Dariusz Wiśniewski
Wcześniej unikał odpowiedzialności. Ale teraz jest mniejsze ryzyko. Są poprzednicy, na których można to i owo zwalić. Konflikt z Unią, przykładowo. Jeżeli zacznie eskalować, to on – człowiek wolności, jest nowy.
"Człowiek wolności" z Żoliborza wyraził ochotę premierowania Polsce. Popuścił przy okazji jakiegoś wywiadu. Nie wytrzymał.
Zniszczył polskie państwo prawa, a teraz chce stanąć na zgliszczach demokracji i stworzyć wieczną dyktaturę w stylu Orbana. Co za przekleństwo dla Polski.
Prezes może sobie pozwolić na taki nonchalant. Teren został odpowiednio zabezpieczony. Opozycja jest częściowo sparaliżowana. Sędziów się dyscyplinuje. Trochę protestują, ale zaraz zmiękną. Trzeba tylko powtarzać, że to "mafia". Lud to kupi, bo "mafia" działa na wyobraźnię. Schetyna miota się i nie ma spójnego programu wyborczego. Media za chwilę się przykróci. Teraz więc jest czas na Kaczyńskiego.
Jeszcze kolano pociągnie kilka lat. Zresztą, nie będzie dużo chodził. Teraz, kurwa, ja. Nawet nie jako premier, ale jako król i zbawca. Ludzie będą mu dziękować, dzieci rzucać kwiaty. Wszyscy będą płakać ze szczęścia. Może dojdzie do koronacji? On tylko powie, że się poświęcił dla Polski. Nie chciał, bo jest raczej skromny, ale to było wezwanie od ojczyzny. Musiał więc na nie odpowiedzieć. Tak, tak – pokiwa smutno głową. Wawel ma murowany, zaraz obok Leszka.
Wcześniej unikał odpowiedzialności. Ale teraz jest mniejsze ryzyko. Są poprzednicy, na których można to i owo zwalić. Konflikt z Unią, przykładowo. Jeżeli zacznie eskalować, to on – "człowiek wolności", jest nowy. Owszem, słyszał coś o tym, że zarzucają nam łamanie praworządności, ale on w tym w ogóle nie brał udziału. Był zwykłym posłem. Oglądał rodeo w telewizji i głaskał kota.
Teraz czuje się znacznie pewniej. Poparcie jest stałe. Opowieść o zamachu w Smoleńsku została podmieniona na zagrożenie homoseksualistami. I to poszło. Lud jest wzburzony, ale posłuszny. Jeżeli trzeba, to się go nakarmi jakąś opowieścią o pedofilach z LGBTQ, którzy gwałcą 3 -letnie dzieci. "To może być twoje dziecko!" Kurski pokaże takie hasło kilka razy u siebie. Lud jest czuły na takie opowieści. Jak łatwo być premierem w Polsce!
Premier 1000-lecia, człowiek wolności oraz największy strateg i myśliciel! Ach! Ach! Ach! Oczywiście tylko wtedy, jeżeli PIS wygra jesienią wybory. Morawiecki zostaje. Będzie listkiem figowym, czy raczej krawatem i białą koszulą na zewnątrz Polski. Taki bufor. Jak coś, to będzie świecił za niego. Niech on użera się z Unią i różnymi komisjami. I z tą Niemką, co ją wybrali. Niech rozmawia z kim chce. Tymczasem prezes zajmie się Polską – swoim królestwem. Po co mu "Srebrna"? Tutaj jest wszystko. Tylko brać.
Jego kot aż parsknął z uciechy.
Dariusz Wiśniewski