Tomasz Bielecki
"Mam nadzieję, że Brytyjczycy wrócą do Erasmusa. Jesteśmy gotowi do nowych negocjacji m.in. o polityce zagranicznej. Ale co z kanapkami z szynką na granicach? Takie kontrole to skutek brexitu" – mówi Michel Barnier.
Michel Barnier has warned that many of the new regulatory frictions hampering post Brexit EU-UK trade will be impossible to smooth over, noting that they are an inevitable consequence of leaving the single market - which Britain wanted to do.https://t.co/GkVNIr65lr
— Slough for Europe 🇪🇺💙 (@SloughForEU) January 14, 2021
Po oficjalnym brexicie sprzed blisko roku Wielka Brytania od początku stycznia znajduje się również poza unią celną i wspólnym rynkiem UE.
By signing this deal, we fulfill the sovereign wish of the British people to live under their own laws, made by their own elected Parliament. pic.twitter.com/FQDj1Nnqan
— Boris Johnson (@BorisJohnson) December 30, 2020
Ku zaskoczeniu zwłaszcza małego i średniego brytyjskiego biznesu oznacza to kontrolę na granicy między Wielką Brytanią i Unią. Przy czym problemy w drugą stronę zaczną się za pół roku, gdy Londyn zacznie w pełni egzekwować te same zasady. Brytyjskie towary są objęte zerową stawką celną, ale zadeklarowaniu i ewentualnym kontrolom podlega ich pochodzenie – jeśli 40 proc. wartości (części składowych, robocizny) wytworzono poza Wielką Brytanią, pojawia się ryzyko oclenia.
Ponadto Londyn i UE nie mają już wspólnego systemu norm i ich wdrażania m.in. co do bezpieczeństwa weterynaryjnego i fitosanitarnego. Dlatego służby graniczne w Holandii przed kamerami TV konfiskują brytyjskim kierowcom kanapki z szynką…
Czy tak miał wyglądać brexit?
- Wdrażanie brexitu ma teraz dwa aspekty. Po pierwsze, biznes, administracja, obywatele muszą się teraz dostosować, lepiej nauczyć tych wszystkich formularzy celnych, procedur. Po paru tygodniach, miesiącach, te zakłócenia wywołane brakiem dostosowania powinny być rozwiązane. Drugi aspekt to przyjęcie, że jest wiele nowych i dużych utrudnień nieodłącznie związanych z brexitem, które już się nie zmienią. Przykładowo produkty żywnościowe, produkty zwierzęce i roślinne, w tym nawet kanapki z szynką, muszą być sprawdzane. Te konsekwencje brexitu już pozostaną – mówi Michel Barnier, główny brexitowy negocjator UE w wywiadzie dla grupy kilku korespondentów w Brukseli.
Welcome to Brexit - now hand us your sandwich https://t.co/zGnePUAzWM pic.twitter.com/6PfdhaHmDj
— Reuters India (@ReutersIndia) January 13, 2021
Umowa między Londynem i Unią bardzo mocno skupia się na handlu towarami. „Stworzyła bazę dla silnej współpracy z Wielką Brytanią”.
- Mam nadzieję, że Brytyjczycy wrócą do Erasmusa. Żałuję, że Brytyjczycy nie byli zainteresowani naszymi propozycjami co do ułatwień dla m.in. dziennikarzy czy artystów w sprawie swobody przemieszczania się między Unią i Wlk. Brytanią w celu pracy – mówi Barnier. Zastrzega, że „umowa nie będzie renegocjowana, ale możemy dodawać nowe porozumienia co do polityki zagranicznej, obronnej, rozwojowej szczególnie w Afryce”. - Pomimo swych pierwotnych zapowiedzi Brytyjczycy nie chcieli teraz o tym rozmawiać, ale pozostajemy gotowi do negocjacji o współpracy w tych dziedzinach – przekonuje Barnier.
Problemy z zaufaniem do Londynu
Kiedy były najtrudniejsze momenty rozmów, gdy wydawało się, że skończą się klapą?
– Gdy brytyjski parlament nie potrafił zatwierdzić umowy brexitowej, którą wynegocjowała premier Theresa May. Ponadto ostatniego listopada były dwa, trzy momenty, kiedy ja, brytyjski negocjator David Frost, ale również Ursula von der Leyen oraz Boris Johsnosn nie widzieliśmy warunków dla porozumienia. Bardzo poważnie staliśmy wobec scenariusza „no-deal” – odpowiada Barnier.
Podkreśla, że dla niego osobiście najtrudniejszym zdarzeniem było przedłożenie przez rząd Wielkej Brytanii projektu „Internal Market Bill” (we wrześniu 2020 r.). „Wskazywano wówczas na gotowość złamania umowy brexitowej w dziedzinie granicy irlandzkiej”. To uderzało w zaufanie. Efektem było jeszcze więcej jedności 27 krajów Unii. Również prezydent elekt USA wyraził swe zaniepokojenie w tej sprawie – mówi Barnier.
- Prowadziliśmy negocjacje z Wielką Brytanią zawsze bez wyrażanje woli współpracy ze strony Londynu. Negocjowaliśmy bez emocji i bez angażowania się w debaty wewnątrzbrytyjskie – podkreśla Barnier. Przekonuje, że „nigdy nie miał poważnych wątpliwości co do zachowania jedności 27 krajów UE w rokowaniach z Brytyjczykami”.
- Naszą pierwszą i kluczową zasadą była jedność w Unii oparta na solidarności. Kiedy w 2017 r. ustaliliśmy nasze czerwone linie i cele, postawiliśmy na metodę budującą zaufanie między 27 krajami. W myśl zasady: rozmawiać i mówić wszystko wszystkim w tym samym czasie. Wsłuchiwać się na równi w sprawy szczególnych trosk wszystkich państw. Dla Hiszpanii to był Gibraltar, dla Cypru – sprawa baz brytyjskich na wyspie. Polsce zależało na uregulowania dla transportu drogowego, dla grupy ośmiu krajów – dostęp do łowisk. Szczególnym przypadkiem była Irlandia. Wrozmowach o granicy chodziło nie tylko o handel i gospodarkę, lecz o troskę o kruchy pokój – mówi Barnier.
Brexit osłabia Unię
- Drugą kluczową zasadą była obrona wspólnego rynku, który jest czymś znacznie więcej niż strefa wolnego handlu. To cały – stanowiący nasz główny atut w grze globalnej – „ekosystem” ze wspólnymi normami i jurysdykcją TSUE. Nigel Farage powiedział mi, że celem jest zniszczenie wspólnego rynku. To były pierwsze w historii rozmowy, kiedy musieliśmy tworzyć przeszkody, zamiast je znosić. Ale taka była decyzja Brytyjczyków – przypomina Barnier.
Barniera „nie przekonują opinie o pozytywach brexitu, który miałby dawać Unii więcej pola do eurointegracji”. - Tak, może bez Brytyjczyków łatwiejsze są rozmowy o budżecie, polityce obronnej. Jednak wyjście Wielkej Brytanii było i pozostaje czynnikiem fundamentalnie osłabiającym Unię – podkreśla Barnier. - Jedność UE, którą wykazaliśmy w negocjacjach z Brytyjczykami, musi nam posłużyć do rozwiązywania nowych wyzwań - mówi. - Podczas niemieckiej prezydencji to udało się z Funduszem Odbudowy, budżetem UE, mobilizacją szczepionkową… Brexit jest za nami, więc zajmijmy się przyszłością – dodaje.
70-letni Francuz za kilka tygodni odchodzi z Komisji Europejskiej. - Nigdy nie byłem brukselskim supertechnokratą, choć niektóra media tak usiłowały mnie przedstawiać. Nie powinno być zatem zaskoczeniem, że teraz zamierzam wrócić do polityki we Francji – mówi Barnier.
REDAKCJA POLECA