W Gruzji trwają masowe protesty przeciwko wynikom ostatnich wyborów parlamentarnych. Przedstawiciele opozycji, w tym Giorgi Waszadze, wzywają do ich powtórzenia pod nadzorem międzynarodowym, argumentując, że zostały one „skradzione” przez prorosyjski rząd. Manifestacje odbywają się w centrum Tbilisi, a tysiące obywateli wyraża swoje niezadowolenie z powodu sytuacji politycznej, trzymając flagi Gruzji, Ukrainy i Unii Europejskiej.
Prorosyjskie wpływy a przyszłość Gruzji
Przemawiając do tłumów, prezydent Gruzji Salome Zurabiszwili stwierdziła, że wyborcy zostali oszukani, a wyniki wyborów są wynikiem „rosyjskiej operacji specjalnej”, która ma na celu podporządkowanie kraju wpływom Moskwy. Rządząca partia Gruzińskie Marzenie jest krytykowana za antyzachodnią politykę oraz za uchwalenie kontrowersyjnej ustawy o „zagranicznych agentach”, która według opozycji uderza w wolność słowa i organizacje prozachodnie.
Opozycja wzywa do działania
Podczas protestu Giorgi Waszadze, jeden z liderów opozycji, zadeklarował, że Gruzini nie pozwolą na przekształcenie swojego kraju w „małą Rosję”. W rozmowach z międzynarodowymi mediami młodzi uczestnicy, tacy jak 19-letnia Mariam i 30-letnia Liga, wyrażali swoją determinację w walce o demokrację i integrację z Unią Europejską. „Będziemy walczyć o wolność, bo nie chcemy Rosji”, mówiła Mariam, wyrażając zaniepokojenie prorosyjskimi działaniami obecnej elity władzy
Żądania społeczności międzynarodowej
Reakcje na sytuację w Gruzji pojawiły się również na arenie międzynarodowej. Unia Europejska i Stany Zjednoczone zaapelowały do gruzińskich władz o przeprowadzenie śledztwa w sprawie naruszeń, które miały miejsce podczas wyborów. W obliczu nasilających się napięć Waszyngton i Bruksela ostrzegły, że polityka obecnego rządu może zagrozić dążeniom Gruzji do członkostwa w UE.