Szukaj w serwisie

×
1 lipca 2019

Dariusz Stokwiszewski: Zgoda i jedność budują. Czy na pewno wie to opozycja?

 

Ostatnie cztery lata to czas, który został zmarnowany..., głównie przez naszą opozycję. W świetle partyjnych walk i przepychanek o dominację wewnątrz partii, przenoszonych również na ogólnopolską scenę polityczną, widać było butę i arogancję oraz niczym nieuzasadniony optymizm w zwycięstwo ze zjednoczoną prawicą. Tak naprawdę nie jest ona jednak zjednoczona ani prawicowa; to jedynie zdyscyplinowana grupa bezwolnych Kaczyńskiemu, ludzi gotowych dla zaszczytów oraz pieniędzy wykonać każdy niemalże rozkaz tego despoty. Zmarnowano przede wszystkim (co jest niewybaczalne) potencjał społeczeństwa, które w momencie pisowskiego zamachu na nasze sądownictwo i inne obszary życia społeczno - politycznego zostało pozostawione samo sobie. Gdzie wtedy byli liderzy partyjni poza pozowaniem przez krótką tylko chwilę do zdjęć z tysiącami protestujących Polaków?

Dlaczego nie podjęto działań i nie poprowadzono dalej słusznych protestów? Dlaczego ich nie „zagospodarowano”? Czemu wreszcie, nikt nie poszedł „za ciosem”, łudząc się, że tak samo spolegliwy w stosunku do Jarosława Kaczyńskiego i PiS, a pełniący urząd prezydenta Polski Andrzej Duda w dobrej wierze podejmie decyzję o zawetowaniu ustaw o sądownictwie. Tymczasem ten, nie wypełniając właściwie roli głowy państwa, oszukał społeczeństwo i przyczynił się do upadku polskiej demokracji i prawa?!

O braku kwalifikacji (moralno – etycznych, ale też merytorycznych) tych ludzi mógł nie wiedzieć przeciętny zjadacz chleba, ale nie ktoś taki jak Grzegorz Schetyna, który „zęby zjadł na polityce” czy inni, podobni mu ludzie! A zatem co; wygodnictwo, arogancja czy inne, być może gorsze pobudki?! No, ale stało się i Polska jest w miejscu, w którym po 1989 roku wydawało się być rzeczą niemożliwą; na drodze do PRL Bis z przewodnią rolą partii i jej „pierwszego sekretarza”, który nawet w porównaniu z przywódcami PZPR wydaje się wypadać blado pod każdym względem!

Nie wiem ile osób zadaje sobie tego rodzaju pytania, ale na pewno nie są to tłumy, co doskonale widać po reakcjach na jakąkolwiek krytykę opozycji. A to źle, a nawet bardzo źle, bo mocno kochający rodzice też karcą dzieci postępujące wbrew zasadom. Nawet państwo karze ludzi łamiących prawo; nie w ramach zemsty, a dla przeprowadzenia ich przez proces resocjalizacji. Bez (konstruktywnej) krytyki nie ma postępu w żadnej ze sfer; czy to w życiu społeczno – politycznym czy w nauce – służącej dobru wspólnemu.

Na koniec chcę sięgnąć do genezy tego, co stało się z Polską po 2015 roku. To nie była pierwsza porażka sił postępowych – opozycji (za takie ją zawsze uważałem) stąd dziwi to, że na przykład z 2005 r. nie wyciągnięto wniosków podobnie jak teraz, po 26 maja 2019 r.

Jeśli ma się ambicje bycia politykiem „wysokich lotów”, to nie można być ignorantem i nie doceniać przeciwnika spoczywając na laurach i czekając na „mannę z nieba”, a tak to wyglądało w momencie wygranych przez PiS i SP wyborów prezydenckich, a później także do parlamentu. Kandydat PiS na prezydenta Andrzej Duda (człowiek z tylnego rzędu), pokonał druzgocąco urzędującego prezydenta Bronisława Komorowskiego, co w konsekwencji otworzyło drogę do całkowitego zwycięstwa PiS i SP oraz zrujnowania demokratycznego państwa prawa!

Musi tu także wybrzmieć pytanie o to, dlaczego przez osiem lat rządów, w sytuacji dość dobrej koniunktury koalicja rządząca PO/PSL nie była w stanie przeprowadzić bardziej radykalnych zmian poprawiających sytuację społeczeństwa? Gdyby cokolwiek zrobiono w tym kierunku, gdyby podjęto próbę wprowadzenia tego, co w skali wyolbrzymionej, populistycznie zrobiło PiS sytuacja byłaby bez wątpienia inna – korzystniejsza dla nas wszystkich. PiS wykorzystał ową lukę w braku tego rodzaju myślenia i na swój szatański sposób przekonał społeczeństwo, a przynajmniej znaczną jego część. Chcąc teraz straty odrobić (co wydaje się mało prawdopodobne, choć tego opozycji życzę) trzeba robić to samo co obecny obóz rządzący i obiecywać wiedząc, że państwo tego nie udźwignie. A można było dojść do tego samemu; pozabierano przecież dodatki rodzinne, jak też i te z racji wysługi, wydłużono wiek emerytalny (co rzeczywiście jest konieczne i do czego dojść musi), ale nie prowadząc akcji uświadamiającej społeczeństwo w wystarczający sposób. Takich grzechów zaniechania i złej polityki jest więcej, ale nie o to tutaj chodzi, aby opozycję „dobijać”. Trzeba tylko zmienić sposób komunikacji ze społeczeństwem i je wspierać tak, jak ono wspiera opozycję, czego ta nie zauważa i lekceważy.

To jest jedna z ostatnich już możliwości na zmianę sytuacji państwa polskiego, jego sanację i powrót do cywilizowanego świata. Nie jestem sędzią, tylko osobą kochającą własny kraj dlatego apeluję o jedność i pozostawienie na boku partykularyzmów, bo liczy się tylko Polska. Panie Schetyna i inni przywódcy partyjni weźcie się wreszcie do roboty, zamiast deklarować „cuda – wianki”! Polska czeka na wasze działania, ale już widać, że znowu zaczynacie wewnętrzną walkę o to, kto ma być w 2020 prezydentem Polski. Jeśli nie chcecie lub nie potraficie się zmienić, to po prostu odejdźcie z polityki, bo za chwilę obudzimy się w ugruntowanej dyktaturze politycznych pieniaczy.

Dariusz Stokwiszewski



Polub nas na Facebooku, obserwuj na Twitterze


Czytaj więcej o:



 
 

Używamy plików cookies, aby ułatwić Ci korzystanie z naszego serwisu oraz do celów statystycznych. Jeśli nie blokujesz tych plików, to zgadzasz się na ich użycie oraz zapisanie w pamięci urządzenia. Pamiętaj, że możesz samodzielnie zarządzać cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej informacji jest dostępnych na stronie Wszystko o ciasteczkach.

Akceptuję