Adam Mazguła
Jeśli moim bogiem i religią jest prawda i przyzwoitość, dlaczego więc nie aresztować całej obecnej władzy z zarzutem o naruszanie moich uczuć religijnych?
Chrystus podobno przykazywał kochać bliźniego swego, jak siebie samego. Jednak prezes wojny i nienawiści w imię jego obrony, wywołał kolejny konflikt między Polakami. Tym razem o wiarę „narodową”, która jest dla niego synonimem polskości i uniwersalnych wartości.
Jego partia wojny i klęski szuka, gdzie by tu jeszcze wywołać konflikt, aby nie dać szans Polakom na przemyślany wybór przy urnie. Liderzy tej partii zatrudniają niezliczone sondażownie, biura wizerunkowe, cały aparat agresji propagandowej i wiedzą, że przegrają wybory, jeśli nie podburzą emocjonalnie wyborców na tle ich najważniejszych wartości.
Musi być w sondażach bardzo źle, jeśli partia patologii i symulacji zdecydowała się na taki podział narodu, aby przy urnach wyborczych ludzie nie głosowali na wybitne postaci i ich partie, a na tych, co bronią ich Boga, wiarę i religię ojców, albo na tych, którzy ją atakują.
Nie muszę chyba dodawać, że to nie ma nic wspólnego z prawdą, bo krytyka społeczna kościoła ma dzisiaj charakter alarmu wypaczeń, a nie obrażania uczuć.
Nie słyszę dzisiaj podważania i obrażania uczuć religijnych katolików, ale o systemowym rozwoju przestępczego przemysłu pogardy dla dzieci, cywilizacji, pazerności wpływów i gromadzeniu bogactw. Powszechnie wywołana krytyka dotyczy roli kościoła, który narzuca swoje prawa i rozumienie świata wszystkim obywatelom w formie dogmatu, do powszechnego stosowania, bez oglądania się na racje innych, bez poszanowania ich praw.
Kościół nie dyskutuje, nie zachęca, nie przekonuje, on narzuca wolę swoich biskupów i w razie potrzeby ściga i prześladuje przy pomocy aparatu państwa. Nawet na szkolnych religiach, które pozostają bez wpływu dydaktyków na wygłaszane tam treści, od przedszkola po studia dokonuje się indoktrynacja polityczno-kościelna, a nie nauka. Z tego punktu widzenia, dzisiaj w społeczeństwie dokonuje się dyskusja o odnowie kościoła, powrocie do korzeni, do miłości, do dzielenia się, do skromności, do Boga w sercach, a nie na złotych, przesyconych potem i krwią zamordowanych i zniewolonych za wiarę kościołach.
Biorąc powyższe pod uwagą, decyzje o ataku policji państwowej na popularyzatorkę wizerunku Maryi z dzieciątkiem w tęczowej aureoli, albo agresję wojennej propagandy na człowieka, który wyrażał się w duchu krytyki kościoła za wypaczenia, jest prześladowaniem za poglądy i stanowi oczywiste przykłady zidiocenia władzy. To akty zwycięstwa zacofania i ciemnoty, dewotyzmu, zaślepienia religią i powrotu do średniowiecza z cywilizacji XXI wieku.
Producent jadu wywołał kolejną wojnę, a wszystkie media, powtarzam wszystkie, jak i zdecydowana większość przywódców partyjnych, nawet opozycji, pomaga mu tę truciznę rozpowszechniać po kraju.
Zadajcie sobie pytanie, czy przypadkiem nie zaczynacie w praktyce podpalania znowu stosów i katowania czarownic? Rozpoczęliście wszyscy nowa wojnę religijną. Kto ten wytwór „cywilizacji katolickiej” teraz zatrzyma?
W Muzeum w Nysie jest
ekspozycja „Szlaku czarownic”, którą polecam wszystkim bez wyjątku, a
szczególnie żonom PiS-owskich dygnitarzy i opozycyjnych przywódców, którzy nie
rozumieją, co się w Polsce dokonuje. Zobaczycie tam narzędzia tortur dla
głoszących postęp. Można podziwiać szczypce do miażdżenia macic, kołowrotki do
kaleczenia ciała, stołki z nabitymi szpikulcami i zamykany tron tortur, do
którego przykuwano kobiety i nie ma tam ani kawałka miejsca wolego od 10
centymetrowych gwoździ. O innych narzędziach nie wspomnę, bo to trzeba
zobaczyć.
Po tym, co przechodziły kobiety poddane takim torturom, palenie na stosie stało
się tylko wybawieniem z rąk „boga”, kochającego bliźnich.
To wszystko kiedyś służyło cywilizacji chrześcijańskiej, o której tak głośno krzyczy obecna władza, o której słyszę jak o niebywałym ludzkim szczęściu teraz i w przeszłości.
Wszystkich w historii odnowicieli kościoła prześladowano, spalono, ćwiartowano… Kościół i u nas, rękami ogłupiałych polityków, rozpoczyna krucjatę przemocy. Tak umacniało się też muzułmańskie państwo terroryzmu i śmierci ISIS. Religa inna, metody te same.
Gdzieś są granice szaleństwa, oby tylko cena krwi w państwie producenta jadu i „miłości Boga” nie spadała.
Adam Mazguła
P.S. Jeśli moim bogiem i religią jest prawda i przyzwoitość, dlaczego więc nie aresztować całej obecnej władzy z zarzutem o naruszanie moich uczuć religijnych?
Dystrybutorem książki jest Ateneum.
Na terenie Wielkiej Brytanii książkę można kupić po złożeniu zamówienia TUTAJ >>> |