Szukaj w serwisie

×
3 stycznia 2018

Adam Szejnfeld: Alfabet AD 2017 czyli moje podsumowanie rządów PiS

Adam Szejnfeld

Temperatura życia publicznego wrze. Niemalże nie ma dnia bez politycznego trzęsienia ziemi! Próba opisania tego w wielkim skrócie wydaje się niemożliwa. Może więc spis alfabetyczny pomoże? Cóż…, spróbujmy…

 

Koniec roku kusi podsumowaniami. Te polityczne nigdy nie są łatwe zwłaszcza, jeśli w kraju panuje spokój, konsensus i współpraca. „Nuda” wiążąca się z taką „ciepłą wodą w kranie” nie przynosi wielkich wydarzeń rzucających swój cień na inne kartki z kalendarza.

Ostatnie dwa lata w Polsce, to jednak zupełna odwrotność tego stanu. Temperatura życia publicznego wrze. Niemalże nie ma dnia bez politycznego trzęsienia ziemi! Próba opisania tego w jakimś wielkim skrócie wydaje się niemożliwa. Może więc spis alfabetyczny pomoże. Cóż…, spróbujmy…

„A”, jak atlas kotów

Nie jest ważne, czy przeglądanie atlasu kotów było socjotechnicznym zabiegiem speców od wizerunku, czy też prawdziwym obrazem lekceważenia izby ustawodawczej. Tak czy siak, scena z udziałem tej książeczki stała się swoistym symbolem brak szacunku PiS-u już nie tylko dla ludzi o innych poglądach, ale i dla całego Parlamentu.

„B”, jak Białowieża

Piłowanie puszczy oraz arogancja wobec Trybunału Sprawiedliwości UE oznacza, że PiS ma w „głębokim poważaniu” nie tylko przyrodę, organizacje pozarządowe, ale również i instytucje unijne, z Trybunałem włącznie! PiS-owi to szkodzić nie będzie, ale Polsce… tak!

„C”, jak córka leśniczego

„Tu jest taka... córka leśniczego. Ona prosiła, żebym panu to przekazał”. Scenka, która rozegrała się przed obradami Rady Ministrów dobitnie ukazała skąd się w naszym kraju biorą karierowicze – PiSiewicze.

„D”, jak Donald

Donald Tusk kontra Beata Szydło w Brukseli z wynikiem głosowania 27:1. Stanowisko rządu na szczycie UE z jednej strony obnażyło samotność PiS w Europie, ale z drugiej strony pokazało, że partia ta nawet stojąc nad przepaścią jest gotowa… dać krok do przodu!

„E”, jak edukacja

Jedni nauczyciele na bruk, inni na częściowe etaty. Przepełnione klasy. Nauka na dwie zmiany. Ideologia w podstawie programowej. Koszty zmian przerzucane na samorządy… Oto obraz (de)reformy edukacji, której skutki mogą być opłakane już nie tylko dla jednego czy dwóch roczników, ale i dla całego pokolenia.

„F”, jak Fundacja Narodowa

W jeden dzień powołana firma inkasuje „kontrakt życia”. Płatnikiem jest Polska Fundacja Narodowa, a tak de facto, spółki skarbu państwa, dokonujące zrzutki na Fundację. I tak oto „w świetle kamer” powstaje karuzela finansowa pod parasolem szczytnego zadania promocji Polski… w Polsce.

„G”, jak głosowanie

„Nie ważne, kto głosuje, ważne, kto liczy głosy”. PiS dokonał zmian w prawie wyborczym, w Państwowej Komisji Wyborczej, w Krajowym Biurze Wyborczym, a także w Sądzie Najwyższym rozstrzygającym o prawomocności wyborów. Dlaczego?... Po co?... Cóż, są to już chyba pytania tylko retoryczne!

„H”, jak handel

„Niech się dzieje wola nieba, z nią się zawsze zgadzać trzeba”. Zakazano więc handlu w niedzielę, bowiem ludzie zamiast do sklepów i kin mają chodzić do kościołów! To zresztą tylko symbol, zapowiedź ważniejszego zjawiska. Od teraz bowiem to partia będzie decydowała, jak mamy w Polsce żyć i spędzać wolny czas!

„I”, jak imperium

„Bez ciebie, ojcze dyrektorze, nie byłoby tego zwycięstwa”, usłyszeliśmy po wyborach w 2015 roku. Czy dlatego fundacje, szkoły, media, firmy i różne inne instytucje zależne od ojca dyrektora dostają z publicznej kasy dziesiątki milionów zł? Eeee… to zapewne tylko przypadek.

„J”, jak jedno państwo, jedna rasa

Marsz Niepodległości w Warszawie, a na nim rasistowskie, faszystowskie, ksenofobiczne, wulgarne hasła... Przypadek? Błąd organizacyjny? A może dowód na nieprzyzwoity i niebezpieczny romans władzy z nacjonalistami?!

„K”, jak kobiety

Polska to jeszcze nie Salwador, ale obrany kierunek wyraźnie jest już wyczuwalny… „Nakaz” rodzenia, „zakaz” posiadania dziecka z in vitro, „nakaz” miłości dziecka z gwałtu, „zakaz” tabletek „dzień przed”, jak i „dzień po” … A na końcu „siadaj Kulson!”. To wszystko obrazuje stosunek obecnej władzy do kobiet.

„L”, jak limuzyna

Premier Beata Szydło, prezydent Andrzej Duda, minister Antoni Macierewicz… Długa jest lista kolizji i wypadków z udziałem rządowych limuzyn. Ale co tam! Jeśli rozdaje się miliardy, to jakieś koszta muszą być!

„M”, jak muzyka

Muzyka łagodzi obyczaje, ale nie naszego marszałka kochanego. I mimo, że zdarzenie jest z końca ubiegłego roku, to jednak wywarło swoje piętno także na roku 2017. Jego skutkiem będzie chyba - po wprowadzeniu PiS-owskiego „pakietu demokratycznego” - „Sejm niemy”.

„N”, jak nawałnice

Reakcja rządu w zakresie pomocy poszkodowanym okazała się odwrotnie proporcjonalna do prędkości wiatru kładącego tysiące hektarów lasów w północno-zachodniej Polsce. W związku z tym wielu zastanawia się, czy rząd tak samo opieszale działałby, gdyby nawałnica dopadła… Polski południowo-wschodniej.

„O”, jak odwołanie

„Za co chcecie mnie odwołać?!”. Zdanie to stało się „pytaniem roku”! ponieważ niedługo po jego wypowiedzeniu pani premier przestała pełnić swoje obowiązki. Do dzisiaj nie wiadomo… „za co!”.

„P”, jak protesty

Rok 2017, to rok protestów! Rekord wszechczasów w Polsce został pobity. Chyba nigdy w historii nie było takiego roku, w którym od jego samego początku do końca Polacy wychodziłby na ulice manifestować sprzeciw wobec kolejnym posunięciom władzy! A co na to rządzący? Nadal gotują wodę. Widać, że w 2018. roku nie zamierzają rezygnować z wrzątku!

„R”, jak rezydenci

„Niech jadą!” – słowa posłanki Prawa i Sprawiedliwości pokazały, jaki stosunek do służby zdrowia ma partia władzy. Nie może więc dziwić, że z Polski znów, jak podczas pierwszych rządów PiS, masowo wyjeżdżają ludzie. Jeśli jednak wyjadą także i lekarze, to już tylko ktoś z PiS będzie mógł zgasić światło.

„S”, jak sądownictwo

Najpierw wzięli się za Trybunał Konstytucyjny, następnie za Krajową Radę Sądownictwa i Sąd Najwyższy, a teraz biorą się za… sądy powszechne. Co to oznacza? Że w przyszłym roku wezmą się za „niesfornych” obywateli?

„T”, jak totalna opozycja

„Totalna opozycja”, to hasło głoszone przez polityków partii rządzącej wobec Platformy Obywatelskiej. Hm…, no OK, rozumiem. Mają prawo. Ale dlaczego operują nim od rana do nocy, niby niezależni dziennikarze telewizji publicznej, którzy przecież politykami partii rządzącej nie są?!... Czort wie. Może kiedyś wyjaśni to KRRiT!

„U”, jak ubeckie metody

Najwyższy Zwierzchnik Sił Zbrojnych, który wcześniej de facto abdykował ze swej funkcji na rzecz ministra obrony narodowej, teraz twierdzi, że ten ostatni stosuje wobec jego współpracowników „ubeckie metody”. Cóż, wreszcie wiemy, dlaczego trzeba w Polsce przeprowadzić dekomunizację!

„W”, jak wojsko

Masowy exodus generałów, zaniedbania w modernizacji technicznej, brak nowych śmigłowców, a nawet dronów. Hm… może by tak więc za dwa dolary odkupić te Mistrale, co poszły za jednego dolara?....

„Z”, jak zdradzieckie mordy

„Wiem, że boicie się prawdy, ale nie wycierajcie swoich mord zdradzieckich nazwiskiem mojego świętej pamięci brata; zamordowaliście go, jesteście kanaliami”. Każdy ma prawo do rozpaczy, nawet po latach. Nikt natomiast nie ma prawa oskarżać innych o najcięższe zbrodnie. Widać, że w Polsce ta zasada jest już nieaktualna.

 

Adam Szejnfeld
Poseł do Parlamentu Europejskiego

 



Polub nas na Facebooku, obserwuj na Twitterze


Czytaj więcej o:



 
 

Exit mobile version

Używamy plików cookies, aby ułatwić Ci korzystanie z naszego serwisu oraz do celów statystycznych. Jeśli nie blokujesz tych plików, to zgadzasz się na ich użycie oraz zapisanie w pamięci urządzenia. Pamiętaj, że możesz samodzielnie zarządzać cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej informacji jest dostępnych na stronie Wszystko o ciasteczkach.

Akceptuję