Przed serią finałową prowadził Kamil Stoch, a piąty był Maciej Kot. To dawało nadzieję na świetny wynik końcowy. I faktycznie to był jeden z najlepszych konkursów dla polskich skoków w historii.
W pierwszej serii Kamil Stoch oddał skok na odległość 134 metrów, czym zapewnił sobie prowadzenie. W drugiej rywale skakali słabiej, a Stoch nie zawiódł. Wylądował na 130,5 m i wygrał zawody!
Ostatni raz triumfował 30 stycznia 2015 roku w Willingen. To jego szesnaste zwycięstwo pucharowe w karierze. Jest też pierwszym Polakiem, który wygrał w Lillehammer.
W niedzielę wspaniale spisał się też Maciej Kot. Jego skoki dały mu drugie miejsce i pierwsze podium indywidualne w karierze. Maciej Kot zanotował najpierw 129,5 m a w drugiej próbie wylądował na 136 metrze i objął prowadzenie. Nie miał najlepszych warunków, ale poradził sobie doskonale i osiągnął najlepszy wynik w karierze.
Nieźle spisali się też Dawid Kubacki (130 i 134 m - ostatecznie 14 pozycja) oraz Aleksander Zniszczoł (130 m w pierwszej serii), który po raz pierwszy w tym sezonie dostał się do serii finałowej i ostatecznie skończył na 22. miejscu.
W niedzielę świetnie skakał również Piotr Żyła (128 m i 129 m). Został jednak zdyskwalifikowany, ze względu na nieprzepisowy kombinezon.
Stefan Hula, który zaliczył 123,5 m i 129 m, uplasował się 19 pozycji.
W kwalifikacjach odpadł Klemens Murańka, któremu do zapewnienia sobie udziału w konkursie zabrakło mu 0,1 punktu.
– Ja bym nie popadał w euforię. Rzeczywiście to jest fajna rzecz, gdy wygrywa dwóch zawodników z Polski. Natomiast nie jest to dla mnie zaskoczeniem. Chłopaki uczyli się na swoich błędach, poprawiali je i to dało efekt – powiedział w rozmowie z TVP trener polskich skoczków Stefan Horngacher. – Zdawałem sobie sprawę, że Kamil jest w bardzo dobrej formie. – dodał.
– Dzisiaj był super dzień dla całej naszej grupy, bo i Maciek Kot stanął na podium, i bardzo wielu nas było w drugiej serii – powiedział Kamil Stoch po wygranym konkursie. – Satysfakcja po wygranej jest ogromna i jak tu się nie cieszyć – dodał.
– Plan był taki, by oddać dwa równe skoki. Dziś one wystarczyły, by stanąć na podium - powiedział Maciej Kot po zakończeniu konkursu. – Stefan Horngacher nauczył nas jednego, że takie wyniki to jest norma. Kiedyś przyjąłbym to zwycięstwo z megaeuforią, w tej chwili taki wynik jak dziś to jest dla nas norma, którą przyjmujemy ze spokojem. Wykonaliśmy swoją robotę, jest dwóch Polaków na podium, taki był plan.
(df) thefad.pl / Źródło: TVN24, TVP Info