Szukaj w serwisie

×
26 lutego 2025

Fetor pod perukami: Brudne sekrety Wersalu

Wyobraź sobie, że wchodzisz do Pałacu Wersalu. Złote ornamenty migoczą w blasku świec, marmur lśni pod stopami, a w oddali szumi woda w fontannach. Dziś to miejsce zachwyca, ale za czasów Ludwika XIV rzeczywistość cuchnęła – i to dosłownie. W pałacu nie było ani jednej łazienki, więc dworzanie zdani byli na nocniki, których zawartość służba w pośpiechu wylewała za okno lub wynosiła na korytarze. Gdy tłumy wypełniały sale podczas hucznych balów, nawet ogrody – dziś symbol harmonii – zamieniały się w cuchnące zakątki. Jak żyło się w epoce, gdzie brud był codziennością, a perfumy jedyną obroną przed smrodem? I co kryją opowieści o ściekach płynących ulicami, oddechu gorszym niż trucizna, intymnych wstydach dam czy grobach, które skrywały własne koszmary?

Przyjęcie Ludwika II przez Ludwika XIV w Wersalu pędzla Jeana-Léona Gérômego. Fot. wikipedia, domena publiczna

Wersal bez łazienek: Codzienność dworzan

Wersal nabierał kształtów w 1661 roku, gdy Ludwik XIV postanowił uczynić go centrum swojej władzy. Arystokraci w sztywnych gorsetach i misternych perukach snuli się po korytarzach, a służba uwijała się, by opróżnić nocniki spod królewskich łóżek i zza zasłon. Podczas wielkich uczt kuchnie tętniły życiem – pieczone dziki, stosy ciast i dzbany wina dla tysiąca gości powstawały w chaosie, wśród much krążących nad stołami i kłębów dymu z palenisk. Księżna de Montpensier wspominała letni bal, podczas którego woń róż ledwie przyćmiewała przykry zapach – służba odkryła fekalia za żywopłotem, pozostawione przez arystokratów, którzy w tłumie rozbawionych gości nie mieli gdzie dyskretnie załatwić swoich potrzeb.

To nie były odosobnione przypadki. W pałacu, który dziś podziwiamy za przepych, higiena była luksusem. Nawet król, choć czasem zażywał kąpieli w przenośnej miedzianej wannie, nie mógł zmienić realiów – brak kanalizacji zmuszał wszystkich do improwizacji. Ogrody, projektowane przez Le Nôtre’a, stawały się ustępami podczas wielkich przyjęć, a zapach perfum mieszał się z czymś znacznie mniej przyjemnym.

Średniowieczny brud: Życie w cieniu smrodu

Ale Wersal był tylko jednym z miejsc, gdzie higiena pozostawała luksusem. Cofnijmy się jeszcze dalej, do średniowiecza, gdy życie pachniało znacznie intensywniej. W domach o drewnianych stropach, gdzie w szparach gniły resztki jedzenia i gnieździły się myszy, woda była rzadkim skarbem. Podgrzanie jej na kąpiel zajmowało pół dnia, więc zimą ludzie woleli brud od chłodu. Na ulicach Paryża fekalia płynęły rynsztokami – w 1539 roku król Franciszek I, wściekły, gdy jego koń ugrzązł w błocie zmieszanym ze ściekami, nakazał mieszkańcom sprzątać chodniki. Niewielu się tym przejęło, a smród zgniłych odpadów stał się tłem codzienności.

W Londynie w 1370 roku zakazano wylewania nocników na ulice, ale kronikarz John Stow pisał, że przechodnie i tak zatykali nosy, mijając kałuże cuchnącej brei, która spływała spod drzwi i zalewała bruk. W średniowiecznej Flandrii mieszczanie wrzucali odchody do rzek, aż woda zamieniła się w brunatną zupę, a rybacy przeklinali smród, który odstraszał ryby. Brud był wszechobecny – nie tylko w domach, ale i na ulicach, gdzie ścieki płynęły otwartymi kanałami.

Intymne sekrety: Higiena pod sukniami i zbrojami

Higiena osobista była niemal mitem. Wielu wierzyło, że brudna skóra odpędza zarazki, a pot działa jak lekarstwo. Kościół czasem ostrzegał, że mycie to pogańska fanaberia, więc ludzie tkwili w nieczystościach całymi latami. W XVI-wiecznej Francji pewien włoski podróżnik zanotował, że wieśniacy śmierdzieli tak bardzo, iż psy wyły i uciekały na ich widok. Nawet w Wersalu, gdzie Ludwik XIV czasem zażywał kąpieli w przenośnej miedzianej wannie, większość dworzan wolała perfumy – woda budziła strach, bo wierzono, że otwiera pory na choroby, a woń spod sukien rozpraszano wachlarzami. Te koronkowe cudeńka, jak opowiada Robert Muchembled, walczyły z zapachem niemytych ciał i rojami much, które lgnęły do tkanin noszonych tygodniami bez prania.

A co z higieną intymną? W średniowieczu kobiety radziły sobie z miesiączką, sięgając po szmatki, siano, a czasem mech, ale mycie tych miejsc było rzadkością – woda była za zimna, a dostęp do niej ograniczony. Historyk Carole Rawcliffe wspomina, jak w klasztorach zakonnice karano za próby podmywania się, uznając to za grzeszną próżność. W Wersalu damy w ciasnych sukniach nie miały lepiej – pamiętnikarz Saint-Simon pisał, że lniane wkładki zmieniano rzadko, a zapach spod halek był tak intensywny, że pokojówki dyskretnie podsuwały paniom olejki lawendowe. Mężczyźni też nie błyszczeli czystością – w XVI-wiecznej Anglii lekarz John Caius narzekał, że rycerze w zbrojach cuchną potem i moczem, bo pod stalą nie sposób było się umyć, a ich intymny odór odpędzał nawet konie. Włoski gość na dworze Henryka VIII wspominał, że smród spod pantalonów angielskich szlachciców przypominał stajnię po ulewie.

Fot. Dariusz Frach, thefad.pl

Oddech i ulice: Fetor wszechobecny

Zęby to kolejny rozdział tej brudnej sagi. W średniowieczu nikt nie znał szczoteczek – bogaci szorowali je szmatkami z solą lub mielonym węglem, ale biedniejsi zostawali z ustami pełnymi czarnych dziur. Królowa Anglii Elżbieta I, wielbicielka słodyczy, miała zęby jak zwęglone kikuty – jej dworzanie, jak donosi *History Extra*, szeptali między sobą o oddechu, który pachniał jak zgniłe mięso, choć nikt nie odważył się powiedzieć tego wprost. We Francji w XVII wieku wymyślono płukanki z winem i octem – dentysta Ludwika XIV, jak wspomina *BBC History*, wyrywał królowi zepsute zęby tępymi narzędziami, zostawiając ropiejące rany, które cuchnęły przy każdym słowie. Na dworze w 1660 roku rozdawano anyżowe pastylki, ale to była słaba tarcza przeciw fetorowi unoszącemu się w powietrzu.

Na ulicach brud siał jeszcze większy zamęt. W XVIII-wiecznym Edynburgu mieszkańcy wylewali nocniki z okien, krzycząc "Gardyloo!" – sygnał, by przechodnie uskoczyli przed śmierdzącą ulewą. *The Scotsman* opisuje przypadek z 1749 roku, gdy pewien mieszczanin pozwał sąsiada za oblanie go fekaliami z czwartego piętra – wygrał, ale ulice i tak tonęły w nieczystościach. W Londynie w 1858 roku Tamiza stała się kloaką – „Wielkie Śmierdzenie” przyniosło woń gnijących ryb i ścieków tak silną, że posłowie uciekali z parlamentu, a *The Times* pisał o ludziach mdlejących na mostach. Inżynier Joseph Bazalgette zbudował wtedy kanalizację, która ocaliła miasto od wiecznego odoru.

W XVIII-wiecznym Edynburgu panowały fatalne warunki sanitarne. Ulice były brudne, a ścieki często wylewały się na ulice. Wiele domów nie miało toalet, więc mieszkańcy korzystali z nocników, które następnie opróżniali przez okno, krzycząc "Gardyloo!" (zniekształcone francuskie "gardez l'eau" - "uwaga na wodę!"). Okrzyk ten miał ostrzec przechodniów przed "śmierdzącą ulewą". Fot. Dariusz Frach, thefad.pl

Mroczne oblicze brudu: Od pomidorów po groby

Brud miał swoje mroczne konsekwencje. W XVI wieku, gdy pomidory dotarły z Ameryki, budziły strach – The Guardian przypomina, że ich sok reagował z ołowiem zawartym w tanich talerzach, co mogło prowadzić do śmiertelnych zatruć. Nie brakowało też osobliwych przekonań o leczniczej mocy zanieczyszczeń – w XVI-wiecznym Neapolu sprzedawano „błoto lecznicze”, czyli cuchnącą maść z fekaliów i ziół, którą smarowano rany, wierząc, że brud leczy.

Jednak najwięcej lęków budziła sama śmierć – nie tylko ta spowodowana chorobami, ale i ta, która mogła okazać się przedwczesna. W XVIII-wiecznej Anglii zdarzało się, że przy ekshumacjach znajdowano ślady paznokci na wieku trumien, a odór rozkładu w domach przypominał, jak blisko codzienności była śmierć. W XIX wieku pojawiły się trumny z dzwonkami, mające uratować przypadkowo pogrzebanych, choć powiedzenie „Saved by the Bell” zawdzięczamy boksowi, a nie mogiłom.

Brud towarzyszył także codziennemu życiu arystokracji. W Wersalu plotkowano o damie, która w 1682 roku upuściła nocnik w Sali Lustrzanej – służba sprzątała, a goście wachlowali się, udając, że nic się nie stało.

Wersal, Galeria Zwierciadlana. Fot. wikipedia

Dziś Wersal pachnie historią, nie ściekami. Złote sale i ogrody lśnią w słońcu, a smród zgniłych zębów, niepranych szat i intymnych zakamarków odszedł w przeszłość. To, co kiedyś było codziennością – kałuża fekaliów pod oknem, oddech jak podmuch z grobu, ulice tonące w brudzie – dziś brzmi jak opowieść z obcej epoki. Może więc warto odetchnąć głęboko, gdy następnym razem odkręcimy kran, ciesząc się zapachem czystości zamiast zgniłych resztek. Dawne czasy miały swój urok, ale ich woń? Tej nikt by nie wskrzesił.

DF, thefad.pl

Źróło:

- Vigarello, Georges. *Concepts of Cleanliness: Changing Attitudes in France since the Middle Ages*. Cambridge University Press, 1988.
- Muchembled, Robert. *La Société des odeurs: Histoire des sensibilités olfactives en Occident*. Fayard, 2017.
- Rawcliffe, Carole. *Leprosy in Medieval England*. Boydell Press, 2006.
- Ashenburg, Katherine. *The Dirt on Clean: An Unsanitized History*. North Point Press, 2007.
- Bondeson, Jan. *Buried Alive: The Terrifying History of Our Most Primal Fear*. W.W. Norton & Company, 2001.
- Fraser, Antonia. *Love and Louis XIV: The Women in the Life of the Sun King*. Anchor Books, 2007.
- „The Great Stink.” *The Times*, 1858. Dostęp: thetimes.co.uk (archiwum).
- „How Dirty Was Versailles?” *History Extra*, historyextra.com.
- „The Great Stink of London.” *BBC History*, bbc.co.uk/history.
- „Tomatoes Were Once Feared as Poison.” *The Guardian*, theguardian.com.
- „Edinburgh’s Dirty Past.” *The Scotsman*, scotsman.com.
- „Versailles’ Dirty Secrets.” Toute L’Histoire, YouTube, 2017.
- Saint-Simon, Louis de Rouvroy, duc de. *Mémoires*. Gallica, gallica.bnf.fr.
- Stow, John. *A Survey of London*. British Library, bl.uk.
- Galbert z Brugii. *De Multro, Traditione, et Occisione Gloriosi Karoli Comitis Flandriarum*. JSTOR.



Polub nas na Facebooku, obserwuj na Twitterze


Czytaj więcej o:



 
 

Exit mobile version

Używamy plików cookies, aby ułatwić Ci korzystanie z naszego serwisu oraz do celów statystycznych. Jeśli nie blokujesz tych plików, to zgadzasz się na ich użycie oraz zapisanie w pamięci urządzenia. Pamiętaj, że możesz samodzielnie zarządzać cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej informacji jest dostępnych na stronie Wszystko o ciasteczkach.

Akceptuję