19 grudnia kończy się kadencja prezesa Trybunału Konstytucyjnego prof. Andrzeja Rzeplińskiego. W parlamencie należy spodziewać się kolejnej awantury o Trybunał a po 19 grudnia PiS będzie miał w Trybunale już 4 przychylnych sędziów, co będzie miało istotne znaczenie przy wyborze następcy prof. Rzeplińskiego.
W dzisiejszej "Kropce nad i" w TVN24 były wicepremier minister edukacji Roman Giertych, komentując sytuację wokół Trybunału Konstytucyjnego ocenił, że "jeżeli się okaże, że wybór prezesa Trybunału będzie wedle ustawy, którą uznaje Trybunał, a nie według tej, którą uznaje PiS, to może się okazać, że PiS wybierze swojego prezesa, a sędziowie swojego".
Zdaniem Romana Giertycha, mogą powstać dwa Trybunały, z czego jeden nie będzie uznawany przez drugi. - Historia zawsze pokazuje, że w sytuacji, w której nie ma jednego uznawanego przez wszystkich wspólnego systemu prawnego, zawsze się to kończy rewolucją - ocenił.
Roman Giertych skomentował także wszczęte wobec prof. Rzeplińskiego przez prokuraturę postępowanie w sprawie niedopełnienia obowiązków lub przekroczenia uprawnień. Chodzi o niedopuszczenie do orzekania trzech sędziów wybranych przez obecny Sejm w grudniu ub. roku. Trybunał uznał wówczas, że wybór trzech sędziów dokonany przez poprzedni Sejm jest ważny i prezydent Andrzej Duda powinien przyjąć od nich ślubowanie.
- To jest skandaliczna decyzja. Nie ma możliwości prokuratura kontrolować działań Trybunału Konstytucyjnego - powiedział.
Już wczoraj prof. Rzepliński zapytany przez Monikę Olejnik podkreślił, że "prokuratura nie ma prawa zająć się sprawą przekroczenia uprawnień przez prezesa TK". Przypomniał również, że trzej sędziowie wybrani w grudniu ub. roku "zostali wybrani na urząd niezgodnie z konstytucją".
thefad.pl / źródło. TVN24