Adam Mazguła
Popierając protesty nauczycieli, chciałbym mieć pewność, że te pieniądze im się należą, ale za wysoki poziom nauczania. Jeśli jednak władza ugnie się i zapłaci im za szerzenie ciemnoty w szkole, za propagandę partyjno – kościelną władzy, to lepiej do takiej szkoły dzieci nie posyłać.
Popieram protesty nauczycieli w sprawie wynagrodzeń, ale jeszcze ważniejsze jest zatrzymanie agresji propagandowej i bylejakości edukacyjnej naszych dzieci.
Jak podczas zaborów, okupacji czy PRL - mamy dwie szkoły. Nauczyciele przekazują to, co oficjalne i co „jedynie prawdziwe”, a rodzice - usuwają skutki partyjno-kościelnej indoktrynacji.
Pani minister Anna Zalewska, dumna ze swoich pomysłów, podobno zreformowała dzieciom szkołę. Tymczasem nigdy nie słyszałem i nie znalazłem w historii Polski pozaborowej, o równie rujnującej dewastacji polskiej szkoły.
Niedowład organizacyjny, czystki wśród nauczycieli, propagandowe programy i wybiórcze nauczane treści, to cechy PiS-owskiej szkoły. Nic nie dały dotychczasowe protesty, prawie milion podpisów obywateli, protestujących przeciwko, jak ją nazywają, „deformie”, która zamknęła szkoły nawet dla niepełnosprawnych. Nauczyciele strajkują, samorządowcy się buntują, rodzice są pełni obaw, spada poziom nauczania, a władza wie, co robi.
Cała doktryna PiS-u odpowiada na pytanie, jakiego Polaka musi wychować władza, aby zapewniała jej stałe poparcie dla realizowanych celów. Bazą wyborców partii Kaczyńskiego jest Polak dostatecznie słabo wykształcony, by ślepo ufać władzy, która jest mądrzejsza od niego i odpowiedzialna przed wszechmocnym Bogiem za jego los. Polak zaślepiony nauką biskupów, który czuje się sumieniem świata, skrzywdzonym przez historię, inne narody i rodzimych zdrajców.
Dlatego nie nauka jest tu najważniejsza?
PiS wprowadza młodzież w świat bezkrytycznej wiary w dobrą władzę, zatroskaną o los porzuconego narodu, skrzywdzonego przez innych, okradzionego i poniżonego, pozbawionego godności. Wrogowie, którzy są wszędzie, zabrali im pod Smoleńskiem uwielbianego prezydenta, a Unii Europejskiej sprzedali interesy narodowe, nie chcą odszkodowań od Niemców za II Wojnę Światową, na dodatek, występują przeciw wierze ojców, która każe klęczeć, bać się i wstydzić. Zgodnie z nauką PiS-u, ilość wrogów stale rośnie i obejmuje nawet bohaterów narodowych.
Tak buduję się historię i jej ocenę dla współczesnego ucznia. Dzieci uczą się języka polskiego z wierszy o Smoleńsku, a religia stała się królową nauk. Istotna jest również atmosfera w szkole, w której pierwsze skrzypce gra ksiądz, jako osoba celebrująca wszystkie uroczystości państwowe i kościelne, sugerująca, jakie modlitwy są właściwe i mogąca interweniować u dyrektora, w razie, gdy jakiemuś katolickiemu dziecku powinie się noga z przedmiotów ścisłych.
Uczy się dzieci, że ksiądz i wiara w przyszłość są ważniejsze od naukowej znajomości zagadnień. Dzieci mają być przede wszystkim bezmyślne i posłuszne, mają czołem bić pokłony władzy.
Do tych samych głupot odwołują się wytyczne, nakazujące wieszanie krzyży i portretów przywódców partyjnych w klasach szkolnych - to znana i śmieszna historia indoktrynacji. To dowód na złe intencje władz.
Zastanawiam się, jaka wiedza jest dzisiaj potrzebna do życia i rozwoju współczesnemu człowiekowi?
Podstawę do tych rozważań daje, moim zdaniem, Konstytucja RP, która mówi, jakie prawa i powinności spoczywają na dorosłym obywatelu naszej ojczyzny. Kluczem do sukcesów wychowawczych jest szacunek do historii kraju, do rodziców, prawa, społeczeństwa, do innych narodów i różnorodności religijnej.
Wyzwania dla szkoły stawia także rozwój cywilizacji. Musimy uczyć informatyki, języków, rozumienia współczesnego świata, to oczywiste. Ale ważne jest również nauczanie przemieszczania się pojazdami po drogach, obliczania podatków, korzystania z kont bankowych i podstaw administracji. Przynajmniej w zakresie potrzebnym do swobodnego poruszania się młodego obywatela w urzędach czy bankach. Musimy uczyć przyjaźni i szacunku do wszystkich narodów, podstaw prawa obowiązującego w kraju i UE, korzystania z aktów świadomej demokracji oraz zaangażowanych postaw społecznych. Ważne, aby wrócić również do nauki podstaw naszego bezpieczeństwa narodowego.
Dzieci są przyszłością, a edukacja - to inwestycja w przyszłość, nie tylko narodu, ale i rodzin. Rodzice nigdy nie zdecydują się na wychowanie swoich dzieci w kłamstwie. Dlatego ostateczne, Jarosław Kaczyński, jak i Anna Zalewska będą przedmiotem kpin następnych pokoleń.
Popierając protesty nauczycieli, chciałbym mieć pewność, że te pieniądze im się należą, ale za wysoki poziom nauczania przedmiotów ścisłych i za wizję edukacji potrzebnej społeczeństwu przyszłości. Jeśli jednak władza ugnie się przed żądaniami nauczycieli i zapłaci im za szerzenie wstecznictwa i ciemnoty w szkole, za propagandę partyjno – kościelną władzy, to lepiej do takiej szkoły dzieci nie posyłać.
Jak podczas zaborów, okupacji czy PRL - mamy dwie szkoły. Nauczyciele przekazują to, co oficjalne… niech im będzie "Bóg zapłać".
Adam Mazguła
Dystrybutorem książki jest Ateneum.
Na terenie Wielkiej Brytanii książkę można kupić po złożeniu zamówienia TUTAJ >>> |