Panie Prezydencie – wyjaśnijmy!
Armia ma być polska, nie A. Dudy, nie A. Macierewicza, a tym bardziej nie PiS-u.
Do kogo się więc Pan zwraca podniesionym tonem?Przecież ten krzyk powinien być skierowany właśnie do Pana. Chyba że Pan Prezydent nie wie, że w kierownictwie MON utrzymuje się na stanowiskach wybitnych dyletantów wojskowych, publicznych krętaczy i Misiewiczów. Nie wie Pan, że Komisja Smoleńska - to bardzo drogie polityczne oszustwo, z hienami cmentarnymi w tle?
Prawie od roku powstają WOT, które podporządkowane są jednej osobie. To przecież wojska wyraźnie polityczne i co? Kto podpisał ustawę? Gdzie był ten, który teraz uważa, że może krzyczeć? Na kogo?
Gdzie Pan był, jak zwalniano hurtem najważniejszych i najbardziej doświadczonych dowódców, a mianowano znajomych i uległych ministrowi, też hurtem?
Czyżby Prezydenta RP nie było przy wdrażaniu polityki zawłaszczania historii Wojska Polskiego, dzieleniu krwi poległych bohaterów za wolność Polski, nazywaniu zdobywców Berlina i Wału Pomorskiego bandytami, przygotowywaniu ustawy o degradacjach żołnierzy oraz o zbiorowej odpowiedzialności wojskowych za histerię partii rządzącej w stosunku do służących wcześniej?
Kogo Pan wzywa do wspólnej odpowiedzialności, jeśli, nawet w Sejmie RP, Pański obóz przyjmuje tryb procedowania nad ustawami, który wyklucza merytoryczną ocenę i dyskusję?
Proszę krzyczeć w gabinecie prezesa PiS albo, jeszcze lepiej, niech Pan krzyczy na niego w swoim gabinecie!
Jako zwykły obywatel oczekuję od Prezydenta RP, że będzie przestrzegał Konstytucji RP, przestanie dzielić Polaków, zachowa spokój i opanowanie w głoszeniu oskarżeń i że będzie konsekwentnie pracował dla wspólnego dobra wszystkich obywateli naszego kraju, dla polskiej armii, a nie dla poklasku wiecowego.
Adam Mazguła