Dariusz Stokwiszewski
Demokracja, praworządność pożarte już, jak zdrowe liście przez gąsienice. Prokuratura, trybunały, sądy powszechne, wojsko, policja etc., zdominowane przez funkcjonariuszy PiS
Polska coraz szybciej, i to nie tylko wizerunkowo, pikuje w dół! Przekraczane są kolejne granice przyzwoitości!
W kraju dzieje się tak dużo i w sposób tak bardzo dynamiczny, że publicysta taki jak ja, ma dylemat, o czym najpierw napisać. Jako osoba zajmująca się przez całe lata relacjami między państwami i środowiskiem bezpieczeństwa międzynarodowego powinienem się raczej skoncentrować na tych właśnie kwestiach. Z drugiej strony nasze, wewnętrzne sprawy przesłaniają mi znacząco tamtą perspektywę, bo jak nie odnieść się do tego, co dla Polski i Polaków istotne?
Na czym więc waga polskich spraw polega? Otóż według mnie na tym, że nie „idą” one we właściwym kierunku, a wręcz przeciwnie! Polska zaczyna być postrzegana coraz gorzej przez pryzmat kolejnych afer i działań, które deprecjonują ją oraz obniżają jej pozycję w świecie zachodnim. Redukują naszą pozycję jako partnera, z którym można wiązać się w kwestiach szczególnie ważnych. Przykładów jest cała masa i pisałem o nich (zresztą nie tylko ja) już wielokrotnie. Tym, co dziś stanowi punkt odniesienia do Polski jest (poza oczywistymi zarzutami pod adresem rządu w sprawie „deptania demokracji i prawa”) afera z szefem KNF w tle. Ta bulwersująca sprawa będzie jeszcze długo pojawiać się w mediach i dyskusjach, i to jest jak najzupełniej normalne.
Odpowiedzmy sobie zatem na pytanie, co tak ważnego się stało? Czy sprawa zasługuje na powszechną uwagę, a jeśli tak, to dlaczego? Zanim jednak przejdę do meritum chcę zacytować byłą już premier panią Beatę Szydło, która skrytykowała pewną wypowiedź Przewodniczącego Rady Europejskiej Donalda Tuska. Oto odpowiedź pani Szydło dla tygodnika „Sieci” na wypowiedź przewodniczącego:
„(…) Słuchając bredni o bolszewikach, mam też gorzką satysfakcję. W PiS od dawna uważamy, że Donald Tusk nie ma moralnych kompetencji do sprawowania wysokich stanowisk w Europie (…)”.
Pani Szydło, jeśli pan Donald Tusk - słusznie oceniając was tak krytycznie - nie ma moralnych kompetencji, to co pani powie o „kompetencjach moralnych” swoich i innych, pisowskich kacyków i funkcjonariuszy partyjnych?! Czy to, że one się wam „należą” tak samo, jak „należały się wam nagrody”?! Przyznam, że jeżeli pani tak myśli, to ja pomyślę o was jeszcze gorzej niż myślałem dotąd. Bo to by znaczyło, że jeszcze nie „odbiliście się od dna”, które dotychczas i tak było znacznie wyżej, a którego dolną oś przekroczyliście już dawno. Chodzi mi tu zwłaszcza o kategorie moralne!
Wracam zatem do kwestii głównej: dlaczego jesteście postrzegani (nie tylko przez pana Tuska zresztą) jako emanację tzw. „bolszewii” (pojęcie czysto metaforyczne, ale jednak adekwatne według mnie dla waszych działań). Przykład opisany poniżej jest tak bardzo jaskrawy, że wystarczy za dziesięć innych.
W dniu 28 marca 2018 r. biznesmen Leszek Czarnecki miał usłyszeć od szefa KNF Marka Chrzanowskiego, propozycję „życzliwego podejścia” do jego banku. W zamian za takie rozwiązanie miał on zatrudnić prawnika Grzegorza Kowalczyka, wskazanego mu przez szefa Komisji NF. Kowalczyk miał otrzymywać wynagrodzenie stanowiące 1 procent wartości Getin Noble Banku, tj. mniej więcej 40 mln zł. Wcześniej straszony tym, że bank może upaść bankier zdecydował się na nagranie rozmowy i przekazanie jej prokuraturze. Co kuriozalne, dziś właściciel banku, przesłuchiwany w katowickiej prokuraturze dziś właśnie, mógł usłyszeć zarzuty dotyczące „destabilizacji państwa” (sic!). Jak przebiegała rozmowa nie wiem, ale sam ten fakt jest już sam w sobie oburzający!
Kontynuując nie mogę nie dodać, że z materiałów zebranych dotąd oraz przekazanych (zgodnie z oświadczeniem obrońcy L. Czarneckiego) prokuraturze wszystko to sprawia wrażenie typowej afery korupcyjnej, w której w pewnym stopniu bierze udział państwo! A to jest zbrodnia, którą trzeba od początku do końca wyjaśnić przy czym, nikt chyba kto myśli w sposób logiczny nie zakłada, że można dojść do innych wniosków niż te wyżej! Próba wrogiego przejęcia prywatnego (w tym także obywateli) majątku przez przedstawicieli jakiejś partii, jak można i należy przypuszczać – do jej partykularnych interesów, to działanie przeciwko państwu i społeczeństwu. Nic gorszego władza zrobić już chyba (poza zdradą stanu) nie może!
A nie jest to przecież jedyny przykład szkodliwych działań partyjnych klik, które chciałyby się uwłaszczyć na majątku państwa! Nie może być na to przyzwolenie, tak samo, jak nie może być racjonalnego wytłumaczenia dla moralnego barbarzyństwa władzy! Przykład ten nagłośniły (jak chyba wszystko dotąd) niezależne media. Gdyby nie one, sprawy takie jak ta nigdy nie ujrzałyby światła dziennego. Takie media są obrażane i odsądzane od czci i wiary (vide TVN, który na szczęście podjął już działania obronne)! Zabrano nam niemal wszystko. Nie dajmy nikomu pozbawić się reszty, a zwłaszcza narodowego honoru, z którego Polacy są znani. Nie pozwólmy jakiejś grupce ludzi skrzywionych moralnie doprowadzić do ruiny kwitnącego jeszcze do niedawna kraju! Teraz, zielone dotąd „liście życia” tego drzewa (państwa) opadają na ziemię żółte i uschnięte! Jedynie żywa jest tylko propaganda sukcesu „tej chorej władzy”!
Demokracja, praworządność pożarte już, jak zdrowe liście przez gąsienice. Prokuratura, trybunały, sądy powszechne, wojsko, policja etc., zdominowane przez funkcjonariuszy PiS – najczęściej w myśl starej zasady „BMW”. Media truchleją przed tym, jakie to dziś czy jutro szaleństwo władzy może przyjść do głowy. A teraz banki …! Czy zatem nie wracamy do słusznie minionych czasów Bolka Bieruta?! Wieje grozą panie Kaczyński!
Dariusz Stokwiszewski