Szukaj w serwisie

×
23 stycznia 2019

Rafał Sulikowski: Podzielony umysł. Co to takiego “schizofrenia”?

Rafał Sulikowski

Rafał Sulikowski

Obecnie specjaliści są zgodni co do tego, że można kontrolować co najmniej objawy psychozy, choć nadal nieznane są jej przyczyny ani wyjaśnione dokładnie wszystkie mechanizmy. Można więc powiedzieć, że psychiatria weszła na nową falę optymizmu w leczeniu schizofrenii, ale też innych zaburzeń psychicznych.

Od stu lat badacze i psychiatrzy zastanawiają się, czym są zaburzenia psychiczne, w tym najbardziej zagadkowa z nich, nazywana “schizofrenią”.

Od stu lat badacze i psychiatrzy zastanawiają się, czym są zaburzenia psychiczne, w tym najbardziej zagadkowa z nich, nazywana “schizofrenią”.

W potocznym pojęciu to ktoś, kto “odlatuje” w swoje światy, gada od rzeczy i jest niebezpieczny. Bywa mylona z psychopatią, ale i depresją, bo w schizofrenii może wystąpić silna apatia i zobojętnienie na świat zewnętrzny.

Ludzie ze schizofreniami - bo nie ma jednej schizofrenii modelowej - bardzo cierpią, gorzej myślą i kojarzą, mają zaburzenia koncentracji, nie potrafią przeważnie pracować umysłowo, mogą odczuwać napięcie, smutek i poczucie winy. W przeważającej większości przypadków udaje się im pomóc dzięki coraz lepszym lekom i opracowywanym terapiom, a także zachęcaniu pacjentów do pracy własnej nad sobą.

Schizofrenię wywołuje prawdopodobnie wiele czynników, nie ma jednej przyczyny. Nie istnieje też badanie fizykalne, które wykrywałoby tę chorobę. Pacjentom robi się co prawda EEG albo inne badania mózgu, ale
zmiany, które one uwidaczniają, nie są specyficzne dla tej jednostki chorobowej.

Schizofrenia zaczyna się wcześnie, najczęściej na progu dorosłości (zwłaszcza u mężczyzn), choć kobiety zapadają średnio 10 lat później. Istnieją też rzadkie “schizofrenie dziecięce” oraz w wieku podeszłym, ale również rzadko.

To choroba wczesnej dorosłości i wieku średniego. Przed tym wiekiem i po jego przejściu zapadalność gwałtownie spada.

Istnieją również tak zwane “późne wyzdrowienia”, kiedy osoba przeżyła niemal całe życie cierpiąc na psychozę - inna nazwa “schizofrenii” - a pod wieczór życia często nagle ozdrowiała.

Istnieją też w medycynie historie, kiedy schizofrenia ustąpiła samoistnie i nagle, co bywa interpretowane jako cud, ale jest niezmiernie rzadkie. Dlatego bez fachowej pomocy tej choroby wyleczyć się nie da, a nieleczona prowadzi do inwalidztwa i konieczności stałej opieki nad chorym. Dlatego tak ważna jest edukacja w tej sprawie i rozwój profilaktyki, nie tylko schizofrenii.

Chorzy, którzy zapadli na schizofrenię odczuwają wewnętrzne cierpienie -
pustkę na przemian z uczuciem zapełnienia umysłu, zaburzenia toku myślenia (otamowanie, przyspieszenie bądź spowolnienie, poluzowanie skojarzeń), mogą być stale obojętni, wpadać w stany osłupienia i znieruchomienia (katatonia, przyjmowanie niewygodnych pozycji), albo pobudzenia i niekontrolowanego ruchu, który jednak nikomu nie zagraża.

Podawane leki mogą też dawać skutki uboczne, niekiedy podobne do
samych objawów. I tak neuroleptyki, stosowane w schizofrenii, zwłaszcza
starego typu, wywołują tak zwaną “akatyzję”, czyli całkowitą niemożność
siedzenia bądź zajmowania innej stałej pozycji. Podawane leki osłonowe
częściowo niwelują ten najbardziej przykry objaw, który dawniej sprawiał,
że pacjenci przerywali samodzielnie przyjmowanie leków, a wtedy
doznawali nawrotów.

Nowsze leki nie sprawiają aż tak skrajnych reakcji, mają niestety inne, nieznane wcześniej skutki uboczne. Stąd leczenie schizofrenii, którą może zdiagnozować wyłącznie lekarz psychiatra albo psycholog kliniczny na podstawie wywiadu z pacjentem i wywiadu środowiskowego, nie może kończyć się na podawaniu codziennie przez wiele lat lekarstw. One tylko łagodzą pewne objawy, nie leczą istoty ani nie mają wpływu na przyczyny schizofrenii.

Do dziś badacze spierają się, czy ma ona bardziej charakter biologiczny, czy środowiskowy, czy jeszcze jakiś inny. Faktem jest, że jest to na pewno choroba o przyczynach naturalnych i że chorych postrzega się już dziś lepiej niż dawniej, kiedy uważano ich za obłąkanych szaleńców i zamykano na całe życie w zakładach zamkniętych. Podstawową tedy terapię lekową można i trzeba uzupełnić psychoterapią, zwłaszcza grupową, gdzie pacjent uczy się integracji z grupą, uczy się słuchać aktywnie, przemawiać i ogólnie zżyć się z ludźmi, zawsze przecież odmiennymi niż on sam. Pomaga to w przezwyciężaniu chorobowego autyzmu, czyli skrajnym skupieniu na sobie, wyjście poza swoje problemy, dostrzeżenie, że nie jest on sam, że inni także cierpią i że można sobie wzajemnie pomagać. Pomaga też nurt terapii wywodzących się z terapii poznawczo-behawioralnej, ale generalnie w czasie sesji z pacjentem psychoterapeuta może swobodnie mieszać różne terapie i paradygmaty, dopasowując je do aktualnych objawów i kłopotów pacjenta.

Większość z 400 tysięcy chorych na schizofrenię w Polsce wymaga stałego leczenia, a takie otrzymuje połowa, podczas gdy druga połowa się degraduje, wpada w bezrobocie, często w bezdomność i trafia na margines
społeczny.

To nie chorzy popełniają przestępstwa, istnieje raczej ryzyko, że albo chory sam sobie coś zrobi, albo padnie ofiarą przestępstwa.

Zaburzenia emocji i umysłu są tak duże w schizofrenii - rozszczepienie i dysharmonia - że chory nie potrafiłby zaplanować i przeprowadzić z powodzeniem jakiś większy czyn karalny.

Najczęściej do choroby dochodzi nadużywanie alkoholu czy nielegalnych substancji odurzających, które pogarszają dodatkowo leczenie, osłabiając działanie leków. Wtedy mamy do czynienia z tak zwaną “podwójną diagnozą”, kiedy oprócz choroby podstawowej są uzależnienia czy zaburzenia somatyczne (np. po niektórych lekach II generacji może pojawić się cukrzyca).

Jak pisał sam Antoni Kępiński, “schizofrenia jest delficką wyrocznią psychiatrii”, bo pokazuje jak w soczewce główne problemy egzystencjalne
człowieka współczesnego, a ponadto stanowi największą zagadkę psychiatrii.

Dopiero w 1911 roku zdefiniowano “grupę schizofrenii” jako choroby umysłu, który traci kontakt z ludźmi i rzeczywistością, a także samym sobą i ucieka w urojone, nierealne światy. Przynosi większości tylko cierpienie, a niektórych wynosi ponad przeciętność na wyżyny nauki (John Nash, ekonomista, laureat Nobla), sztuki czy działalności społecznej (Brat Albert). Przeważnie jednak uderza, zanim młody człowiek ukształtuje swoją osobowość, więc niszczy relacje społeczne, zamyka w ciemnym pokoju w jasne dni, powoduje lęki i depresje, poczucie winy, zaburzenia myślenia i skupienia uwagi, niemożność czytania, a czasem ciężkie halucynacje i omamy słuchowe, nazywane jako “głosy”.

Istnieje wiele typów schizofrenii, jednak najczęściej w naszym kręgu kulturowym stawia się diagnozę F20. 0 - “schizofrenia paranoidalna”. Ma
najlepsze rokowania w przeciwieństwie do innych typów, zwłaszcza “schizofrenii prostej”, gdzie dominują zespoły objawów negatywnych, jak
apatia, zubożenie mowy i gestykulacji, wycofanie, dziwaczność, ekscentryczność i małomówność oraz brak energii, stałe zmęczenie,
drażliwość i komponenta histeryczności.

To, co łączy wszystkie typy “schizofrenii” to utrata naturalnej dla zdrowia harmonii wewnętrznej oraz autyzm i zaburzenia kojarzenia, stąd nazywa się te objawy “osiowymi”.

Paranoidalna postać wyróżnia się obecnością najczęściej słuchowych omamów (“głosy”), nieco rzadziej halucynacji z innych zmysłów (najczęściej wzrokowych) oraz obecnością urojeń.

Jeśli chodzi o urojenia, to dominują prześladowcze, ksobne i oddziaływania: pacjent jest pewien, że pada właśnie ofiarą wrogiego spisku, że jest prześladowany, a przedstawiane dowody przez lekarzy, że tak nie jest, odrzuca z całą mocą, obstając przy swoim przekonaniu.

Ksobne polegają na odnoszeniu wszystkiego, co się dzieje wokół do siebie - “mówią o mnie w telewizji”, “dają mi znaki”, “piszą o mnie w gazecie”, teraz częściej w Internecie. Oddziaływania polegają na tym, że pacjent jest zdania, że ktoś zdalnie czyta w jego myślach, że nasyła lub odciąga jego pomysły, że “kradnie myśli”, albo, że jakaś moc nim zawładnęła i jest marionetką, automatem lub zdalnie sterowanym robotem.

To tylko niektóre z urojeń, bo istnieją także te, które nie sprawiają pacjentowi cierpienia, tylko upośledzają funkcjonowanie. Urojenia misji i
posłannicze polegają na przekonaniu, że “mam szczególną misję”, “zadanie
do wykonania”, że “jestem wybrany” i wyjątkowy.

Urojenia posłannicze szczególnie często występują u przywódców religijnych i w sektach, a wiążą się z postawami wielkościowymi: “jestem wielki”, “mam niezwykłe zdolności”, “rządzę całym kosmosem”. Te urojenia zwykle są wypowiadane lub komunikowane dużo częściej, więc łatwiej je zauważyć, niż wtedy, gdy przeważają urojenia winy i grzeszności (“jestem najgorszym grzesznikiem”, “czeka mnie surowa kara”) albo niższościowe (“jestem do niczego”).

Istnieją także inne objawy, jak zaburzenia myślenia w postaci jego otamowania (“ścisk w głowie”, “pustka”, “nadmiar”, gonitwa myśli, lepkość
myśli, etc.), albo spowolnienia bądź przyspieszenia toku myślenia, a także
wykolejenia i poślizgu poznawczego, kiedy myśli zjeżdżają z ustalonego
toru i nie prowadzą do podsumowania wypowiedzi w postaci jakiegoś
wniosku czy decyzji. Pacjent, mimo, że wiele rozmyśla, nie jest w stanie
zdać relacji z wniosków, do jakich doszedł, bo po drodze myślenie się
wykoleja i powstają rozbudowane dygresje, niekończące się monologi i
dialogi wewnętrzne, mogą włączać się głosy komentujące zachowanie
pacjenta, lub dyskutujące o nim poza jego plecami, a także obrażające
pacjenta (“wstawki mentalne”, dygresje).

Czy leczenie schizofrenii ma jakiś sens?

Gdy dawniej istniały tylko leki I generacji, które działały bardzo silnie i wywoływały mnóstwo skutków ubocznych i wpędzały w depresję, odpowiedź była - nie.

Jednak dziś istnieją leki nowoczesne, które nie wpędzają w depresję i nie mają takich skutków ubocznych, jak parkinsonizm, dyskinezy późne czy akatyzja (niemożność zajmowania jednej pozycji ciała). Są tak samo skuteczne w leczeniu objawów wytwórczych, takich jak omamy czy urojenia oraz zaburzenia myślenia, a ponadto wpływają dobrze na objawy negatywne, afektywne (poczucie winy, depresja) i poznawcze, pozwalając pacjentom na kontynuację nauki, znalezienie pracy czy powrót do rodzinnych relacji.

Oczywiście, nie są to jeszcze leki idealne, ale o wiele lepsze niż klasyczne neuroleptyki. W tym sensie można powiedzieć, że już około ⅔ pacjentów może wyjść na jako taką prostą, a jeśli włączyć do terapii różne inne oddziaływania psychospołeczne, to odsetek wyleczeń i remisji jeszcze wzrasta.

Obecnie specjaliści są zgodni co do tego, że można kontrolować co najmniej objawy psychozy, choć nadal nieznane są jej przyczyny ani wyjaśnione dokładnie wszystkie mechanizmy. Można więc powiedzieć, że psychiatria weszła na nową falę optymizmu w leczeniu schizofrenii, ale też innych zaburzeń psychicznych.

Lekarze wciąż czekają na jeszcze lepsze leki, a psycholodzy kliniczni opracowują coraz lepsze terapie tej dziwnej i groźnej choroby.

Istnieje wiele historii ludzi, którzy tę chorobę pokonali, w różny sposób,
jedni zażywając leki inni, rezygnując z farmakoterapii i stosując różne formy autoterapii, w różnym wieku i po innym czasie chorowania. Daje to
nadzieję nawet osobom, które nie są objęte rejestracją medyczną, co pozwala na wypłacanie renty socjalnej albo renty z tytułu niezdolności do
pracy, a diagnoza schizofrenii to umożliwia.

Niektórzy chorzy, około ⅓ całkowicie zdrowieją, inni funkcjonują dobrze między pogorszeniami, a ostatnia grupa około 10% chorych nie reaguje na leczenie.

Jednak przy tak bardzo potrzebnym wsparciu społecznym, szczególnie ze strony rodziny i krewnych, możliwe, że już niedługo wyleczalność schizofrenii znacznie się poprawi, a zapadalność - dzięki opracowywanym właśnie w psychiatrii programom wczesnego wykrywania - zacznie spadać

 

Rafał Sulikowski

 

 



Polub nas na Facebooku, obserwuj na Twitterze


Czytaj więcej o:



 
 

Używamy plików cookies, aby ułatwić Ci korzystanie z naszego serwisu oraz do celów statystycznych. Jeśli nie blokujesz tych plików, to zgadzasz się na ich użycie oraz zapisanie w pamięci urządzenia. Pamiętaj, że możesz samodzielnie zarządzać cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej informacji jest dostępnych na stronie Wszystko o ciasteczkach.

Akceptuję