Szukaj w serwisie

×
21 grudnia 2017

Prasa zachodnia ocenia postępowanie KE wobec Polski: Przypadek Polski to sygnał ostrzegawczy

„Właściwa decyzja” – tak o wszczęciu przez KE postępowania wobec Polski pisze dziennik „Frankfurfer Allgemeine Zeitung”.

Komisja Europejska wszczęła postępowanie dyscyplinujące wobec Polski. Fot, Źródło: dw.de

Polskę i Rumunię łączy podobna retoryka: na krytykę odpowiadają nacjonalistycznymi argumentami.

„Frankfurfer Allgemeine Zeitung” (FAZ) zaczyna swój komentarz od stwierdzenia, że partie rządzące w Polsce i Rumunii dosyć się od siebie różnią.

PiS, który chce „wykorzenić ostatnie resztki komunistycznej dyktatury”, nie jest skorumpowany. Inaczej w Bukareszcie, gdzie u władzy są kliki z czasów komunistycznej nomenklatury, które „napychają sobie kieszenie”.

Obie partie łączy jednak ten sam stosunek do niezawisłego sądownictwa. „Ten kluczowy element demokratycznego państwa konstytucyjnego jest im solą w oku” – stwierdza Reinhard Veser. Jednym przeszkadza w parciu do władzy, drugim utrudnia prywatny biznes – pisze autor. Dodaje, że obie partie rządzące w Polsce i Rumunii łączy jeszcze podobna retoryka: na krytykę z UE odpowiadają nacjonalistycznymi argumentami.

UE nie może milczeć

„UE nie może milczeć, gdy państwa członkowskie niszczą fundamenty Wspólnoty” – pisze FAZ. Według dziennika „to dobrze”, że Komisja Europejska wszczęła postępowanie przeciwko Polsce.

„Nie powinna się wahać, podjąć podobne działania przeciwko rządowi w Rumunii”, nawet jeśli nie dojdzie do pozbawienia kraju prawa głosu w Radzie Europejskiej – stwierdza FAZ. Wymaganą jednomyślność zablokują bowiem Węgry – co od dawna zapowiada rząd Orbana.

Kruche demokracje

Węgry, Polska i Rumunia należą do grupy nowych państw członkowskich UE – przypomina komentator FAZ. „Ich rozwój ma też coś wspólnego z trudnościami przejścia od dyktatury do demokracji, od gospodarki planowej do rynkowej. Byłoby jednak błędem widzieć w tym tylko problem wschodniej części UE” – czytamy w FAZ.

„Przede wszystkim przypadek Polski musi być sygnałem ostrzegawczym, jak kruche są demokracje. Pokazuje, jak szybko można osłabić instytucje, które wydają się stabilne, jeśli większość (która de facto reprezentuje tylko mniejszość społeczeństwa) jest wystarczająco bezwzględna” – uważa Reinhard Veser.

Swój komentarz kończy dwoma pytaniami: Co by się stało we Francji, gdyby w maju wygrała tam Marine Le Pen? I dlaczego takie ruchy zyskują teraz popularność w wielu częściach Europy?

 

 



Polub nas na Facebooku, obserwuj na Twitterze


Czytaj więcej o:



 
 

Exit mobile version

Używamy plików cookies, aby ułatwić Ci korzystanie z naszego serwisu oraz do celów statystycznych. Jeśli nie blokujesz tych plików, to zgadzasz się na ich użycie oraz zapisanie w pamięci urządzenia. Pamiętaj, że możesz samodzielnie zarządzać cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej informacji jest dostępnych na stronie Wszystko o ciasteczkach.

Akceptuję