Szukaj w serwisie

×
18 września 2018

W jaki sposób PiS doszło do władzy? Brytyjski dziennikarz wyjaśnia: „Z sukcesem połączył elementy socjalne i patriotyczne”

Polska powinna być blisko tandemu francusko-niemieckiego. I odgrywać rolę dobrego doradcy – mówi Jo Harper, absolwent London School of Economics, dziennikarz Sekcji Angielskiej DW, wieloletni korespondent anglojęzycznych mediów w Polsce.

Protest w Warszawie przeciwko wysłaniu na emeryturę części sędziów Sądu Najwyższego. Fot. Źródło: dw.de

DW: Prezydent Andrzej Duda spotyka się dziś w Białym Domu z prezydentem Donaldem Trumpem. Co pańskim zdaniem ich łączy, a co dzieli?

Jo Harper: Są pewne bardzo ogólne podobieństwa. Obaj zostali wyniesieni do władzy przez sfrustrowane grupy społeczne, które oczekują prostych odpowiedzi na skomplikowane pytania. Łączy ich antypatia do instytucji globalnych i sceptycyzm wobec decyzji podejmowanych poza państwem narodowym. Widzę jednak więcej różnic niż podobieństw między tymi dwoma politykami.

DW: W Pańskiej książce pt. "Polish Memory Wars. Essays in Illiberalism" ("Polskie wojny o pamięć. Eseje o nieliberalnej demokracji"), która właśnie ukazała się po angielsku, próbuje Pan wyjaśnić zachodniemu czytelnikowi, w jaki sposób Prawo i Sprawiedliwość doszło do władzy. Jak Pan to tłumaczy?

JH: Mamy tutaj kilka płaszczyzn. Pierwszym powodem sukcesu wyborczego 2015 r. była słabość poprzedniego rządu. Pomimo gospodarczych sukcesów wielu wyborców miało poczucie, że władza straciła z oczu codzienne problemy zwykłych ludzi. Przy czym słaba postkomunistyczna lewica i inne małe partie lewicowe nie były w stanie zaoferować tutaj atrakcyjnej odpowiedzi. Platforma Obywatelska była zbyt blisko identyfikowana z Unią Europejską, z którą w jakiś sposób wielu ludzi w Polsce kojarzy rezygnację z suwerenności. Wydaje mi się też, że wielu zwykłych Polaków chciało po prostu zmiany. Są i głębsze powody, które próbuję wyjaśnić w mojej książce, a więc brak klasycznej dychotomii lewica-prawica, debata o historii i tożsamości. I pytania, kim jesteśmy w ramach europejskiego projektu. To zresztą dzieje się w całej Europie, a nawet w Ameryce Północnej. Polska jest jednak szczególnym przypadkiem, ponieważ historia Polski jest bardzo złożona. PiS uprościł narrację historyczną, nakreślił jej pewne granice i zadeklarował, że koniec z przepraszaniem. Wydaje mi się, że wiele ludzi tego chciało i stąd też ten zwrot na prawo. Ponadto PiS z sukcesem połączył elementy socjalne i patriotyczne. Być może jest to koniec pewnej fazy transformacji.

DW: W przedmowie do Pańskiej książki pisze Pan, że działania PiS są trudne do zrozumienia dla anglo-amerykańskich dziennikarzy. Skąd ta teza?

JH: To, o czym piszę w mojej książce, wynika z moich obserwacji jako zagranicznego dziennikarza pracującego w Polsce. Jako korespondenci czerpiemy swoje informacje głównie od ludzi mówiących po angielsku. A więc są to ludzie, dla których angielski jest językiem potrzebnym do robienia interesów i komunikacji ze światem zewnętrznym. To stosunkowa niewielka grupa ludzi w Warszawie, grupa zainteresowana tym, by Polska była możliwie bliskim sojusznikiem Zachodu i Unii Europejskiej. Mówią oni dosłownie innym językiem niż reszta społeczeństwa. Jeśli jednak nie mówisz po polsku, to nie masz szansy zrozumieć rzeczywistości ludzi w tramwaju, na zakupach czy w małych społecznościach lokalnych.

Z drugiej strony wśród redaktorów w Londynie, Nowym Jorku czy Waszyngtonie mamy tendencję do pewnego zaszufladkowania Polski. I tak Polska stała się wzorem postkomunistycznej transformacji, krajem demokracji i niekończącego się wzrostu gospodarczego. To wszystko prawda. Są też negatywne stereotypy jak np. szczególnie w Stanach Zjednoczonych kalka antysemicka. Jednak jak wszędzie i w każdym społeczeństwie to nie takie proste i rzeczywistość jest pełna niuansów.

Jednak jeśli jako dziennikarz na miejscu w Polsce proponujesz takie artykuły Londynowi, to oni ich nie chcą, bo nie pasują do ich szufladek. We Francji i w Niemczech jest pod tym względem łatwiej.

DW: Jak ocenia Pan obecny stan relacji polsko niemieckich?

JH: Do PiS przylgnęła łatka partii antyeuropejskiej. Oczywiście istnieją napięcia – Merkel i niemiecki rząd są poirytowani tym, co dzieje się w Polsce i na Węgrzech. Z drugiej strony wydaje mi się, że Niemcy dobrze rozumieją swoją rolę w Europie i stąd ich powściągliwość.

Zobaczymy, jak rozwinie się sprawa artykułu siódmego i jak daleko Unia Europejska posunie się, by ukarać „niesforne” dzieci. Moim zdaniem nie posunie się zbyt daleko ze względu na interesy ekonomiczne. Niemcy robią dobre interesy na Węgrzech i istnieją ogromne gospodarcze powiązania między Polską a Niemcami. Mówiąc o relacjach między ludźmi, wydaje mi się, że wielu Niemców jest zainteresowanych Polską i że istnieje świadomość, że Polska ma prawo do własnego zdania. Wydaje mi się też, że Niemcy o wiele lepiej rozumieją Polskę pod względem historycznym i kulturowym niż np. Brytyjczycy czy Amerykanie.

DW: A jak ocenia Pan perspektywy Polski na przyszłość?

JH: Polska dokonała bezprzykładnego cudu ekonomicznego. Ostatnie 20-28 lat to nieprawdopodobne osiągnięcie. Pod tym względem Polsce wiedzie się dobrze.

Nie wiadomo natomiast, co będzie działo się w Rosji i nie odważę się tu na żadną prognozę. Nie wygląda na to, że kiedyś, nawet po odejściu Putina, Rosja stanie się demokracją.

Trzeci aspekt to to, co będzie się działo z Unią Europejską. Mamy tutaj dwie tendencje – centralistyczną i decentralistyczną. Polska musi balansować, ponieważ z jednej strony odnosi ogromne korzyści z członkostwa w Unii Europejskiej, ale z drugiej strony przywiązuje dużą wagę do suwerenności. Polska powinna być blisko tandemu francusko-niemieckiego. I odgrywać rolę dobrego doradcy. Jeśli Kaczyński wygra ponownie wybory w przyszłym roku, problemem Polski może być zepchnięcie do drugiego kręgu unijnej prędkości. Przyszłość Polski widzę jednak bardziej optymistycznie niż np. przyszłość Wielkiej Brytanii.

 

REDAKCJA POLECA

 



Polub nas na Facebooku, obserwuj na Twitterze


Czytaj więcej o:



 
 

Używamy plików cookies, aby ułatwić Ci korzystanie z naszego serwisu oraz do celów statystycznych. Jeśli nie blokujesz tych plików, to zgadzasz się na ich użycie oraz zapisanie w pamięci urządzenia. Pamiętaj, że możesz samodzielnie zarządzać cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej informacji jest dostępnych na stronie Wszystko o ciasteczkach.

Akceptuję