Marcin Zegadło - poeta, publicysta
Krąży w sieci film, na którym interweniujący policjant pacyfikuje ojca opiekującego się dziećmi na placu zabaw. Smutny obraz czym może być dla nas stan wyjątkowy w państwie rządzonym przez prawicowych radykałów, którzy w gruncie rzeczy mogą pozostawać wdzięczni losowi, który zesłał im tę pandemię i możliwości, które ona im oferuje.
Krążąy w sieci film, na którym interweniujący policjant pacyfikuje ojca opiekującego się dziećmi na placu zabaw.
Smutny obraz czym może być dla nas stan wyjątkowy w państwie rządzonym przez prawicowych radykałów, którzy w gruncie rzeczy mogą pozostawać wdzięczni losowi, który zesłał im tę pandemię i możliwości, które ona im oferuje.
Zawsze bowiem znajdą się tacy, dla których możliwość bicia ludzi lub strzelania do nich jest pobudzającym do granic seksualnego wręcz uniesienia, bodźcem.
Przemoc, której możemy doświadczyć przychodzi do nas w tym obrazku, w którym uzbrojony w policyjny mundur chłopiec wykorzystuje promil władzy, który otrzymał od państwa.
Nieważny jest rodzaj zagrożenia, któremu przeciwdziała uzbrojony mężczyzna – policjant. Istotna jest możliwość. Podniecające uczucie, że ma się władzę i że można z niej skorzystać, zanim wróci się do domu, do kapci, skarpet, serialu w telewizji i rozpaćkanych kanapek. Teraz ten chłopiec w mundurze ma swój uniform, broń i misję, którą według siebie realizuje.
Ta władza dostała od losu możliwość umocnienia się w oparciu o stan wyjątkowy (formalny czy faktyczny, ale jednak). Oczywiście zapłacą za to kiedyś. Pytanie tylko, kiedy i czy tego doczekamy.
Jeden z modeli budowania państwa totalitarnego zakłada zabieranie społeczeństwu kolejnych praw, a potem oddawanie ich sukcesywnie, ale zawsze mniej niż się zabrało. Tak to może wyglądać. Tak może wyglądać ta „nowa normalność”, o której kilkanaście dni temu mówił Morawiecki, a która zdaje się, po pandemii zastąpi nam skompromitowaną i lekko wyliniałą „dobrą zmianę”.
Tymczasem „znany adwokat” publikujący od tygodni zestawienia danych mające przekonać publiczność do tego, że pozostajemy w domach bez powodu, zaczął zwracać się na Facebooku do swoich czytelników per „wioślarze”. Swoje zdjęcie profilowe opatrzył zmodyfikowanym logiem Solidarności. Nowa treść logotypu brzmi „wiosłujemy”.
Nowe gwiazdy mediów społecznościowych wyrastają na tej pandemii jak grzyby po deszczu. Spodziewam się, że po wszystkim ten ktoś nie oprze się przed zbadaniem swoich szans w zakresie swojej kandydatury na urząd prezydencki. Czemu nie. Może tam właśnie ma go ponieść to wiosłowanie.
„Fantastycznie! Fantastycznie!” – jak mawiał książę Bolko von Teuss cudnie zagrany przez Bogusława Lindę w serialu pod tytułem „Magnat”. Jednym słowem – każda bańka ma magnata szytego na swoją miarę. Smutna prawa.
Poza tym bez zmian. Liczba zachorowań wciąż rośnie. Niebawem znudzone stanem rzeczy dyrekcje urzędów i innych organów zaczną je otwierać, luzować obostrzenia.
Ponieważ najważniejszy jest ruch. Chodzi o to, żeby duża rybka zjadała małą rybkę. Wtedy to, co nas otacza, według niektórych, możemy nazywać „normalnością”. Wcale nie taką „nową” jakby się mogło wydawać.
Marcin Zegadło