Podczas miesięcznicy 10.08.2017 r. policja dokonywała łapanek wśród najaktywniejszych uczestników kontrmanifestacji na Krakowskim Przedmieściu.
Licznie zgromadzeni zwolennicy demokracji, jak zwykle, zastali szczelnie ustawione „barierki wstydu Jarosława Kaczyńskiego”(na których przylepiano rachunek za miesięcznice i ochronę), kordony policji, płachty zakrywające samego prezesa PiS-u przed widokiem ludzi, uzbrojonych mundurowych na tarasie widokowym.
Ulice zostały zablokowane pojazdami policyjnymi. Na ulicach milczący ludzie z białymi różami... Oto obraz warszawskiej miesięcznicy.
Ale stało się coś więcej. Na legalnej demonstracji OSA (Obywatele Solidarni w Akcji) przy ulicy Karowej, po przemówieniu J. Kaczyńskiego, policja została wprowadzona w tłum w grupach po 10 funkcjonariuszy.
Kilkanaście grup na siłę wyławiało, powtarzam: w miejscu legalnego zgromadzenia, najaktywniejszych uczestników manifestacji. Wbiegali w tłum, okrążali upatrzone osoby i wyprowadzali w pobliże, aby dokonać aktu spisania na okoliczność udziału w zgromadzeniu.
Łapanki! Warszawa aż za dobrze zna ten termin. Na razie tylko do spisania i zastraszenia.
Zaznałem i ja tej wątpliwej przyjemności, bo ośmieliłem się zapytać interweniujących policjantów: „co Wy robicie, przecież my pokojowo i legalnie”. To wystarczyło, aby i mnie wyprowadzono do spisania.M. Błaszczak przechodzi sam siebie. Faszyzm się rozwija w znanym kierunku.
Adam Mazguła
Jedynym, który po miesięcznicy w Warszawie, 10 sierpnia, powinien być zatrzymany za łamanie prawa i prowokowanie ludzi, powinien być Mariusz Błaszczak. No, może jeszcze paru jego ślepych wyznawców.
Tymczasem, ludzie zachowywali się pokojowo i nie widziałem żadnego niezgodnego z prawem zachowania demonstrujących.
Widziałem natomiast dziesiątki sytuacji łamania prawa przez policję.
Ilu zatrzymano policjantów i wyjątkowo bezprawnych ochroniarzy PiS-u?
M. Błaszczak chce ofiar! To jasne.Adam Mazguła