Jacek Lepiarz
Polskie władze tworzą antyliberalną alternatywę wobec społeczeństwa otwartego stając się wzorem dla wszystkich wstecznych sił w UE – ostrzega publicysta „Die Welt”.
Premier @MorawieckiM w #Bruksela: Chcę podziękować przyjaciołom z V4 za ten maraton negocjacji, które się odbyły. Mieliśmy te same stanowiska. Dziękuję premierowi Orbánowi za znakomitą współpracę i historyczną konstrukcję tego kontraktu dla Polski, Węgier i dla całej Europy. pic.twitter.com/uqtsJZF3xs
— Kancelaria Premiera (@PremierRP) July 21, 2020
„Czy kupilibyście Państwo mięso u rzeźnika, który uporczywie odmawia poddania się kontroli higienicznej? Państwa wątpliwości, czy w sklepie wszystko jest w porządku, byłyby jak najbardziej uzasadnione” – pisze Philipp Fritz w komentarzu, który ukazał się w czwartek wieczorem na stronie internetowej „Die Welt”.
„Należy wyobrazić sobie UE jako cech rzeźników, w którym dwóch uczestników głośno przeciwko takiej kontroli protestuje. Polska i Węgry nie chcą połączenia rozdziału funduszy z budżetu UE z przestrzeganiem zasad praworządności. Radość premierów Mateusza Morawieckiego i Viktora Orbana po przypominających maraton negocjacjach na szczycie w Brukseli jest jak dotychczas najbardziej rzucającym się w oczy przejawem zdemaskowania się (tych krajów) w związku z deficytem praworządności” – kontynuuje autor komentarza.
Premier @MorawieckiM: Wspólna praca Grupy Wyszehradzkiej #V4 doprowadziła do ogromnego sukcesu negocjacyjnego. 🇵🇱🇨🇿🇸🇰🇭🇺🇪🇺 pic.twitter.com/cPkVcTsZn3
— Kancelaria Premiera (@PremierRP) July 22, 2020
Fritz przypomina, że spór Polski z UE o praworządność trwa od lat. „Na niedawnym szczycie nie udało się zwiększyć presji na Warszawę. Rząd może więc nadal pracować nad antyliberalną alternatywą wobec społeczeństwa otwartego” – pisze.
Co z praworządnością?
Dziennikarz „Die Welt” zwraca uwagę, że temat praworządności pojawił się co prawda w końcowych konkluzjach szczytu, „nie jest jednak jasne, jak dalece rządy w Warszawie i Budapeszcie będą musiały w przyszłości przestrzegać reguł, by korzystać z rozdzielanych funduszy”.
Autor cytuje krytyków dokumentu końcowego, którzy mówią o „pozbawionym substancji mechanizmie” co pozwoli Polsce i Węgrom na kontynuację podporządkowywania sądów i ograniczania wolności prasy.
Fritz nazywa wynik szczytu „rozczarowującym świadectwem” dla UE – „klubu demokratów i wspólnoty opartej na prawie”, która najwidoczniej „nie jest zdolna lub też nie chce wymusić przestrzegania prawa”.
Polska ogrywa Unię?
„Orban i Morawiecki wielokrotnie ośmieszali UE. Przede wszystkim polski rząd potrafi po mistrzowsku ogrywać Komisję (Europejska)” – ocenia komentator.
Zdaniem Fritza polska reforma wymiaru sprawiedliwości nie jest problemem polskim, lecz problemem europejskim, ponieważ dotyczy „istoty europejskiej wspólnoty prawa”.
Polskie władze tworzą „systemową konkurencję wobec liberalnej demokracji” – ostrzega autor. „Polska inscenizuje się na turbonacjonalistyczną alternatywę, w której wolne od LGBT strefy są na porządku dnia, tak samo, jak język, w którym określa się krytyków rządu i opozycjonistów jako "Polaków gorszego sortu" i "niepolskich"”.
Fritz zwraca również uwagę na „robiące wrażenie” gospodarcze sukcesy Polski. Nadmienia, że pod względem cyfryzacji Polska zostawiła Niemcy daleko w tyle.
Konkurencja dla otwartych społeczeństw
Zdaniem Fritza Polska stanowi w UE „systemową konkurencję dla otwartych społeczeństw” i porównuje jej rolę z autokratycznymi państwami azjatyckimi.
Niemiecki publicysta zarzuca innym dziennikarzom, że zbyt długo okazywali zrozumienie dla Polski i próbowali wręcz usprawiedliwiać demontowanie przez władze państwa prawa.
„Europa musi uznać polską przebudowę sądownictwa za problem europejski i bronić w sposób widoczny liberalnych wartości” – uważa Fritz.
Gdzie ta opozycja?
Komentator nie szczędzi też krytyki polskiej opozycji. Wytyka jej, że przez pięć lat nie zdołała wypracować atrakcyjnej oferty dla wyborców. „W polskich metropoliach z ich eleganckimi restauracjami panuje dziś raczej obojętność niż opór. Ludzie urządzili się w PiS-owskiej Polsce” – pisze Fritz zwracając na marginesie uwagę na „renesans swojskości”.
Jak zaznacza, szef PiS Jarosław Kaczyński zrozumiał odpowiednio wcześnie, że wstąpienie Polski do UE wywoła u wielu jego rodaków dyskomfort. PiS obraca teraz te negatywne nastroje przeciwko Unii Europejskiej. „Polska staje się wzorem dla wstecznych sił w całej Europie. Europejscy politycy powinni wziąć to pod uwagę, gdy znów zrezygnują z obrony państwa prawa” – pisze w konkluzji Philipp Fritz.
REDAKCJA POLECA