, że znakomita większość przedstawicieli obozu władzy myśli podobnie tyle tylko, że część potrafi utrzymać język na wodzy. Mowa ta, znana pod nazwą mowy nienawiści nie jest bękartem, a więc ma swojego ojca, który po sztucznie wywołanym (fatalnymi dla nas wszystkich okolicznościami z 2010 roku), porodzie dał jej „swój herb”, tak jak kiedyś wątpliwy szlachcic, Onufry Zagłoba chciał „przyjąć także pod swój” niejakiego Bohuna. Tyle tylko, że Zagłoba kpił sobie w żywe oczy … .
Przypadek drugi: euro-posła Ryszarda Czarneckiego.
Cytat z artykułu w Onet.pl:
Udział Róży Thun w antypolskim filmie jest absolutnym skandalem — mówił na antenie Radia Zet Ryszard Czarnecki. Europoseł skomentował w ten sposób słowa Thun, która w reportażu dla niemieckiej telewizji oceniła, że w Polsce łamane są prawa obywatelskie. Wcześniej Czarnecki porównał europosłankę do szmalcowników z czasów II wojny światowej. - Absolutnie nie powiedziałem ani jednego słowa za dużo w żadnej kwestii — ocenił.
Ode mnie: Panie pośle a gdzie dobre obyczaje i liczenie się ze słowami? Dostrzegam w pana zapewnieniach o swojej nieomylności niczym nieuzasadniony narcyzm!
Czy pan nie skarżył się na podobno sfałszowane przez PO wybory samorządowe?
I wreszcie w ilu dotąd partiach pan dotychczas był członkiem, zmieniając swoje poglądy?
Dalej ten bardzo wybitny orator wyrażał też nadzieję na to, że europosłanka nie znajdzie naśladowców wśród polityków. Ona sam zaś jak powiedział, że: będzie zdecydowanie reagował na tych wszystkich polityków, którzy podnoszą rękę na własny kraj, plują na własną ojczyznę. Zadeklarował to podczas rozmowy w TVN, z Konradem Piaseckim, przy okazji emisji programu „Gość Radia Zet”.
Drogi panie pośle Ryszardzie Czarnecki; ręce mi po prostu opadają, kiedy obserwuję pana stopniową, trwającą latami ewolucję w doskonaleniu tej swojej (myślę, że poczuje się pan dowartościowany) makiawelistycznej przewrotności politycznej, która wydaje się po prostu kabaretem. Proszę się nie obrażać, ale nie mogę pana traktować poważnie, choć, jako tolerancyjny Polak oraz Katolik jednocześnie uważam, że ma pan prawo i do takich zachowań. Tylko…, panie pośle czy musi pan to robić za pieniądze europejskich, a więc też polskich podatników w telewizjach opłacanych przez nas wszystkich?!
Dariusz Stokwiszewski