Dariusz Stokwiszewski
Dziennikarce, która pytała mnie o cel tego protestu, odpowiedziałem tak, jak to czuję. A odczuwam to tak, jak wszyscy ci, którzy myślą kategoriami wolności i poszanowania prawa - jako ból wynikający z zatroskania o to, jaka będzie przyszłość naszej Ojczyzny.
12 maja b.r. w Warszawie odbędzie się Marsz Wolności, podczas którego patrioci zademonstrują swą niechęć do autorytaryzmu, który w ciągu tylko trzech lat zastąpił w Polsce demokrację gabinetowo - parlamentarną. Dziś, przed jutrzejszym wyjazdem na marsz do Warszawy, udzieliłem krótkiego wywiadu lokalnej telewizji. Dziennikarce, która pytała mnie o cel tego protestu, odpowiedziałem tak, jak to czuję. A odczuwam to tak, jak wszyscy ci, którzy myślą kategoriami wolności i poszanowania prawa - jako ból wynikający z zatroskania o to, jaka będzie przyszłość naszej Ojczyzny.
Dziś Polska nie jest państwem, które znaliśmy, jako lidera w przywracaniu demokracji w państwach Europy Środkowo – Wschodniej, po upadku komunizmu. Dziś Polska jest państwem niedemokratycznym, co stwierdzam z pełnym przekonaniem, jako politolog i polski patriota!
Przyzwyczajeni do niewoli przez wieki nie zapomnieliśmy nigdy słowa „wolność” ani tego, co ono znaczy. Przeżyliśmy zabory, nazizm i jego zbrodnie, komunizm i wszystko to, co strasznego z sobą przyniósł. Kiedy jednak na początku ostatniej dekady XX w. odzyskaliśmy już wolność, wprowadziliśmy demokrację, zbliżyliśmy się do tak bardzo wymarzonego Zachodu i tego, czym nas przyciągał jak magnez - na Polskę spadła kolejna, tym razem „rodzima” katastrofa! Nie, tego nikt się chyba nie spodziewał, nawet w sennym koszmarze!
Można zapytać, dlaczego do tej narodowej katastrofy, jaką było w 2015 r. zwycięstwo wyborcze PiS i jego koalicjantów, doszło. Jak to się stało i z czego wynikało? Już wiele osób próbowało na to pytanie mniej lub bardziej trafnie odpowiedzieć; ja także, jednak teraz, kiedy piszę ten tekst, przyszło mi do głowy jeszcze jedno wyjaśnienie, o którym tu chyba nikt jeszcze nie wspominał. A sprawa ta jest wynikiem (tak sobie myślę) naszego „braku wiedzy, wyobraźni, umiejętności wnikliwej obserwacji i wyciągania wniosków z naszej oraz innych, przeszłości”.
Otóż nikomu chyba nie przyszło do głowy to, aby w Polsce mógł się objawić ktoś, kto swą „charyzmą, wielkością, empatią i umiejętnościami przywódczymi, jednym słowem GENIUSZEM”, może przejąć stery okrętu, jakim jest Polska, a następnie wprowadzić go na rafy i prawie zatopić! To właśnie brak umiejętności projektowania przyszłości ze strony polityków spowodował wszystko to, z czym teraz mamy do czynienia, i z czym przyjdzie nam zmagać się przez czas jakiś jeszcze (bo to się skończy)!
Mam głęboką nadzieję na to, że po szczęśliwym powrocie uda mi się napisać relację z tego, jak Marsz Wolności przebiegał. Piszę o nadziei, bo teraz już nikt (poza może ONR i innymi nacjonalistycznymi ugrupowaniami) nie może mieć pewności co do tego, że państwo polskie, rękoma swoich organów ścigania (kogo?) zapewni mu bezpieczeństwo w czasie pokojowej manifestacji. Mimo to, jutro rano jadę do stolicy, bo tak trzeba, bo każdy przyzwoity człowiek, który tylko może sobie pozwolić na wyjazd (wiadomo, że w życiu jest różnie) powinien tam, w Warszawie być i protestować, aby świat widział, że nie zgadzamy się na powrót do średniowiecza i prostacką dyktaturę!
Pani Poseł @Berni_Krynicka!
— Kinga Gajewska (@gajewska_kinga) May 11, 2018
To zdjęcie wyraża więcej niż tysiąc słów. Tak wygląda Podła Zmiana! Polacy wstydzą się i mają dość tej pogardy i pychy. Dlatego obywatele pokażą Wam swoje niezadowolenie na #MarszWolności ✌🇵🇱 pic.twitter.com/IIkchXoaWQ
Już jutro największy marsz po 1989. Idziemy, bo chcemy Polski:
— Damian Kujawa 🇵🇱🤝🇪🇺 (@DamianPKujawa) May 11, 2018
- obywatelskiej
- nowoczesnej
- samorządnej
Jako demokratyczna opozycja będziemy wspólnie! #MarszWolności #MarszWolności2018 pic.twitter.com/wZLBq9OXAv
Dariusz Stokwiszewski