Musimy opowiedzieć prawdę o tych czasach, a Europa musi tej prawdy wysłuchać – powiedział Morawiecki w wywiadzie dla „Die Welt".
- Uważam, że Polska musi zabiegać o wyjaśnienie swojego stanowiska. Ponieważ nie robiono tego przez 70 lat, inni przyzwyczaili się, że można o nas mówić wszystko, co tylko możliwe, że można nas traktować jak chłopca do bicia. Z powodu wojny i komunizmu, który był skutkiem tej wojny, Polska straciła 50 lat swojej historii. Zostaliśmy w znacznym stopniu cofnięci. Musimy opowiedzieć prawdę o tych czasach, a Europa musi tej prawdy wysłuchać – powiedział Morawiecki w czwartek w wywiadzie dla Die Welt.
- Kłamstwo oświęcimskie podlega w wielu krajach karze, a my idziemy tą samą drogą – odpowiedział Morawiecki na pytanie, czy paragrafy są najlepszą metodą upowszechniania wiedzy historycznej.
Premier zwrócił uwagę, że prezydent Andrzej Duda co prawda podpisał nowelizację ustawy, lecz następnie skierował ją do Trybunału Konstytucyjnego, co oznacza, że może być ona zmieniona.
W rozmowie z "Die Welt" Morawiecki przyznał, że w „strasznych czasach w okupowanej Polsce” były „setki, tysiące” ludzi, którzy „popełniali przestępstwa, na przykład donosili na Żydów”.
Premier zapewnił, że o tych sprawach „naturalnie” będzie można nadal pisać. Jego zdaniem powinny powstać wspólne projekty badawcze, w celu ustalenia liczby takich ludzi. Zastrzegł, że nie można tracić z oczu sytuacji w okupowanej Polsce.
„Polska otrzymała jeden procent odszkodowań”
Odnosząc się do uwagi prowadzącego wywiad dziennikarza, że zdaniem szefa MSZ Jacka Czaputowicza problem reparacji wojennych nie jest tematem między rządami Polski i Niemiec, Morawiecki wyjaśnił, że w polskim parlamencie działa grupa robocza dokumentująca straty wojenne.
Jak dodał, Polska otrzymała jeden procent odszkodowań wypłaconych robotnikom przymusowym i ofiarom medycznych eksperymentów w obozach koncentracyjnych. „Jeden procent dla kraju, który cierpiał znacznie bardziej niż na przykład Francja, której rząd Vichy kolaborował z Niemcami” – zauważył.
Spór z Komisją Europejską
Morawiecki wyraził nadzieję na rozwiązanie sporu o praworządność z Komisją Europejską.
- Proszę dać nam jeszcze dwa tygodnie czasu na rozmowy. W lutym opublikujemy białą księgę na ten temat – zapowiedział. Jego zdaniem wiele zastrzeżeń KE wynika z „semantycznych lub proceduralnych nieporozumień”.
Nord Stream tematem rozmów w Berlinie
Morawiecki zapowiedział, że podczas rozmów w Berlinie poruszy kwestię gazociągu Nord Stream 2.
- Ten gazociąg przez Bałtyk tworzy całkiem niepotrzebne nowe ogniska konfliktu – powiedział.
Po zbudowaniu Nord Stream 2 Rosja będzie mogła- jego zdaniem - wyłączyć gazociąg biegnący przez Ukrainę i następnie zaostrzać według własnego uznania konflikt z Kijowem. Wojna rosyjsko-ukraińska stałaby się bardziej prawdopodobna – ostrzegł premier. Jak dodał, Europa nie potrzebuje nowej magistrali, ponieważ może pokryć swoje zapotrzebowanie na gaz w wysokości 180 mld metrów sześciennych z istniejących obecnie połączeń i terminali na gaz płynny (LNG).
„Polska próbuje utrzymać dyscyplinę”
Premier wyraził zdziwienie wynikami sondaży, z których wynika, że więcej Niemców ma zaufanie do Rosji niż do Ameryki.
- Mogę się tylko złapać za głowę i zawołać: ratuj się, kto może. Świat postawiony jest na głowie. Demokratyczna Ameryka… – mówił.
Morawiecki powiedział, że cieszy go powojenna przyjaźń niemiecko- francuska. Zastrzegł, że jego zdaniem więcej wspólnych spraw istnieje między Polską a Niemcami. Wskazał na politykę fiskalną czy uwspólnotowienie długów, w których Angela Merkel i Emmanuel Macron mają rozbieżne stanowiska.
- Polacy wiedzą, że dobrobyt powstaje dzięki ciężkiej pracy i dyscyplinie, także w dziedzinie publicznych finansów – powiedział Morawiecki. Oświadczył, że Polska próbuje utrzymać dyscyplinę. Jak wyjaśnił, program 500+ został sfinansowany z uszczelnienia systemu podatkowego.
Polska jest gotowa do pomocy na miejscu
Morawiecki zadeklarował, że Polska jest gotowa do pomocy ludziom będącym w potrzebie, jednak decyzja, kto może pozostać na dłużej w kraju, należy do rządu, który musi brać też pod uwagę względy bezpieczeństwa.
Jego zdaniem pomoc powinna być kierowana do krajów, w których mieszkają migranci. Jako przykład wymienił Liban, gdzie Polska angażuje się w działania służące poprawie warunków życia przebywających tam uchodźców z Syrii.