Szukaj w serwisie

×
17 kwietnia 2018

Najlepsze filmy z kolekcji Bartosza Węglarczyka – lata 50

Bartosz Węglarczyk

Bartosz Węglarczyk

 

Zaczynamy przegląd najlepszych filmów w mojej kolekcji DVD/ BR według dekady. Pora na lata 50. Proszę o Wasze opinie, ale przypominam, że narzucam sobie warunek wyboru jednego filmu z każdego roku. A po drugie, wybieram tylko te filmy, które wyszły na DVD lub Blu Ray.

No to jedziemy :)

Rok 1950 jest już bardzo trudny (a w kolejnych dekadach będzie tylko gorzej). Zaczyna się masa dobrych filmów z różnych gatunków. No, ale trudno. Rok 1950 wygrywa pierwszy japoński film na liście: RASHOMON Kurosawy.

Rok 1951 znowu należy do Alfreda Hitchcocka: uwielbiam NIEZNAJOMYCH Z POCIĄGU.

Rok 1952 jest z kolei bardzo prosty. Wtedy do kin wszedł przecież poradnik o tym, że warto być przyzwoitym: W SAMO POŁUDNIE.

STALAG 17 wygrywa u mnie zdecydowanie rok 1953, choć w tym samym roku pokazała się np. „Niagara” z Marilyn Monroe. STALAG 17 to genialny film wojenny z domieszką komedii i zagadki kryminalnej. Uwielbiam Williama Holdena. Zachwyca mnie za każdym razem.

Rok 1954 to już jest prawdziwy koszmar. W tym roku do kin weszły „Okno na podwórze” oraz „M jak morderstwo” Hitchcocka, „Siedmiu samurajów” Kurosawy, „Na nadbrzeżach” i genialny kryminał „Suddenly” z Frankiem Sinatrą. Wybieram, zamykając mocno oczy, M JAK MORDERSTWO.

Rok 1955 trochę spokojniejszy, więc stawiam na „WIDMO” Clouzota. Jeden z tych filmów, po których obejrzeniu na długo zostanie poczucie zagrożenia. No i każdy przykryty na zimę basen budzi od „Widma” mój strach.

Rok później, w 1956 roku, młody, początkujący reżyser Stanley Kubrick wypuścił jeden z najlepszych filmów kina noir: KILLING.

Wybór w 1957 roku jest trudny (bo "Lecą żurawie" i "Kanał" też wtedy się pokazał), ale 12 GNIEWNYCH LUDZI widziałem jakieś 20 razy. Najlepsza lekcja społeczeństwa obywatelskiego w kinie, do tego nieustająco aktualna.

Rok 1958 też zostawiam już Mistrzowi Wajdzie. POPIÓŁ I DIAMENT to arcydzieło i zawsze nim będzie.

Dekadę lat 50. kończę komedią. Wspaniałą, porywającą nawet po dobrze ponad pół wieku. Chodzi oczywiście o nieśmiertelne PÓŁ ŻARTEM, PÓŁ SERIO z 1959 r.

Bartosz Węglarczyk



Polub nas na Facebooku, obserwuj na Twitterze


Czytaj więcej o:



 
 

Używamy plików cookies, aby ułatwić Ci korzystanie z naszego serwisu oraz do celów statystycznych. Jeśli nie blokujesz tych plików, to zgadzasz się na ich użycie oraz zapisanie w pamięci urządzenia. Pamiętaj, że możesz samodzielnie zarządzać cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej informacji jest dostępnych na stronie Wszystko o ciasteczkach.

Akceptuję