Adam Mazguła
Jeśli Pana cieszy ten wyjazd i ma być on milowym krokiem w Pańskiej karierze politycznej, to niech się Pan zabezpieczy przed kolejną kompromitacją. Proponuję zabrać krzesło, swojego fotografa, długopis, ale tylko do podpisywania autografów i niech Pan nie przemawia
Panie Andrzeju Duda,
nie podzielam entuzjazmu, z jakim Pańska kancelaria ogłosiła, że został Pan zaproszony do Białego Domu. To nie jest wizyta dla kolejnego zdjęcia, aby umieścić je na Twitterze. Zawiadomił Pan jednak cały świat z dumą, o tym zbliżającym się wydarzeniu i radością Pańskiego środowiska, bo tak bardzo oczekiwano takiego potwierdzenia akceptacji PIS-polityki przez autorytet światowy. Jednak tu chodzi o poważne polityczno - ekonomiczne interesy naszego kraju, a nie zabawę w siadanie na krzesła.
12 czerwca Para Prezydencka złoży wizytę w Białym Domu.https://t.co/r6T5zKOi5A pic.twitter.com/povMqZkVsm
— Kancelaria Prezydenta (@prezydentpl) May 15, 2019
Nie wiem, czy kiedykolwiek zrobił Pan interes ekonomiczny w swoim imieniu i na własne ryzyko, bo tu trzeba się zmierzyć z amerykańskim rekinem biznesu i chodzi o potężne publiczne środki finansowe, decyzje polityczne mające konsekwencje dla każdego Polaka. Prezydent USA zaprosił Pana do tego, aby zrobić dla Ameryki interes, a nie fotkę z Panem w tle.
Chodzi o miliardy dolarów, które chce Prezydent Donald Trump za gaz, za rakiety, za samoloty, za stacjonowanie amerykańskich wojsk w Polsce. Chodzi o trwałe uzależnienie dostaw, serwisu zakupionego tam sprzętu, szkolenia i uzbrojenia naszej armii, od trwałości miłości amerykańskiej administracji do Polski. Większość z nas tradycyjnie przyjaźnie traktuje kraj zamieszkania naszej masowej emigracji, ale tu chodzi o uzależnienie finansowe, militarne i polityczne na długie lata.
Panie Andrzeju Duda,
niestety wiem, że jest Pan w stanie wszystko podpisać, bawić się długopisem bez głębszego zastanowienia i refleksji. Dlatego jestem pełen obaw, czy przypadkiem dla swojej radości z okazji do przemówienia w USA nie jest Pan w stanie zadłużyć mnie o kolejne setki tysięcy złotych. Mój niepokój wynika z tego, że jak czytam, za obecnej PiS-władzy, każdy Polak jest już zadłużony oficjalnie na 27 tysięcy złotych. Czytam też, że nasz dług ukryty, to kolejne 5 bilionów złotych, a więc na każdego Polaka jakieś 135 tys. złotych, bez względu na to, czy jest to dziecko, czy emeryt.
Panie Andrzeju Duda,
Doskonale wiem, że Polska nie jest w stanie być samodzielna ekonomicznie, politycznie i militarnie. Ale dlaczego kupować Polakom kaganiec uzależnienia ponad potrzebę. Jak można Panu zaufać, kiedy sam Pan stwierdził ostatnio, że bitwa o Monte Cassino dała podstawy do tworzenia Unii Europejskiej? Bardzo mi się spodobało to odniesienie, bo zrozumiałem, że zgodnie z Pana sposobem rozumowania, Bitwa pod Grunwaldem dała podstawy do obecnego oczyszczenia naszych ziem z niewoli Zakonu Najświętszej Marii Panny, który mieczem i ogniem (niewiele wiadomo o pedofili) nawracał nasz naród do swojej zagrody uzależnienia.
Panie Andrzeju Duda,
czy Pan wie, o czym mówi? Kto Panu pisze te przemówienia, bo mam wrażenie, że przemawia Pan szokując, aby wszyscy zapamiętali nie to, jaki Pan jest mądry i przewidujący, ale aby prasa podała, gdzie Pan właśnie przebywa?
Posłużę się przykładem poziomu Pańskiej odpowiedzialności, który zapadł mi szczególnie w pamięci, ponieważ miał miejsce w USA na forum Rady Bezpieczeństwa ONZ. Właśnie tam, w Ameryce pouczał Pan inne narody o konieczności przestrzegania prawa???
Szczególnie podobał mi się ten urywek Pańskiego wystąpienia, który dotyczył prawa do ostatecznego wyjaśnienia przyczyn katastrofy smoleńskiej…
Przyznam, że byłem zaskoczony, bo nie wiem, czy dobrze pamiętam, ale chyba to właśnie Pan, jako ówczesny urzędnik Kancelarii Prezydenta RP, był współodpowiedzialny za przygotowanie wylotu do Smoleńska. Pan się domaga, żeby przyczyny katastrofy wyjaśniali członkowie ONZ? Przecież to Pan powinien wiedzieć na ten temat więcej niż cała międzynarodowa społeczność razem wzięta! Wiem, Pan nie przyjmuje do wiadomości, że może ma swój jakiś udział w tym nieszczęściu i nie zdradza Pan wiedzy na ten temat, ma Pan jednak swoją wymarzoną komisję do badania przyczyn katastrof lotniczych, na czele z Antonim Macierewiczem - wybitnym specjalistą i to mało?
Po co zaangażowanie innych narodów, tylko będą Panu przeszkadzać. Może opublikuje Pan ostatnią rozmowę braci Kaczyńskich i to wystarczy za całe gremium międzynarodowych specjalistów? Jeśli nie odpowiadają Panu takie argumenty, jak brak uprawnień załogi, łamanie procedur i próba lądowania we mgle, której gęstość nie dawała gwarancji powrotu do domu na piechotę bez złamania nogi, to proszę szukać dalej…
Panie Andrzeju Duda,
mówił Pan tam o tym, że nie ma prawa bez pokoju i sprawiedliwości w świecie. To dla mnie, jako żołnierza, jest niezwykle ważne, dlatego zastanawia mnie, jakie prawo i jaką sprawiedliwość serwuje Pan dzisiaj Polakom?
Obaj wiemy, że sejm stał się atrapą parlamentu. Od długiego czasu to jest jedynie ufortyfikowany, chroniony przez płoty i kordony policji, bunkier - symbol buty władzy jedynie słusznej partii. Dlaczego Pan na to pozwala?
Dlaczego dzisiaj nie ma demokratycznego tworzenia prawa?
Dlaczego pozwala Pan na kierowanie krajem przez niepełniącego żadnej ważnej funkcji państwowej starego, schorowanego szarego posła, ale dyktatora, który rządzi w Polsce za pomocą dekretów?
Panie A. Duda,
świat - to nie Polska; w ONZ zasiadają ludzie, którzy wiedzą, jak Pan łamie prawo! Czy koniecznie musi Pan im okazywać swoje zatroskanie stanem przestrzegania prawa na świecie?
Jestem tylko zwykłym obywatelem, ale gdyby Pan jeszcze kiedyś chciał z kimś pogadać o tym prawie, które Pan stosuje w Polsce, to mogę Panu wskazać autorytety, od Pańskiego promotora z UJ począwszy…
W końcu reprezentuje Pan nie tylko siebie, nie tylko PiS, nie tylko ePiSkopat, ale również naród polski.
Panie Andrzeju Duda,
czy nie przeszło Panu przez myśl, że zaprasza Pana Prezydent potężnego kraju, aby zrobić dobry interes dla Ameryki wykorzystując Pański brak doświadczenia biznesowego i bezgraniczny entuzjazm, który Pan zdradza już z samego zaproszenia?
Jeśli Pana cieszy ten wyjazd i ma być on milowym krokiem w Pańskiej karierze politycznej, to niech się Pan zabezpieczy przed kolejną kompromitacją. Proponuję zabrać krzesło, swojego fotografa, długopis, ale tylko do podpisywania autografów i niech Pan nie przemawia.
Z szacunku dla wszystkich ludzi i prawdy, najwięcej dobrego dla Polski zrobi Pan jednak wtedy, gdy zrezygnuje z tej kolejnej kompromitacji i zostanie w kraju czekając na wybory, które zadecydują o Pana przyszłości w Polsce.
Pozostając zawsze z życzliwą radą,
Adam Mazguła
Dystrybutorem książki jest Ateneum. Na terenie Wielkiej Brytanii książkę można kupić po złożeniu zamówienia TUTAJ >>> |