Magdalena Środa
Kościół to dziś wydmuszka wiary przeżarta przez korupcję (materialną i obyczajową). Im więcej rytuału, złota, nadęcia tym mniej prawdziwej religii.
Może film Smarzowskiego odegra taką rolę jak "Mury" Kaczmarskiego czy Miłosza: "który skrzywdziłeś człowieka prostego"?
Kultura zmienia świat, czasem radykalniej niż polityka. "Kler" nie jest moralitetem, to prawie jak reportaż z codziennego życia kleru: mamona, władza, wóda, seks, pycha.
Niepojęte jak urosła, jak nadmuchała się ta instytucja mająca być wzorem duchowego życia pełnego miłosierdzia i pochwały ubóstwa.
Ale to nie tylko ona sama do tego doprowadziła ale my, wierni i niewierni, przez brak kontroli, przez konformizm, przyzwyczajenia i rutynę. No i przez polityków, którym polityczny kościół i słaby intelektualnie i religijnie kler jest na rękę.
Kościół to dziś wydmuszka wiary przeżarta przez korupcję (materialną i obyczajową). Im więcej rytuału, złota, nadęcia tym mniej prawdziwej religii. I nie będzie żadnych zmian w Polsce dopóki ludzie od kościoła (w tej postaci) nie odejdą.
Może Smarzowski zrobił duży krok naprzód?
Magdalena Środa