W dniu 14 grudnia 1970 r., w Stoczni Gdańskiej wybuchł strajk wywołany ogłoszonymi dwa dni wcześniej podwyżkami na artykuły pierwszej potrzeby, głównie na żywność. Rozpoczęło to falę strajków i manifestacji ulicznych, które objęły większość Wybrzeża.
Trzy dni później, 17 grudnia w Gdyni wojsko otworzyło ogień do robotników idących do pracy. Było to najtragiczniejsze wydarzenie na Wybrzeżu, w wyniku którego zginęło 45 osób, a 1.165 odniosło mniej lub bardziej poważne rany. U podstaw protestów legło niezadowolenie społeczeństwa, które czuło się oszukane przez komunistyczną władzę!
***
W Polsce 2019 roku nikt już nie ogłasza podwyżek cen; one rosną z dnia na dzień bez wiedzy społeczeństwa. Dziś obowiązuje jedynie słuszna propaganda PiS, która niczym nie różni się od byłej peerelowskiej propagandy sukcesu; obie nie mają nic lub niewiele wspólnego z prawdą. Czasy PZPR i Władysława Gomułki już na szczęście przeminęły, ale retoryka tamtych lat pozostała. Obecna władza „odrobiła także lekcję” manipulacji społeczeństwem. Jedną ręką rozdaje iluzoryczne korzyści w postaci programów „coś tam +”, drugą niemiłosiernie wyciąga z naszych kieszeni niemal tyle, co dała. Inaczej nie może gdyż wbrew „zaklęciom” kłamców (których jedynym celem jest utrzymanie się przy władzy za wszelką cenę) budżet państwa nie tylko jest pusty, ale nasze zadłużenie wciąż rośnie. Natomiast owe hasłowe 500+ realnie daje około 250, góra 300+!"
Jednak znacznie gorsze są próby „kneblowania ust” Polakom protestującym przeciw łamaniu prawa, w tym Konstytucji RP z 1997 r. A to dzieje się od 2015 r., tj. od czasu przejęcia rządów przez „dobrą zmianę” (PiS, SP i nic znaczącą bez nich resztę). Z pełną odpowiedzialnością można rzec, że Polska przestała być państwem demokratycznym. Grozi jej co najmniej utrata znaczenia w świecie zachodnim. Słabe są też nadzieje na to, że uśpiony mamoną naród przebudzi się z letargu, gdyż blisko jego połowa nie ma świadomości tego w jakim kierunku, jako państwo, zmierzamy. A być może wypiera ze świadomości czarne scenariusze tego, co się może zdarzyć.
Ta bardziej świadoma część społeczeństwa z kolei nie widzi większych możliwości co do tego, aby sytuację zmienić i to z różnych powodów; od zwykłego strachu począwszy, na oportunizmie kończąc. Niestety nie mamy ani zjednoczonej opozycji, ani tak bardzo jej potrzebnego przywódcy. Trwa jedynie walka o partykularne wewnątrzpartyjne interesy i władzę rozumianą w tym przypadku (rządzi jednoosobowo J. Kaczyński), jako wzięcie tego, co po splądrowaniu Polski pozostało. Z bólem, co chcę tu podkreślić szczególnie, sam nie potrafię wskazać więcej niż kilku, no może kilkunastu autorytetów moralnych, które mogłyby patronować naszej walce z pisowskim złem. Na pewno nie ma żadnego autorytetu po stronie obozu tej władzy; ani jednego! Nie ma go i nie było, gdyż partia Kaczyńskiego i jej przystawki od początku zorientowane były tylko na władzę i to jest najbardziej tragiczne. Nie ma w tym obozie ani dobrego przykładu, ani tego, co nazwać można byłoby działaniem wynikającym z pobudek patriotycznych. Prywata i raz jeszcze prywata! Najlepszym dowodem na to są dotychczasowe afery na czele z tą, która dotyczyła bezpośrednio Kaczyńskiego i Spółki „Srebrna”! Ten człowiek jest bezkarny, co powoduje to, że demokratyczny świat nie uważa nas już za wiarygodnych partnerów w jakimkolwiek zakresie. Polska, jako demokratyczne państwo prawne nie istnieje!
Oby nie doszło w kraju do rozlewu krwi, bo to byłaby jedna z największych tragedii w dziejach narodu. Myślę, że obecnie rządzący byliby w stanie (w krytycznej dla nich sytuacji) wykorzystać do stłumienia protestów, gdyby do takich miało dojść nie tylko Policję, ale również wojsko! Nie wierzę, że całość tychże formacji zachowałaby się przyzwoicie! Zbyt wielu rządzący kupili sobie zwolenników rozdając szlify generalskie „na lewo i prawo”! Tym bardziej że w normalnych warunkach ludzie owi nie mieliby szans na to, aby te szlify nosić! Tacy też ludzie, mając dług wdzięczności, są w stanie wykonać każdy rozkaz. Oczywiście nie wszyscy, ale bez wątpienia znaleźliby się i tacy, którzy nie zawahaliby się wystąpić przeciw narodowi!
Pisałem we wprowadzeniu czym zakończyły się podwyżki cen w 1970 r. Teraz sytuacja jest jeszcze bardziej złożona, bo Polaków uciska wewnętrzny wróg, który wywodzi się z tego samego pnia politycznego, co nasza dzisiejsza opozycja. Tyle tylko, że prezes partii stworzył coś, co nazwać można „konglomeratem wcielonego zła”, a także bezideowego skupiska ludzi bez ambicji, którzy dla korzyści własnych pozwolili się ubezwłasnowolnić. Można byłoby nad tym przejść do porządku dziennego, gdyby nie to, że ludzie ci grają Polską, jej bezpieczeństwem i przyszłością! To może jeszcze tak jasno się nie rysuje, ale (chciałbym się bardzo mylić) to tylko kwestia czasu, kiedy Polska stanie się „dyktaturą proletariatu” na wzór byłego ZSRR bądź hybrydą tego oraz narodowego socjalizmu znanego z lat 30. XX w. Temu jeszcze można zapobiec, ale trzeba to już zacząć robić, choć szanse na zwycięstwo w jesiennych wyborach i tak uważam za nikłe!
***
Kilka dni temu, 1 czerwca 2019, w Poznaniu odbył się II Kongres Prawników Polskich. Wzięli w nim udział przedstawiciele większości środowisk prawniczych. Sędzia Krystian Markiewicz, szef Stowarzyszenia Sędziów „Iustitia” w wystąpieniu powiedział: prawo, a zwłaszcza konstytucja, powinny jednoczyć ludzi, bo to fundament, na którym opiera się nasze państwo. Jeśli one zaczną kruszeć, możemy pogrążyć się w kompletnym chaosie (http://www.tvn24.pl).
Według mnie, w Polsce ów fundament od jakiegoś już czasu przestał istnieć; uległ erozji i powoli się rozpada. Potrzebne są działania, które ten trend zatrzymają, ale tutaj konieczny jest wysiłek całego narodu i wsparcie ze strony demokratycznych struktur zachodu (a zwłaszcza UE, RE, OBWE, TSUE, ale także NATO, które może mieć znaczący wpływ na to, czy rząd nadzorowany przez Jarosława Kaczyńskiego się opamięta). Dziś Polska dryfuje bowiem w stronę Federacji Rosyjskiej, która chętnie ją przyjmie w orbitę wpływów oraz zagwarantuje prezesowi i jego następcom to, na co ci szczególnie liczą: możliwość rządzenia z pominięciem prawa i demokracji. Sama nazwa PiS, tj. „prawo i sprawiedliwość” nie ma nic wspólnego ze znaczeniem tych pojęć – Nic! Bezprawie zaś zagwarantować może im tylko Putni, bo wolna Europa na taki układ nie pójdzie! Nie od dziś wiadomo, że celem Putina jest unicestwienie UE; polski rząd ułatwia mu sprawę!
Osobiście stawiałbym na powrót byłego premiera Donalda Tuska i objęcie przezeń roli lidera opozycji, ale doskonale wiem o tym, że temu nie sprzyja sytuacja w PO, którą dziś zdominował Grzegorz Schetyna; człowiek może i dobry do administrowania, ale na pewno nie do pozycji charyzmatycznego lidera. Jeśli zdrowy rozsądek nie zwycięży nad partykularnymi ambicjami i skutkować będzie próbą swego rodzaju marginalizacji pana Donalda Tuska to wybory jako takie będą kolejną porażką, której następstwa trudno jest dziś przewidzieć. To może być epilog tak pięknie rozpoczętej na początku lat 90. XX w. drogi do pokojowego rozwoju i bezpieczeństwa nie tylko Polski, ale też całej Europy! Jeszcze trochę czasu pozostało, choć wszystkiego odrobić się nie da; zbyt wiele już PiS zniszczyło. Potrzeba lat na powrót do normalności, ale jeśli PiS nadal utrzyma władzę, to będzie koniec Polski, jaką znaliśmy jeszcze niedawno.
Dariusz Stokwiszewski