Jacek Lepiarz
30 lat temu w Polsce rozpoczął się zwycięski pochód pokojowych rewolucji w Europie Wschodniej. Dziś w polskiej polityce panuje język nienawiści. Jak do tego doszło?” – zastanawia się publicysta niemieckiego Berliner Zeitung".
Autor opublikowanego we wtorek 5 lutego materiału - Ulrich Kroekel przypomina, że 30 lat temu, 6 lutego 1989 roku, w Warszawie rozpoczęły się obrady Okrągłego Stołu, które nadały konkretną formę „tryumfalnemu pochodowi pokojowych rewolucjonistów”.
„Przy Okrągłym Stole w Warszawie spotkali się przedstawiciele komunistycznego reżymu i kierownictwa Solidarności skupionego wokół Wałęsy. Dwa miesiące później obie strony wynegocjowały model podzielenia się władzą. 4 czerwca w Polsce odbyły się pierwsze od czasów międzywojennych demokratyczne wybory, chociaż początkowo tylko połowa posłów wyłaniana była w sposób wolny. We wrześniu premier Tadeusz Mazowiecki przejął rząd. W 1990 roku Wałęsa zastąpił na stanowisku prezydenta Polski komunistycznego generała Wojciecha Jaruzelskiego. Tym samym dokonał się zwrot” – pisze niemiecki publicysta.
Kroekel zaznacza, że polski Okrągły Stół stał się wzorem dla pokojowych zmian władzy dla innych krajów w Europie Środkowej i Wschodniej.
Spór o Okrągły Stół
Pomimo tego, w Polsce „prawdziwa pamięć” o czasach przełomu stanowi do dziś „centralny element politycznego sporu”. Co więcej, wraz z upływem czasu oba skłócone obozy stają się coraz bardziej zwaśnione. „Od dawna już nie mówi się o historycznym sporze, lecz o polsko-polskiej wojnie” – pisze publicysta.
To „kontrowersyjna metafora”, która całkiem niedawno zyskała „tragiczne potwierdzenie”, gdy w Gdańsku psychicznie niezrównoważony człowiek zasztyletował prezydenta miasta Pawła Adamowicza. „Wielu obserwatorów obarcza odpowiedzialnością za ten czyn pełne nienawiści debaty w kraju” – czytamy w „Berliner Zeitung”.
Jak pisze Kroekel, przez polskie społeczeństwo przebiega „wyraźna linia frontu”. Po jednej stronie znajdują się zwolennicy Lecha Wałęsy. Ich credo brzmi: Okrągły Stół przyniósł Polsce wolność i demokrację, gospodarkę rynkową i dobrobyt oraz członkostwo w NATO i UE.
Po drugiej stronie gromadzą się ci, którzy mówią o zdradzie i zgniłych kompromisach, które doprowadziły do powstania chorego politycznego systemu. Najważniejszym przedstawicielem tej grupy jest Jarosław Kaczyński – wyjaśnia autor.
Kroekel tłumaczy, że Kaczyński jest do dziś głęboko przekonany, że Okrągły Stół uniemożliwił rozbicie komunizmu w Polsce. Zgodnie z jego sposobem myślenia, „koniunkturaliści i czerwoni dyrektorzy obsadzili kluczowe miejsca władzy w polityce i gospodarce, wzbogacając się na byłym majątku narodowym”.
Pierwsza porażka Kaczyńskiego
Gdy w 2005 roku PiS po raz pierwszy utworzył rząd, Kaczyńskiemu wydawało się, że „wybiła jego godzina”. Rozpoczął od lustracji realizację swojego planu tworzenia nowej republiki.
Ten projekt podzielił naród – podkreśla Kroekel. Rok po wejściu do UE, większość Polaków wolała zwrócić się ku przyszłości. Kaczyński stracił władzę w 2007 roku.
Nienawiść żyje
„Zatruta atmosfera pozostała, a nienawiść znów doszła do głosu” – pisze autor. Wodą na młyn dla Kaczyńskiego były jego zdaniem dokumenty z archiwów, które „podbudowały jego teorię, że we wczesnych latach 70. Wałęsa jako TW Bolek współpracował ze służbami”. Bohater Solidarności zaprzeczał, by następnie przyznać, że w więzieniu podpisał „jakiś świstek”.
Z sondaży wynika, że większość Polaków nadal podziwia jego historyczne zasługi. Nie udało mu się jednak rozwiać podejrzeń, że przy Okrągłym Stole w 1989 roku był szantażowany przez komunistów – pisze Kroekel.
Dla Kaczyńskiego ta sytuacja była bodźcem do rozpoczęcia akcji „uzdrowienia państwa ze strukturalnych chorób”. Z tym uzasadnieniem PiS rozpoczął politykę reform, którą zarówno opozycja w kraju, jak i Komisja Europejska uważaj za „frontalny atak na demokrację i państwo prawa”. „Ten spór zasiał nową skrajną nienawiść w polskim społeczeństwie. Grunt był jednak już od dawna przygotowany” – pisze w konkluzji Ulrich Kroekel.
REDAKCJA POLECA