W Polsce niewiele osób o nim słyszało, choć jest dostępny w sprzedaży a jego cena nie zwala z nóg. Zdecydowanie większą popularnością cieszy się to urządzenie w Wielkiej Brytanii i USA - o czym piszę? O urządzeniu o nazwie Slow Cooker czyli w tłumaczeniu na język polski wolnowarze.
Wolnowar to urządzenie służące do przygotowania potraw w niskiej temperaturze (poniżej 100°C). Wolnowary zbudowane są z elektrycznej obudowy i najczęściej kamionkowego naczynia umieszczanego wewnątrz obudowy. Całość przykryta jest szklaną pokrywą.
Kamionkowe naczynie można myć w zmywarce i podgrzewać w piekarniku. Niektóre przepisy producentów uwzględniają wcześniejsze podgrzanie potrawy właśnie w ten sposób. Moim zdaniem to niepotrzebna strata czasu i energii elektrycznej.
Praca wolnowaru polega na okresowym podgrzewaniu ceramicznego naczynia tak by utrzymywało ustawioną temperaturą grzania. Wszystkie znane mi wolnowary maja trzy tryby grzania – low, medium i high (niski, średni, wysoki)
Tryby te tak naprawdę nie oznaczają niskiej i wysokiej temperatury. Wolnowar dąży do osiągnięcia temperatury poniżej progu wrzenia (79–93°C) i w zależności od ustawionego trybu operuje mniejszą lub większą mocą docierając do “celu” szybciej lub wolniej (ok 3 godz w trybie high i ok 7 godzin w trybie low).
Wolnowary mają też trzeci tryb – warm, który służy wyłącznie podtrzymaniu ciepła potrawy, bez gotowania.
Większą władzę mamy w ustawianiu czasu pracy urządzenia. Od 30 min aż do 20 godzin. Generalna zasada jest taka, że dłuższe czasy ustawiamy dla niskiej mocy. Gotując długo w trybie low zachowujemy więcej składników odżywczych w naszych potrawach. Oczywiście w porównaniu do tradycyjnego gotowania, pieczenia czy smażenia. Ważne jednak abyśmy na przykład przyrządzając mięso nie pozbywali się soków, które puściło. Można je wykorzystać np do przygotowania sosu lub po prostu poszarpać w nich mięso (jak w przepisie na soczysty pulled pork).
Największą zaletą tego urządzenia jest to, że nie zużywa dużo prądu :
- Kurczak przygotowany w trybie high w czasie 3 godzin zużył 0.87 kWh co oznacza koszt 0,48 zł
- Karczek (tzw pulled pork) wolnowarzony w trybie low przez 10 godzin zużył 1,65 kWh co kosztowało mnie 0,90 zł
Dlaczego zdecydowałam się kupić wolnowar? Otóż pokochałam miłością wielką pulled pork czyli tzw wieprzowinę szarpaną. To deliktne, soczyste, rozpływające się w ustach kawałki mięsa (najczęściej łopatka lub szynka), gotowane w wolnowarze przez około 8 -10 godzin, podawane w sosie barbecue. Jest to świetny pomysł na przyjęcia w ogrodzie, podawana w buce zastępuje tradycyjne burgery, a z frytkami i zsetawem surówek nadaje się z powodzeniem na niedzielny obiad.
Przepis na pulled pork:
2 kg łopatki wieprzowej lub szynki
2 łyżki wędzonej papryki
2 łyżki brązowego cukru
1 łyżeczka pieprzu
1 łyżeczka pieprzu cayenne
1 łyżeczka czosnku granulowanego
1łyżeczka soli (u mnie sól wędzona)
1/4 szklanki octu jabłkowego
3/4 szklanki wody
dodatkowo
Sposób przygotowania:
Wszystkie suche przyprawy dokadnie wymieszać i natrzeć nimi uprzednio wymyte mięso. Wodę wymieszać z octem jabłkowym i wlać na spód wolnowaru. Delikatnie wlożyć do misy wolnowaru mięso, tak aby nie spłukała sie z niego marynata. Ustawić wolnowar na opcję Low czyli długie gotowanie, na około 8 godzin.
Po tym czasie, mięso będzie miękkie i gotowe do rozszarpania go przu użyciu widelcy na drobne włókna. Sos barbecue mieszamy w proporcji pół na pół z wodą (poł szklanki sosu + pół szklanki wody) i pozostawiamy w wolnowarze na kolejne 2 godziny.
Smacznego!
Wszystkie niezbędne informacje na temat wolnowaru znajdziecie tutaj.