W październiku 2024 roku Ministerstwo Obrony Narodowej opublikowało raport, który rzuca nowe światło na działalność tzw. podkomisji smoleńskiej. Dokument szczegółowo opisuje liczne nieprawidłowości, w tym fałszowanie wyników badań, manipulacje dowodami i marnotrawienie publicznych środków. Jak podkreśla wiceminister obrony narodowej Cezary Tomczyk w rozmowie z naTemat.pl, podkomisja była narzędziem politycznym służącym narracji PiS o zamachu smoleńskim.
„Fałszowano wyniki badań, które nie pasowały do tezy o zamachu. Trwoniono pieniądze, wpływano na ekspertów i niszczono dowody. Kłamstwo było potrzebne, by uzyskać korzyści polityczne” – mówi Tomczyk.
Dlaczego proces trwa tak długo?
Mimo że raport MON stał się podstawą do złożenia kilkudziesięciu zawiadomień do prokuratury, proces wymiaru sprawiedliwości jest czasochłonny. „Skierowaliśmy zawiadomienia miesiąc temu. Teraz czas na działanie organów ścigania. Nawet w Rosji czy Korei Północnej wyroki nie zapadają w ciągu miesiąca” – tłumaczy Tomczyk.
Wiceminister dodaje, że choć zrozumiałe są frustracje społeczne, rząd nie zamierza obchodzić zasad praworządności. „Nie dziwię się ludziom, którzy są zniecierpliwieni. Ja też chętnie zobaczę Macierewicza w więzieniu” – mówi wprost.
Polityczny parasol ochronny
Jednym z kluczowych powodów, dla których Antoni Macierewicz wciąż unika odpowiedzialności, jest wieloletnia ochrona polityczna, jaką cieszył się w strukturach Prawa i Sprawiedliwości. „Problemem nie jest to, że Macierewicz nie siedzi po kilku tygodniach. Problemem jest to, że przez osiem lat panowie Kaczyński, Błaszczak i Morawiecki rozkładali nad nim parasol ochronny” – podkreśla Tomczyk.
Według wiceszefa MON, politycy PiS wiedzieli, że w podkomisji dochodziło do nieprawidłowości, ale nie reagowali, ponieważ narracja Macierewicza była zgodna z ich interesami. „Oni nie bronią Macierewicza. Oni bronią siebie. Gdyby dziś przyznali, że katastrofa smoleńska była wypadkiem, równie dobrze mogliby złożyć wniosek o samorozwiązanie” – tłumaczy.
Smoleńsk jako narzędzie polityczne
Raport MON ujawnia, że podkomisja smoleńska służyła przede wszystkim utrzymywaniu narracji o zamachu, co było politycznie opłacalne dla PiS. Jak wskazuje Tomczyk, przyznanie prawdy o katastrofie smoleńskiej mogłoby podważyć fundamenty, na których partia budowała swoją władzę. „Kłamstwo smoleńskie to narzędzie polityczne, które miało utrzymać PiS u władzy” – mówi wiceszef MON.
Zmiana społecznych nastrojów
Publikacja raportu MON doprowadziła do zmiany opinii części społeczeństwa na temat katastrofy smoleńskiej. „Dzwoniły do mnie osoby, które latami podtrzymywały, że nie wiadomo, co się wydarzyło w Smoleńsku. Teraz już wiedzą, bo położyliśmy dowody na stół” – przyznaje Tomczyk.
Jednocześnie wiceminister zauważa, że nie każdy da się przekonać. „W Stanach Zjednoczonych są miliony ludzi, którzy mimo oczywistych dowodów, w tym eksploracji kosmosu, upierają się, że Ziemia jest płaska” – mówi.
Co dalej z Antonim Macierewiczem?
Sprawa Antoniego Macierewicza jest symbolem większego problemu związanego z odpowiedzialnością polityczną w Polsce. Działania podkomisji smoleńskiej, które zostały ujawnione w raporcie, nie tylko naruszały prawo, ale także osłabiały fundamenty polskiej demokracji.
„Każdy z nas stoi przed wyborem, czy stanie po stronie prawdy. To szczególnie ważne w czasach, gdy niektórzy płacą miliony dolarów, by skłócić Europę” – podkreśla Tomczyk.
Publikacja raportu MON to pierwszy krok na drodze do rozliczenia działań byłego szefa MON. Jednak pytanie „Dlaczego Macierewicz jeszcze nie siedzi?” pozostaje wciąż otwarte i budzi emocje w społeczeństwie.
Co myślisz o działaniach podkomisji smoleńskiej? Podziel się swoją opinią w komentarzach!
DF, thefad.pl / Źródło: natemat.pl