Magdalena Środa
Prezes się modli do Boga, ale jednocześnie pluje wokół nienawiścią i strachem przed swoim ludem
Wczoraj na Starówce znów jak w czasie stanu wojennego: już w nocy stawiali barykady (są w tym perfekcyjni), cały dzień (a zwłaszcza po 17 godz.) zatrzęsienie suk i zbrojnych policjantów.
Suki poukrywane po uliczkach lub migoczące niebieskim światłem na środku Rynku i każdej ulicy, która znajduje się niedaleko miejsca, gdzie prezes się modli do Boga (? a jakiż jest ponad nim?) i miele coś w ustach o miłości bliźniego i wybaczaniu, bo tak się chyba w kościele robi, ale jednocześnie pluje wokół nienawiścią i strachem przed swoim ludem.
Różnica między ZOMO ze stanu wojennego i umundurowanymi chłopcami Prezesa jednak ogromna. Tamci byli wystraszeni jak prezes dziś, a dzisiejsza policja szydzi i naśmiewa się z całej tej szopki.
Potworne pieniądze utopione w obsesjach jednego despoty.
Jak długo będzie on jeszcze pomiatał tym krajem?
Magdalena Środa
Spektakl pn. #Miesięcznica staje się coraz bardziej surrealistyczny. Posępny, groteskowy klaun, niczym z obrazu Witkacego, kołyszącym się krokiem na sztywnych nóżkach wtacza się na podest i skrzekliwym, szarpiącym nerwy głosem uprawia hipnozę nienawiści.
— Wojciech Kussowski (@Vojtekus) March 10, 2018
I śmieszno, i straszno.