Rafał Sulikowski
Płatni hejterzy to nie fikcja, tylko ponura rzeczywistość, która dopiero pokazuje swójbrzydki łeb.Zło dobrem zwyciężaj! Najlepiej za pomocą długopisu i krzyżyka przy właściwej liściepodczas wyborów 2019.
Można by myśleć, że przeciwieństwem miłości, dobroci, uprzejmości jest nienawiść. Jednak tak nie jest. Najgorszą rzeczą jest znieczulica, obojętność, społeczna izolacja i anomia, apatia, abulia, awolicja i wszystkie “neutralne” stany ducha. Oczywiście, nie piszę żadnej pochwały nienawiści. Wyjaśniam tylko, że nienawiść to zraniona miłość, ale jednak miłości.
Potencjalnie z nienawiści może wyniknąć jakieś dobro - i tak “pełen nienawiści” niejaki Szaweł z Tarsu, dotknięty czymś nieokreślonym, noszącym znamiona małej epilepsji, na drodze do Damaszku, przestał nagle nienawidzieć i zaczął… głosić ewangelię, którą chwilę wcześniej nienawidził.
Co to znaczy w ogóle nienawidzić? “Nie chcieć widzieć” - to pierwsze znaczenie. “Nie móc czegoś znieść, więc nie chcieć na to patrzeć”. Kiedy ktoś nie może mieć upragnionego obiektu miłości, często miłość przechodzi w nienawiść i w ten sposób osoba, która kocha, racjonalizuje sobie swoją niechęć: “Ale nic i tak by z tego nie wyszło”.
Jest jasne, że co z oczu, to z serca. Osoby nieszczęśliwie zakochane znają więc to uczucie, żeby nie patrzeć na obiekt, który sprawia cierpienie niedostępności. Nie pozostaje już nic oprócz obojętności lub nienawiści. Jednak zdobyć się od razu na postawę neutralną nie jest łatwo. Stąd silna
emocja negatywna wypiera słabsze z natury emocje pozytywne i neutralne.
Dalsze uwagi czynię z pewnymi zastrzeżeniami. Przede wszystkim nie popieram nienawiści, ale próbuję zrozumieć jej źródła. Po drugie, uważam, że nienawiści się nie usunie z życia publicznego inną nienawiścią, meta -nienawiścią. Po trzecie, nie znaczy to znowu, że mamy nienawiść tolerować. Dlatego proszę o lekturę ze zrozumieniem.
Ewolucyjnie starsze są emocje niż myślenia, a pośród emocji silniejsze, bo starsze są emocne negatywne. One to pomagały naszym przodkom przetrwać, kiedy w kilka sekund trzeba było zdecydować, czy walczyć, czy uciekać.
Agresja i lęk to dwa możliwe bieguny emocji negatywnych, które się jak to bywa ze skrajnościami, upodabniają. Bywa tak, że agresja wynika ze strachu, albo strach z agresji. Bywa tak, że nienawiść jest zranioną miłością - a bywa i nienawiść jako paliwo dla tych, których emocje pozytywne są tak słabe, że nie mogą zdominować świadomości. Emocje negatywne są zatem wbudowane w nas przez tysiąclecia ewolucji i nic na to nie poradzimy.
Agresja u zwierząt jest nieświadoma, instynktowna i nie do powstrzymania. U ludzi zdrowych umysłowo nowa kora przedczołowa hamuje nie tyle wewnętrzną agresję, co jej zewnętrzne manifestacje. U ludzi chorych umysłowo następuje regres - niestety bez ich winy, bo nie można ich łatwo obwinić - do przedczłowieczych odruchów, kiedy jeszcze kora przedczołowa nie mogła niczego hamować, bo jej zwyczajnie jeszcze nie było. Tak więc, jeśli kogoś winić, to…ewolucję, ale i środowisko, które może agresję jednostek hamować bądź napędzać.
W przypadku Stefana W. nagonka prawicy na wszystko, co lewicowe i centrowe była na pewno wyzwalaczem jego niehamowanej korą przedczołową agresji. Pamiętamy przecież piosenkę Kayah “Testosteron”? “Oskarżam cię…” - śpiewała artystka o tym męskim hormonie walki, agresji,
zdobywania, odkrywania, ekspansji i polowania.
Jeszcze raz podkreślam, że to, iż naukowo usiłuję tłumaczyć zjawisko społecznej nienawiści, nie znaczy, że je usprawiedliwiam, ale też nie winię chorego człowieka, który został najprawdopodobniej - jak mówią snajperzy - nauczony zabijania nożem, bo chory człowiek z taką chorobą nie jest w stanie sam się niczego nowego nauczyć. Jeśli zabił, to zrobił to na fali nienawiści płynącej z każdej strony sceny politycznej, ale szczególnie z prawej strony, oraz musiał być przeszkolony przez zawodowców. Tej hipotezy wykluczać nie wolno, zwłaszcza, że już są głosy, że szwagier prezydenta otrzymuje groźby karalne, tak jak niedawno były groźby pod adresem innych prezydentów miast polskich. To jest pandemia, którą zahamować może tylko opozycja, bo rząd nie zrobi tutaj niczego.
Okazuje się, że zatrudniano płatnych hejterów, którzy otrzymywali stawki od 1,5 zł do 3.5 zł za negatywny wpis, czytaj: hejt na wskazanych stronach w ostatnim czasie. Płatni hejterzy to nie fikcja pisarza Wiśniewskiego, tylko ponura rzeczywistość dark-netu, która dopiero pokazuje swój brzydki łeb.
Zło dobrem zwyciężaj! Najlepiej za pomocą długopisu i krzyżyka przy właściwej liście podczas wyborów 2019.
Rafał Sulikowski