Robert Biedroń, lider partii Wiosna, deklaruje, że gotów jest pójść do jesiennych wyborów wspólnie z Koalicją. Oznacza to, że lider partii Wiosna, po raz kolejny okazuje się kimś w rodzaju bombonierki. Słodki, ale trudno odgadnąć, co jest w środku.
Mam nadzieję, że w najbliższych dnia spotkamy się z przedstawicielami Koalicji Europejskiej, żeby rozmawiać jak połączyć opozycję, jak sprawić, żebyśmy nie stali tylko przed wyborem jak bardzo opozycja przegra, ale jak bardzo opozycja wygra - na konferencji @WiosnaBiedronia.
— Robert Biedroń (@RobertBiedron) June 29, 2019
Do wczoraj Biedroń stał na stanowisku, że do wyborów wyłącznie samodzielnie lub w ramach lewicowej koalicji. Dzisiaj europoseł Biedroń, który jak dotąd, wbrew deklaracjom, nie złożył mandatu, oświadcza, że gotów jest pójść do wyborów z prawicową, konserwatywną Platformą Obywatelską, konserwatywnym chłopskim PSL-em i "nie wiadomo jaką" Nowoczesną.
Tak że taka to jest mniej więcej lewica. Taki to jest mniej więcej „poważny gracz”, taka to jest, mniej więcej, „trzecia droga” i tyle, mniej więcej wynika, z dobrego samopoczucie i ekstatycznych podrygów Roberta Biedronia w związku z uzyskaniem przez partię Wiosna 6,06 procenta głosów w wyborach do europarlamentu. Drżyj PiSie, nadchodzi lewicowy młot na faszyzm.
Gotowość Biedronia do tak radykalnego zwrotu niepokoi, ale nie zaskakuje. Po szopce z mandatem do parlamentu europejskiego jest już jasne, że deklaracje Biedronia to szarża typowo polska. Nieprzemyślana i przedwczesna. Biedroń ma ewidentną skłonność właściwą tym postaciom z dziecięcych kreskówek, które pędzą w kierunku krawędzi wysokiego urwiska, następnie widzimy je jeszcze przez chwilę jak przebierają nóżkami wisząc już w powietrzu, żeby po chwili w oparach rysunkowych „dymków” ze świstem lecieć w dół.
Jednego nie można mu jednak odmówić. Mianowicie, Biedroń potrafi liczyć. Partia Razem, SLD, Zieloni i Inicjatywa Polska, to jest być może dobre towarzystwo dla Zandberga. Być może emisja lewicowych wartości jest tam równa emisji CO2 przez polski przemysł, i całkiem możliwe, że jest to dobre towarzystwo dla tego Trockiego z kanapy o habsburskiej szczęce, niekoniecznie natomiast jest to dobre towarzystwo, dla rozentuzjazmowanego narcyza Biedronia, który nie widzi siebie w roli lewicowego trybuna typu Ikonowicz. lLwicowość Biedronia to nie jest blokowanie eksmisji i walka o prawa pracownicze. Nie. Lewicowość Biedronia to są mokre sny o premierostwie i kawka z mleczkiem w Sturbucksie.
Więc jeśli ktoś ma jeszcze jakieś złudzenia co do lewicowości lidera partii Wiosna, a tym samym wierzy, że Wiosna, to jest jakaś serio propozycja polityczna, powinien zdać sobie sprawę, że lider tego ugrupowania gotów jest pójść do wyborów z centroprawicową Platformą i całą tą obyczajową konserwą, która wokół platformy mości sobie gniazdka.
Obawiam się, że Biedroń nie robi tego, żeby realizować swoje „lewicowe postulaty”. Mam przeczucie graniczące z pewnością, że robi to z biegunowo odległych, wyjątkowo prozaicznych powodów. Mamy tutaj proszę Państwa chłopca z plakatu, który potrafi liczyć. Chłopca z plakatu, który już dawno postawił na swojego ulubieńca. Mianowicie na siebie samego. Na roześmianego Roberta Biedronia, który zrobi wszystko dla Roberta Biedronia, ponieważ wyjątkowo ceni, lubi i szanuje, przede wszystkim Roberta Biedronia. Tak to się kręci. Mniej więcej.
Marcin Zegadło