Dariusz Stokwiszewski
Domagam się (i myślę, że nie jestem w tym oczekiwaniu odosobniony), aby w odpowiednim czasie nowo wybrana władza (nie wyobrażam sobie tego, aby społeczeństwo dało się oszukać po raz kolejny) powołała Specjalny Trybunał ds. Przestępstw Popełnionych na Państwie i Narodzie w latach 2015 - 2019!
Zacznijmy od tego, skąd cudzysłów przy słowie „elity”. Biorąc pod uwagę obecne realia naszego państwa, muszę z przykrością stwierdzić, że pojęcie to jest całkowicie „puste”; pozbawione treści! Elit w Polsce nie ma! Są oczywiście chlubne wyjątki, ale te nie chcą się zajmować brudną polityką. A jeśli nawet któraś z nich chciałaby do niej wejść, to ci rozpychający się łokciami i rozglądający się panicznie na boki w poszukiwaniu jakiegoś „zagrożenia” (bo każdy mądry człowiek jest dla „elit” zagrożeniem) nigdy nie dopuszczą takiej osoby do głosu i stanowisk.
To tragedia, bo z tego właśnie powodu Polska, w swojej długiej historii, nie miała tego szczęścia, bycia dobrze rządzonym państwem. Mamy oczywiście okresy chwały, mamy mężów stanu, z których jesteśmy dumni, choć bardziej adekwatne byłoby stwierdzenie „mieliśmy”, głównie z powodu opisanego wyżej! To wszystko są rzeczy dobrze znane, stąd nie to ma być głównym przesłaniem tekstu. Chciałbym się zająć inną kwestią; ja definiuję ją jako swego rodzaju wycofanie, tchórzostwo, asekurację etc., w głoszeniu własnych szczerych opinii i opisywaniu rzeczywistości, w jakiej przyszło nam żyć. Brak odwagi jest w tym przypadku naganny!
Straszna to rzeczywistość! Od czterech lat Polską rządzi grupa ludzi niegodnych, ale też zupełnie nieprzygotowanych do sprawowania władzy. Wielu ma także niechlubną przeszłość; stąd w żadnym normalnym kraju nie byliby w stanie zdobyć normalnej, odpowiedzialnej pracy! Tymczasem w Polsce mają się dobrze; ba, niektórzy nawet bardzo dobrze. Pełnią najwyższe godności w państwie, nie mając odpowiedniego (np. na stanowisku kierownika sklepu, warsztatu, czy też zakładu zieleni miejskiej etc.) wykształcenia! Jak więc mogą pełnić obowiązki polegające na rządzeniu państwem?
Zmierzam do krytyki powszechnego zakłamania, które nie przystaje komuś, kto uważa się za człowieka przyzwoitego. Chodzi o to, że wielu z nas, zwłaszcza ludzi, którzy mają taki obowiązek, nie nazywa po imieniu rzeczy, które zasługują na potępienie. Nie wolno milczeć, kiedy państwo jest rujnowane przez ludzi, których działania mogą dać asumpt do tego, aby traktować ich jak potencjalnych wrogów państwa. A takie wrażenie się odnosi każdego dnia, patrząc na to, co robi obecna ekipa rządząca.
I tu meritum moich rozważań. Jeśli ktoś z nas popełni czyn zabroniony; ukradnie coś cennego, napadnie na inną osobę, spowoduje poważny wypadek etc., jest traktowany jak przestępca. Nikt się nie waha taką osobę potępić i napiętnować mianem bandyty (przestępcy) jeszcze zanim zapadnie wyrok. I trudno się też dziwić temu, że tak właśnie ludzie reagują pod wpływem emocji. Pozwolę sobie jednak zadać pytanie będące figurą czysto retoryczną: jeśli wyżej wymienione czyny (niektóre jak wypadek drogowy zwykle nieumyślne) są przestępstwem, to jak nazwać działanie na szkodę państwa polskiego?! Jak? Ano właśnie! I tu nabieramy wody w usta! Tymczasem brak odpowiedzi to brak odwagi, odpowiedzialności, tchórzostwo czy też może wszystko to naraz!
Od lat łamana jest (w czym główną rolą odgrywa trzech prawników – dwóch doktorów oraz jeden magister prawa – nie boję się wymienić ich nazwisk, bo wiemy, o kogo chodzi doskonale, zresztą one jeszcze padną) konstytucja, będąca najwyższym aktem prawa w Polsce. To jej pochodną są pozostałe akty niższego rzędu, na których większość z nas się skupia przy okazji debat. Czym wobec niej jest Kodeks wykroczeń, czy nawet Kodeks karny?! Aktem podrzędnym, wykonawczym!
Wielokrotnie publicznie przedkładałem prośbę (w tym dwóm uznanym prawnikom), o to by wyjaśnili, dlaczego w odniesieniu do ludzi popełniających przestępstwa szkodzące racji stanu RP (a więc dobru najwyższemu każdego państwa), stosuje się eufemizmy (zbyt łagodne określenia, nijak mające się do skali popełnianych czynów przestępczych) zamiast nazywać rzeczy te po imieniu?! Nie ma większego przestępstwa popełnionego wobec państwa od niszczenia demokracji i prawa, wymiaru sprawiedliwości, swoistej prywatyzacji (tutaj „pisyzacji”) organów ścigania, osłabiania znaczenia i pozycji Polski w świecie, niszczenia sił zbrojnych, policji, służb, czy też wreszcie sędziów, adwokatów, dziennikarzy oraz wolności słowa w ogóle?!
To według mnie cała mętna kazuistyka (sofistyka, erystyka), ze szczególnym naciskiem na „mętna”! Gdzie są środowiska, które winny zająć właściwe do sytuacji stanowisko? Czy naprawdę działacze partyjni, przyzwoici sędziowie, prokuratorzy etc. uważają, że należy „nadstawiać drugi policzek”, kiedy bandyta (przestępca) atakuje? Tak ma według was wyglądać poszanowanie prawa?! A jeśli poprzez takie działania tej władzy Polska zostanie zaatakowana, a jej obywatele zaczną być mordowani, to spokojnie będziemy siedzieć w domu, czekając na aresztowanie i liczyli na samoistne zadziałanie konwencji genewskich?! Tu dodam, że to nie jest żaden „odlotowy” przykład, a ja nie jestem też „naiwnym chłopcem”! Takie rzeczy się przecież zdarzają; nawet nie trzeba mnożyć tu przykładów!
Nie jestem zwolennikiem „prawa talionu” (stara zasada „oko za oko, ząb za ząb” – to dla tych, co nie znają tego określenia), ale społeczna sprawiedliwość. Na niej opierać się musi demokracja, która powinna funkcjonować w sposób właściwy, bo jeśli nie, to państwo upada wcześniej czy później. Czasem upadają też cywilizacje, o czym traktują olbrzymie i powszechnie dostępne zasoby stosownej literatury przedmiotu.
Reasumując: jeśli wybrana demokratycznie władza łamie zasady, na które przyjmując władzę, przysięgała, to przestaje mieć społeczną legitymację do rządzenia. Nie można ze strachu, czy chęci zachowania się „fair” chować głowy w piasek jak struś, bo i tak cały korpus wystaje na zewnątrz i byle rykoszet może go trafić. Zasada „moja chata z kraja” absolutnie i chyba nigdy się nie sprawdziła!
Jeżeli prezydent państwa Andrzej Duda, minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, czy też (jako główny czynnik sprawczy) prezes partii rządzącej Jarosław Kaczyński i całe ich otoczenie łamią jawnie konstytucję, a także ręcznie sterują organami państwa (które z definicji powinny być niezależne), zamiatają sprawy ważne „pod dywan”, unikając w ten sposób odpowiedzialności (afera Kaczyńskiego i „srebrnych wież”), a przy tym próbują łamać i zastraszać ludzi niewinnych, to znaczy, że wyczerpała się formuła ich działań na stanowiskach, które pełnią! Nie wzywam do przemocy, nie wzywam do niczego, co jest sprzeczne z polskim i europejskim prawem. Tym, czego chcę, jest jasne postawienie, tego o czym tu napisałem, we właściwym świetle. Na dodatek domagam się (i myślę, że nie jestem w tym oczekiwaniu odosobniony) też tego, aby w odpowiednim czasie nowo wybrana władza (nie wyobrażam sobie tego, aby społeczeństwo dało się oszukać po raz kolejny) powołała Specjalny Trybunał ds. Przestępstw Popełnionych na Państwie i Narodzie w latach 2015 - 2019!
Który skrzywdziłeś człowieka prostego
Śmiechem nad krzywdą jego wybuchając,
Gromadę błaznów koło siebie mając
Na pomieszanie dobrego i złego,
Choćby przed tobą wszyscy się skłonili
Cnotę i mądrość tobie przypisując,
Złote medale na twoją cześć kując,
Radzi że jeszcze jeden dzień przeżyli,
Nie bądź bezpieczny. Poeta pamięta
Możesz go zabić - narodzi się nowy.
Spisane będą czyny i rozmowy.
Lepszy dla ciebie byłby świt zimowy
I sznur i gałąź pod ciężarem zgięta
Czesław Miłosz
Waszyngton D.C. 1950
Dariusz Stokwiszewski