Szukaj w serwisie

×
30 maja 2020

Dziś dzień bez stanika. Historia niejednych cycków

Agnieszka Ossowska

Odkąd ludzie zaczęli stać na nogach, faceci przenieśli spojrzenie z zadków kobiet na wyższy poziom. A że okrągły kształt jest symbolem seksu, to podniecają ich w podobny sposób jak pupa. Są piękne, choć przyjęło się, że ich piękno nie powinno być zanadto eksponowane. Ceńmy je, póki je mamy! Rozpieszczajmy i dajmy rozpieszczać innym! I dbajmy o nie! Nie wstydźmy się ich

 

One dają żyć innym. A nam samym dają poczucie, że żyjemy. Są piękne, choć przyjęło się, że ich piękno nie powinno być zanadto eksponowane. Bo należą do tematów tabu. Ubrane zawsze na zewnątrz, chociaż rozbierane wewnątrz każdej wyobraźni. Jedynie pod osłoną nocy mogą wyjść ze swojego schronienia. Tak jakby były wampirami… A przecież one dają energię, a nie ją pochłaniają! Wedle życzenia społeczeństwa i kultury pozostają w zaprzeczeniu swej otwartej natury nakrywając w ciągu dnia swój wstyd ubraniem. Swoje osamotnienie odkrywają ciemną nocą, gdy są już wolne od zobowiązań społecznych.

Piersi są ukrytym atutem kobiet. Dopóki ktoś ich nie odkryje i się im nie podda samoczynnie. Są ich tajną bronią oraz alibi w ich ‘zbrodniach doskonałych’.

CYCKI powinno się absolutnie:

  • karmić miłością
  • poić dotykiem
  • odżywiać uwielbieniem
  • impregnować ciepłym oddechem

Za wszelkie zaniedbania i niepoddawanie ich kontroli w serwisie lekarskim, właścicielki piersi powinny być karane. Cyckom bowiem należy się nie tylko podstawowa opieka, ale okazywanie szacunku i oddawanie hołdu. Powinny być one obdarowywane komplementami i prezentami: specjalnymi kremami, seksowną bielizną, wyjazdami do ciepłych krajów. Można je powierzać TYLKO w dobre ręce, żeby za żadne skarby nie podupadły na zdrowiu psychicznym oraz nie zatraciły wiary w siebie i w swoją wartość.

Wskazane jest nawet, by były rozkapryszone i zawsze wyrażały swoje zachcianki i spełniały swoje marzenia. Oraz by wybrednie przebierały w swych obmacywaczach. Powinny pragnąć roztoczenia nad nimi opieki.

W celu ich zdobycia należy je namiętnie: rozmasowywać, rozcałowywać, rozpuszczać, rozpakowywać, rozbierać, rozszarpywać, rozkoszować, rozpalać, rozpaskudzać, rozpłaszczać, rozanielać, rozedrgiwać, rozkołysywać, rozbestwiać, rozbisurmaniać, rozwydrzać, rozzuchwalać.

Dopiero wtedy, gdy będą do bólu rozpieszczane, będą szczęśliwe. I właśnie z osobą w taki sposób je rozochocającą do samouwielbienia, będą chciały żyć po wieki wieków. I będą wiecznie spragnione swego admiratora i nigdy się nim nie nasycą. Na zawsze pozostaną mu oddane i wdzięczne. Na zawsze w nim zakochane.

Pragniemy, by dobrze się prezentowały, choć tak rzadko mają okazję być wystawiane na podziw. Szczególnie samotne kobiety odczuwają ich smutek. Ich potrzebę dotyku i afirmacji schowaną pod sukienką utkaną z samotności i niewygodnego gorsetu składającego się z antyfrywolnych zasad społecznych. Pragną dla nich uwielbienia. A gdy uwielbienie czeka na jakieś później, one boją się, że to później może nie nastąpić… Bo może nikt nie zapragnie ich w końcu oglądać. Albo zapragnie, gdy one do tej pory zmarnieją… Gdy ich potencjał odejdzie w niepamięć zamieniając swoją jędrną konsystencję, podkreślającą ich życiową moc, w opadającą rozpacz przemijania, zmarszczoną żałością nad przebytymi w pustym staniku, do którego nikt się nie dobiera, dni.

Inne ssaki są w nie uzbrojone tylko na czas karmienia młodych, a my mamy je od okresu dojrzewania aż do śmierci. Powodem jest ewolucja. Odkąd ludzie zaczęli stać na nogach, faceci przenieśli spojrzenie z zadków kobiet na wyższy poziom. A że okrągły kształt jest symbolem seksu, to podniecają ich w podobny sposób jak pupa. Piersi są więc po to, by przedłużyć nasz gatunek. Są życiodajną siłą.

W odróżnieniu od zwierząt, seks służy ludziom nie tylko do prokreacji, ale też i do dzielenia się przyjemnością, podkreślania miłości. Piersi otrzymujemy od natury, gdy dojrzewamy do gotowości seksualnej, i nawet gdy już nie jesteśmy płodne, pozostają nadal naszym atrybutem. Możemy więc dzięki nim do końca życia pomnażać rozkosz. O ile nie zachorują… A gdy przywłaszczy je sobie rak, to jest to dla nas smutne nie tylko przez pryzmat choroby, ale i przez pryzmat utraconej kobiecości ukrytej w tym najwdzięczniejszym symbolu płci pięknej.

Fot. Natalia Warwas

Cycki utraciły już dawno wolność.

Kiedyś mogły bezkarnie pląsać w przestworzach powietrza. I żyć wśród innych. Dla innych. Patrzeć na świat i być oglądanymi, dotykanymi, przytulanymi, całowanymi. Przez każdego, kto tego pragnął. Na obrazach przedstawiano je jako coś naturalnego i pięknego. Ale w końcu kazano im się schować za parawanem ze stanika. Przyodziać ubranie. Zakryć się bluzką i wstydem. Spakować swoją potrzebę bycia podziwianymi w jakieś dobrze kryjące tkaniny. Usunąć się z widoku. Nie korcić, nie nęcić. Nie epatować swoim urokiem. Określić swoją próżność odpowiednim rozmiarem i w nim ją zamknąć. W odpowiednim opakowaniu. Szczelnym. 38B, 36A, 40C, et cetera. Jak w klatce. Jak w więzieniu.

Ich natura domaga się zainteresowania. A jednak jest ono ZAKAZANE. O ironio – dla ich własnego dobra… Ich smutek wylewa się poprzez wszystkie warstwy tkanin je oblekających. Dzisiaj kobiety muszą swoją wielką potrzebę dzielenia się swoimi wdziękami i życiodajnym pokarmem łączyć z narzuconym przez ludzi wstydem realizowania tej potrzeby.

Piersi nigdy do końca nie służyły nam, kobietom.

Prawo do ich bezwstydnego używania uzurpowało sobie potomstwo oraz faceci. No i lekarze. I twórcy porno. I firmy marketingowe. Ale my same, jako użytkowniczki, nie mamy pozwolenia na ich bezkarne używanie. Z jednej więc strony mamy zakaz ich pokazywania, z drugiej zaś wiemy, że ich widok rozbraja facetów i że to cycki właśnie podkreślają wdzięk ich właścicielek. Z tym paradoksem cycki i kobiety muszą się na co dzień borykać. A w głębi cycków, cycki chciałyby bezkarnie puszczać się na latawcu. Eksponować swoje wdzięki i radość, dając się ponieść uczuciu szczęścia oraz wichrowi doznań. Czuć się tam wysoko ważne! Bo są! Bardzo, bardzo ważne.

Piersi schowały się, tak jak im kazano, przed ludźmi. I to, co dla nich naturalne, zaczęły ukrywać przed innymi. Zaczęły się wstydzić nie tylko tego, że podniecają. Ale nawet tego, że karmią. Nie tylko zmysły partnerów. Ale ich własne dzieci. Mlekiem. Podstawowym pokarmem. Zaspokajając podstawowe potrzeby. Dając życie… Tak jakby to było coś złego!

Cycki żyją w poczuciu krzywdy i wygnania.

Niesprawiedliwego oddalenia ze świata. Teraz tylko w ukryciu mogą być sobą. I płakać mlekiem. Puchną, czasem razem z oczami, z niemożliwości podzielenia się swym dobrem.

Są pierwszym czymś, na co zwracają uwagę mężczyźni. Czymś, czego odsłonięcie usuwa potrzebę robienia sobie makijażu. Oraz poprawnego odpowiadania na pytania w trakcie egzaminów. I w ogóle odpowiadania na pytania. A nawet: odzywania się.

Są pierwszym czymś, czego szukają ledwo narodzone dzieci. Są symbolem bezpieczeństwa, ciepła, miłości. Pierwszym źródłem życia. Naszym pokarmem. Naszą ambrozją. To dzięki nim człowiek ma usta. Bo one są po to, by je ssać. To dzięki nim mamy więc część ciała odpowiadającą za mówienie. I za całowanie! Za okazywanie miłości… To ONE decydują w wielkiej mierze o tym, jacy jesteśmy jako ludzie. Bo przecież dzięki nim jesteśmy ssakami. Osobami ssącymi pokarm i emocje.

W nich faceci zatracają chęć podbijania innych terytoriów. Na ich terenie potrafią się zagubić, i utracić dla nich rozum. Są pobudzeniem zmysłów. Są najpiękniejszym marzeniem. Mężczyźni kochają je wąchać i w nie się wtulać. Zapominać o świecie. O jego innym, realnym sensie. Odpoczywać w ich alkowie. Zamieniać się w dzieci, wracając do źródła szczęścia. A kobiety dając im tę radość, same jej doświadczają.

Cycki łączą kobiety ze światem mężczyzn,

znajdujących swoją wrażliwość w ich atłasach. Ich dotyk pobudza pozytywnie tak samo facetów, jak i kobiety. To ONE określają kobiety jako źródło miłości i szczęścia. Bez cycków świat by nie istniał. Nie miałby czemu, ani jak. Ani nawet po co…

One są po to, by dawać innym rozkosz, ale i ją brać. By je pieścić. By się w nie wgryzać. I w nich znajdować zaspokojenie głodu, a po nasyceniu się, najlepszy sen. Po to, by je dotykać, masować, miętosić, przytulać. Po to, by je chronić przed światem, a zarazem znajdować w nich najlepszy schron i czuć się przez nie utulonym. Są po to, by je kochać. By w nich czuć się BEZPIECZNYM i KOCHANYM.

Czemu, choć dają nam poczucie, że żyjemy w pełni dzięki nim, tak często nas zabijają…? Czy dlatego, że to, co się mocno kocha, tak samo mocno potrafi zranić? Właśnie przez to, że pokładamy w tym wiele swoich uczuć i oczekiwań?! I czy to w nich nosimy ciężar naszej miłości? Czy to one zarażają mężczyzn, sprawiając, że jest im ciężej od nas, kobiet, odejść? Bo przywiązują ich do siebie i zamykają w swym tajemnym kręgu? Mężczyźni nawet nie wiedzą, kiedy stają wśród cycków jak Słońce, a te jak planety zaczynają krążyć wokół nich i nie umieją wypuścić facetów ze swojego epicentrum.

Cycki są bardzo empatyczne. Wiedzą, kiedy ich właścicielki mają zły humor. Wiedzą, kiedy są płodne – wtedy nabrzmiewają krzycząc spod bluzki do mężczyzn: BIERZCIE MNIE! Kiedy zbliża się okres, też pęcznieją, ale w inny sposób: tak jakby zaraz im coś miało pęknąć z bólu. Z bólu, że się znów nie przydały w tym miesiącu… Że znów KOBIETA nie dostała szansy na ich eksploatację. Na przyjemność połączoną z dalszą życiową pracą. Z karmieniem potomstwa. Cycki przeżywają ból razem z kobietami mocniej nawet niż one same. Wyrażają tym samym cierpienie nad niewykorzystaniem ich płodności ukrytej w ich okrągłej symbolice. A gdy kobiety zachodzą w ciążę, one kwitną! Rozrastają się z radości życia po to, by zaraz się nią podzielić i nią karmić kolejnego człowieka. Rozkwitają…

Cycki lubią dawać i być brane.

Najsmutniejsze są niechciane. Wtedy, gdy ich potencja jest odepchnięta. Gdy każdy miesiąc przypomina poprzedni. Gdy każdy znak zapytania o ich płodność kończy się krwią miesięczną. Wtedy zanikają. Potrafią zmaleć od smutku. Schudnąć z samotności. One pragną, łakną, napalają się na współwłaściciela. Samotna właścicielka jest smutną posiadaczką smutnych cycków. I one dlatego rzucają się w ręce panom. Bo zwyczajnie chcą pomóc swojej cyckodawczyni! Z empatii zwykłej, a nie z rozwiązłości. Bo one mają romantyczną naturę, a nie, jak się im czasem zarzuca, wyuzdaną.

Ceńmy je, póki je mamy!

Rozpieszczajmy i dajmy rozpieszczać innym! I dbajmy o nie! Nie wstydźmy się ich, mimo że jest to nam wpajane, że są czymś niestosownym – nie tylko do pokazywania, ale i rozmawiania o, marzenia o, troski o. Wojujmy z nimi, i o nie!!! LA VIVA LES CYCKI! Męska przytulanka, dziecięcy pokarm, kobieca ukryta duma!

Cycki trzeba szanować i o nie dbać, a obnażać tylko, gdy uznają, że tego chcą. Bo mają prawo dobierać sobie swoich admiratorów. I jak kobieta zmienne być – raz mówić NIE, a jak ktoś zasłuży, to zmienić to słowo na TAK. By móc pomnażać swoją ukrytą gdzieś na dnie cycków NAJGŁĘBSZĄ MIŁOŚĆ…

Agnieszka Ossowska

 

 



Polub nas na Facebooku, obserwuj na Twitterze


Czytaj więcej o:



 
 

Exit mobile version

Używamy plików cookies, aby ułatwić Ci korzystanie z naszego serwisu oraz do celów statystycznych. Jeśli nie blokujesz tych plików, to zgadzasz się na ich użycie oraz zapisanie w pamięci urządzenia. Pamiętaj, że możesz samodzielnie zarządzać cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej informacji jest dostępnych na stronie Wszystko o ciasteczkach.

Akceptuję