Marcin Zegadło - poeta, publicysta
Władzy raz zdobytej nie oddamy nigdy. Na Smoleńsku i Tupolewie zbudowali cmentarne gmaszysko dobrej zmiany to, co im szkodzi grać teraz urnami. Ta władza tak nas ukochała, że chce nas przy tych urnach nawet z grypą, z COVID-19, z zapaleniem płuc. Z objawami i bez objawów. W zdrowiu nas chce i w chorobie. Na dobre i na złe
Zdałem sobie sprawę, że to się zaczyna robić nudne
Nie, żebym grymasił i specjalnie szukał wrażeń, ale okazuje się, że na dłuższą metę nawet strach może być nudny.
📊Dzienny raport o #koronawirus. pic.twitter.com/pxbLoOFnOW
— Ministerstwo Zdrowia (@MZ_GOV_PL) March 25, 2020
Liczba zachorowań przekroczyła tysiąc. Oczywiście tych zdiagnozowanych. Przy naszej wydolności przesiewowej nie zastanawiam się nad tym jak wygląda to w rzeczywistości.
Naturalnie do wyborów idziemy 10 maja. W tej kwestii nic się nie zmienia. Jak w tej piosence, w której "wolność krzyżami się mierzy", albo w tej drugiej i trzeciej i piątej, a w każdej jednej zawsze to samo, zawsze jakaś udręka. Skoro ten naród i ta ziemia całe z udręki, to czemu mielibyśmy do tych wyborów nie pójść.
Polska potrzebuje ofiary. Nie po raz pierwszy z resztą. Mamy wprawę. To znaczy, nie tyle my sami, co w kontekście dziejowym zdobywaliśmy te zombi-sprawności ginąc, umierając, poświęcając, "na stos rzucaliśmy nasz życia los" i to było dobre, to było polskie, bez tego to by nie była ta sama ziemia, ten sam naród, ten sam kraj.
Więc raz jeszcze nie zaszkodzi. A że w dniu wyborów liczba zachorowań będzie pięciocyfrowa to tylko doda całej sytuacji odrobinę pożądanej przez organizatorów tej hecy, dramaturgii. Przecież na prawicy lubią to nadęcie, ten patos chwili, lubią rozmyślać o śmierci i ofiarach.
Na Smoleńsku i Tupolewie zbudowali cmentarne gmaszysko "dobrej zmiany" to, co im szkodzi grać teraz urnami. To słowo, które doskonale pasuje do tych słów, których tak chętnie używali przez ostatni dziesięć lat. Takich słów jak: polec, katastrofa, ofiary, polegli, wrak, brzoza, zamach.
Byliśmy coraz bliżej prawdy, chcieliśmy prawdy, to nam ją teraz podadzą na tacy. Pod nos nam tę prawdę podsuną. To będzie gorzka prawda, ale przez to, że gorzka, to będzie to prawda polska, katolicka, nasza. "Władzy raz zdobytej nie oddamy nigdy". To jest komunikat, który ta władza nam przesyła swoim uporem w ustawianiu nas nad tą majową, wyborczą, przepaścią.
Ta władza tak nas ukochała, że chce nas przy tych urnach nawet z grypą, z COVID-19, z zapaleniem płuc. Z objawami i bez objawów. W zdrowiu nas chce i w chorobie. Na dobre i na złe. Jak w Leśnej Górze, tym zmyślonym szpitalu, w którym niczego nie brakuje, a lekarze mają czas dla pacjentów.
Zły sen, z którego się nie budzę
Marcin Zegadło