Roman Gonczarenko
W wojnie Rosji z Ukrainą rozpoczął się nowy etap. Operacje wojskowe coraz częściej mają miejsce na terytorium Rosji. Co się za tym kryje i jak reaguje Zachód?
Ukrainian drones struck wealthy districts of Moscow, Russia said, while Kyiv was also hit from the air for the third time in 24 hours https://t.co/BoRxKUwYxH 1/5 pic.twitter.com/Q0k4jHMVUL
— Reuters (@Reuters) May 30, 2023
Rosja kontynuuje zmasowany ostrzał Kijowa – tym razem pociskami rakietowymi. W czwartek wieczorem zginęły w jego wyniku dwie kobiety i dziecko. Z kolei z rosyjskiego regionu Biełgorod, który graniczy z Ukrainą, napływają doniesienia o ponownym ostrzale i prawdopodobnie kolejnym nalocie „Rosyjskiego Korpusu Ochotniczego”, który operuje z terytorium Ukrainy. Według rosyjskich mediów dron został również zestrzelony w regionie Kaługi. Dzień wcześniej atak drona na Moskwę i jej okolice trafił na pierwsze strony gazet na całym świecie.
Do ataków z wykorzystaniem dronów dochodzi od prawie roku, głównie na obiekty infrastruktury wojskowej i energetycznej i to nie tylko na przyłączonych do Rosji terytoriach Ukrainy, w tym na Krymie, ale także w samej Federacji Rosyjskiej. Jednym z pierwszych celów była rafineria w obwodzie rostowskim w czerwcu 2022 roku. Ataki w głębi kraju są rzadsze. W grudniu dwukrotnie zaatakowano strategiczne lotnisko Engels w obwodzie saratowskim.
Co kryje się za atakami dronów na Moskwę?
Z reguły Ukraina nie bierze odpowiedzialności za takie ataki. Jednocześnie strona rosyjska zdecydowanie częściej atakuje całe terytorium Ukrainy, używając dronów i różnego rodzaju pocisków. Szkody i liczba ofiar są nieproporcjonalne. Jednak w ostatnim miesiącu ataki dronów i ostrzał terenów nieleżących bezpośrednio na linii frontu nasiliły się po obu stronach. Co się za tym kryje?
Opinie ekspertów na ten temat się różnią. Austriacki ekspert ds. Rosji Gerhard Mangott mówi o związku między atakiem dronów na Moskwę, ostrzałem rosyjskich obszarów przygranicznych i rozmieszczeniem tam „partyzantów” – tak opisuje bojowników jednostek paramilitarnych „Legion Wolności Rosji” i „Rosyjski Korpus Ochotniczy” – stacjonujących w Ukrainie, które rzekomo składają się z obywateli rosyjskich.
Ukrainian drones struck Moscow, Russia said, while Kyiv was also hit by air for the third time in 24 hours https://t.co/rJ37JnFM8N pic.twitter.com/dOZlebqwno
— Reuters (@Reuters) May 30, 2023
Efekt psychologiczny i militarny
– Oczywiście, strona ukraińska chce sprowadzić horror wojny także na Rosję. Chce dać tamtejszym ludziom do zrozumienia, że państwo nie jest w stanie ich chronić, ani w regionach przygranicznych, ani w Moskwie – mówi Mangott DW. Według niego podważa to próby Kremla „stworzenia wrażenia w rosyjskim społeczeństwie, że wojny w ogóle nie ma, że wszystko jest normalne”.
Z kolei berliński ekspert wojskowy Gustav Gressel z think tanku European Council on Foreign Relations uważa, że należy odróżnić ataki dronów od wydarzeń w Biełgorodzie. Ataki dronów na Moskwę są „instrumentami wojny psychologicznej, aby wyciągnąć rosyjskich oficjeli wczesnym rankiem z łóżka przy dźwiękach ostrzału”, powiedział Gressel w wywiadzie dla DW.
#UPDATE President Vladimir Putin on Tuesday accused Kyiv of seeking to "frighten" Russians after drones hit Moscow high-rises in the first such attack since the beginning of the Kremlin's assault on Ukraine ➡️ https://t.co/Cy9pmGEzb5 pic.twitter.com/nWSEkdczbs
— AFP News Agency (@AFP) May 30, 2023
Z drugiej strony, historia z Biełgorodem i ataki w strefie przygranicznej są związane z kontrofensywą. Według Gressela Kijów chce zmusić Rosję do większego militarnego zabezpieczenia granicy z Ukrainą, w konserwencji czego Moskwa musiałaby wycofać wojska z Ukrainy. Czy zwiększy to szanse ukraińskich sił zbrojnych na sukces w kontrofensywie, stanie się jasne dopiero za kilka tygodni.
Reakcja Zachodu
Zachód reaguje powściągliwie na ostatnie wydarzenia. Rzecznik niemieckiego rządu powiedział w środę (31.05.2023), zapytany przez DW, że prawo międzynarodowe zezwala Ukrainie na atak na terytorium Rosji w samoobronie. Dodał jednak, że Berlin jest przeciwny użyciu do tego niemieckiej broni dostarczonej Kijowowi. Reakcja USA, głównego dostawcy broni dla Ukrainy, była podobna. Rzecznik Białego Domu John Kirby powiedział, że w atakach na Moskwę nie użyto amerykańskiej broni. Jednocześnie podkreślił, że USA „nie wspierają ataków wewnątrz Rosji”.
Wcześniej jednak przedstawiciele „Rosyjskiego Korpusu Ochotniczego” wykorzystali amerykańskie pojazdy opancerzone w swoich atakach na terytorium Federacji Rosyjskiej. Gustav Gressel ma nadzieję, że coś takiego się nie powtórzy, „ponieważ mogłoby to zdenerwować w Waszyngtonie tych, którzy ostrzegają przed eskalacją. Zwłaszcza Biały Dom jest bardzo ostrożny, więc Kijów powinien być bardziej rozważny” – mówi Gressel. Jest on jednak przekonany, że „Ukraina ma prawo atakować cele w Rosji”. Jak mówi: „nikt nie prosił Putina o rozpoczęcie tej wojny. Teraz musi on żyć z jej konsekwencjami”.
- Several residential buildings in Moscow hit by drones
— Bloomberg (@business) May 30, 2023
- Ukraine faces more Russian air strikes
- NATO foreign ministers to meet in Oslo on Wednesday and Thursday
Latest updates: https://t.co/GKbmfwmGvl pic.twitter.com/GyqhcycHrz
F-16 jako środek odstraszający?
W kontekście rozszerzenia ataków na terytorium Rosji Oleg Ignatow, ekspert Międzynarodowej Grupy Kryzysowej, twierdzi, że Ukraina próbuje „podnieść cenę wojny dla Rosji”. Ignatow zauważa, że USA „mają duży wpływ na Ukrainę, ale nie w każdym obszarze”. Ekspert zakłada, że Waszyngton może przekonać Kijów, aby nie używał amerykańskiej broni, takiej jak systemy rakietowe HIMARS, do atakowania terytorium Rosji, ale nie więcej.
Pragnienie Kijowa, by otrzymać więcej broni od Zachodu, ma zatem przede wszystkim działać odstraszająco. Na niedawnym szczycie G7 w Japonii prezydent USA Joe Biden powiedział, że ukraiński prezydent Wołodymyr Zełenski obiecał nie używać myśliwców F-16, których Kijów domaga się od dawna, do ataków na terytorium Rosji. Jak dotąd zachodni partnerzy podjęli jedynie decyzję o szkoleniu ukraińskich pilotów, ale nie o dostarczeniu samych samolotów.
REDAKCJA POLECA