Roman Giertych
Panie prezesie kultywując pogańskie święto 1 kwietnia niechcący dopuściłem się obrazy pana majestatu sugerując, że jest Pan jak inni obywatele zobowiązany do odbierania korespondencji z sądu.
Szanowny Panie Prezesie!
Chciałbym serdecznie przeprosić za poranny niestosowny i nieprawdziwy wpis, jakoby Pan osobiście udał się na pocztę z awizo, aby odebrać pismo z sądu. Tylko częściowo okolicznością łagodzącą dla mnie jest podanie tej informacji w dzień 1 kwietnia.
JK przybył na pocztę z awizo i odebrał pismo z sądu.
— Roman Giertych (@GiertychRoman) April 1, 2019
Dopiero po kilku godzinach dotarła do mnie świadomość tego, jak bardzo niestosowne jest żartowanie z tego, że mógł Pan zostać zmuszony do osobistej wizyty na poczcie. Człowiek takiego kalibru, zasług, majestatu, godności, który miałby jak zwykły obywatel odbierać jakieś listy z poczty? Nie, panie prezesie. Stanowczo się zagalopowałem. Gdyby Pan chciał odbierać jakieś listy z sądu to prezes takiego sądu (mianowany przez pana niezawodnego ministra) stawiłby się grzecznie na Nowogrodzkiej i po odczekaniu godzinki lub dwóch doznałby zaszczytu położenia przed Panem koperty z pismem (oj, znowu zapomniałem, że koperta na Nowogrodzkiej może się Panu źle kojarzyć, ale zostawię ten fragment, aby Pan wiedział jaki ze mnie niezdara).
Tak więc panie prezesie kultywując pogańskie święto 1 kwietnia niechcący dopuściłem się obrazy pana majestatu sugerując, że jest Pan jak inni obywatele zobowiązany do odbierania korespondencji z sądu.
Jako pokutę ze swojej strony mogę Panu obiecać, że zrobię wszystko, aby za rok 1 kwietnia już nie był Pan prawnie zobligowany do chodzenia na jakąkolwiek pocztę i żeby wszelką korespondencję dostarczano panu bezpośrednio.
Z wyrazami najszczerszych przeprosin -
Roman Giertych