Ks. Stanislaw Walczak
To właśnie krętacze z PiS odważyli się na zanegowanie wszelkiej praworządności, a sprawiedliwością nazywają partyjny przywilej, by sprawiedliwości wobec siebie samych unikać.
W ukrytej sprytnie samokrytyce, pan prezes PiS-u zacytował niezwykłe słowa J. Tuwima. Spryt jego polega na tym, że cytatu nie dokończył i tylko pilny uczeń języka polskiego, który nigdy nie został siedzieć z „pałą” z tego przedmiotu, jest w stanie pojąć sens prezesowskiej ironii:
„Lecz nade wszystko - słowom naszym,
Zmienionym chytrze przez krętaczy,
Jedyność przywróć i prawdziwość:
Niech prawo zawsze prawo znaczy,
A sprawiedliwość – srawiedliwość.”
(J. Tuwim, „Kwiaty polskie”- „Modlitwa”)
W przypływie szczerości i samokrytyki słusznie prezes PiS stwierdził, że "ci krętacze ciągle działają, także w naszym kraju". Wszak od kilku lat krętacze zmienili znaczenie słowa „bezprawie” na „Prawo”, a wybiórczą sprawiedliwość na „Sprawiedliwość”. To właśnie krętacze z PiS odważyli się na zanegowanie wszelkiej praworządności, a sprawiedliwością nazywają partyjny przywilej, by sprawiedliwości wobec siebie samych unikać.
W krętacki sposób oświadczył też w Gdańsku, że „Polska w dzisiejszym świecie, gdzie wolność się cofa - trzeba tak to sobie jasno powiedzieć - w Europie pozostanie wyspą wolności. Dzięki komu? Dzięki Polakom i dzięki PiS”. I rzeczywiście, bezkarność w kłamaniu, praniu mózgów, w ograniczaniu wolności sędziów jest szczytem wolności. W ten sposób, ideologicznie wpierana samowola, staje się w kraju wyrazem najpiękniejszej wolności.
Zarówno pan prezes, jak i pan premier, muszą walczyć o wolność w Internecie. W przeciwnym przypadku rozpasanie ich trolli mogłoby zaszkodzić partyjnym interesom. I chociaż Parlament Europejski podkreśla , że ostatnia dyrektywa ma uderzyć głównie w duże koncerny i firmy medialne działające na rynku, a osoby prywatne nie powinny więc martwić się o to, że ich wolność zostanie ograniczona - pan prezes jednak pokusił się o górnolotne hasła i obietnice. I – oczywiście - przekonywał, że sam ustrój demokratyczny wolności nie gwarantuje, bo uszanowane muszą być też takie wolności, jak wolności obywatelskie. Rzecz jasna - tylko pan prezes jest gwarantem praw obywatelskich. Cóż za ohyda!
Bezczelne „poprawianie” demokracji musi mieć swój kres. Kimże jest pan J. Kaczyński, by narzucać swym rodakom takie brednie? Czy wymyślił coś lepszego niż demokracja?
Pan prezes wzrastał w atmosferze tzw. „demokracji ludowej”, kiedy to dokładnie w ten sam sposób jego wychowawcy napadali na demokrację Zachodnią. I to mu pozostało! Raz więc jeszcze potwierdza się ludowa mądrość: „Czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci.”
Wraz z J. Tuwimem trzeba nam dzisiaj modlić się: „Niech prawo zawsze prawo znaczy,
a sprawiedliwość – sprawiedliwość.”
Ks. Stanisław Walczak